Organy zaczął wznosić w 1750 r. Michael Engler, a dokończył jego syn Gottlieb Ziegler. Niestety dzieło nazywane barokowym Głosem Śląska spłonęło w pożarze bazyliki św. Elżbiety w 1976 roku. Teraz konsorcjum firm, które koordynuje Andrzej Lech Kriese – pełnomocnik oraz Philipp Klais – organmistrz i właściciel firmy ORGELBAU KLAIS, Jean-Sebastian Thomas z firmy Manufacture d’Orgues Thomas oraz Dariusz Zych – właściciel firmy Zych Zakłady Organowe, pracuje w kilku miejscach Europy nad ich odbudową.
Mieszkańcy Wrocławia namiastkę rzeźb, które będą zdobić dzieło mogą oglądać w budynkach urzędu miejskiego przy ul. Bogusławskiego i pl. Nowy Targ. Właśnie stanęły tam kilkumetrowe formy gipsowe, które wykorzystywali rzeźbiarze.
Glina, gips i dopiero potem drewno
Produkcja figur i zdobień, które zwieńczą organy trwa w pracowni we Wrocławiu. Udało nam się ją odwiedzić i podejrzeć artystów przy pracy. Jak się okazało jest to bardzo skomplikowany i pracochłonny proces. W dodatku do wykonania jest 500 różnych elementów, w tym 150 ornamentów i figur, ozdoby oraz osiem dużych, kilkumetrowych rzeźb. Codziennie pracuje przy nich 14 osób. Zanim powstaną ostatecznie w drewnie, to już wcześniej zaczynają swoje życie.
– Najpierw robi się próby w materiale modelarskim np. glinie. Glina jest łatwa do formowania i nanoszenia poprawek. Jeśli figura jest właściwie wymodelowana i zaakceptowana, przechodzi do następnego etapu odlewu z gipsu, który jest trwalszy, choć nadal jest materiałem przejściowym. Materiałem docelowym jest drewno, z którego można jedynie ujmować podczas rzeźbienia, w przeciwieństwie do dwóch pozostałych materiałów, i tworzy się już rzeźbę właściwą – mówi Piotr Misiak zastępca dyrektora Wydziału Zamówień Publicznych UM oraz zastępca przewodniczącego zespołu ds. odbudowy organów.
Dokumentacja odbudowy oparta jest na wszystkich dostępnych archiwalnych informacjach o instrumencie i - co najważniejsze - poprzedzona wielomiesięcznymi badaniami. Rzeźbiarze mają w pracowni nawet spalone resztki oryginalnych figur, aby zobaczyć ich pierwotne sylwetki i dynamikę. Dzięki temu mogli też sprawdzić dokładnie, z jakiego drewna powstały.
Prace idą zgodnie z planem
Pierwsze elementy drewniane są już gotowe. Niektóre zgodnie z procedurą zostały pokryte prawdziwym złotem. Prace wykonywane są bardzo skrupulatnie, tak aby jak najpełniej oddać spalony instrument. – Najtrudniejsze jest, aby to nie wyszło ze stylu, musimy być precyzyjni i tego właśnie pilnuję – mówi Janusz Kucharski, profesor Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu, który pełni w projekcie rolę eksperta.
Najważniejszym elementem dzieła są oczywiście same organy. Te powstają w pracowniach w Niemczech, Belgii oraz w Polsce. W grudniu 2019 r. wykonano inspekcję realizowanych prac w najbardziej oddalonych od Wrocławia warsztatach, to jest: Belgia, miasto Stavelot oraz Niemcy, miasto Bonn. Kontrola wykazała, iż prace są wykonywane zgodnie z harmonogramem i z zachowaniem najwyższej jakości.
– Co nas bardzo cieszy, kilka zadań jest wykonanych z trzymiesięcznym wyprzedzeniem. Niebawem, bo już w lutym 2020 roku, odbędzie się kontrola prac wykonywanych w polskim warsztacie w mieście Wołomin, gdzie obecnie tworzona jest konstrukcja szafy organowej dla instrumentu – mówi Piotr Misiak.
Zgodnie z umową organy mają być gotowe w pierwszym kwartale 2022 roku.
fot.: Janusz Krzeszowski