Leon Tarasewicz – wrażliwy obserwator świata
Wystawa jest wspólnym przedsięwzięciem galerii 66P i Studia IART reprezentowanego przez wieloletniego przyjaciela profesora Leona Tarasewicz, Artura Ulricha, biznesmena, mecenasa i kolekcjonera, który został też kuratorem „Wysiedlenia”. Nieprzypadkowo, bo pomysł powstawał podczas wspólnej podróży i dyskusjach o historii, źródłach religii, obiektach kultu, czy przywiązaniu do obrzędów i rytuałów.
– Profesor Tarasewicz jest bardzo wrażliwym obserwatorem i pełne religijnych odniesień otoczenie północnej Mezopotamii, gdzie znajdował się prawdopodobnie pierwszy Eden, miejsce wygnania, mogło być iskrą, która rozpaliła w nim potrzebę spięcia klamrą początków cywilizacji z czasami współczesnymi – mówił podczas wernisażu Ulrich.
Ale inspiracją były również inne historyczne, choć już powojenne wysiedlenia, których doświadczyło bliskie profesorowi Podlasie (ostatnio tereny Białorusi) oraz Wrocław. – Na wystawie przemawiają emocje obecnie wysiedlonych, dramat uchodźców na granicy polsko-białoruskiej, rozpacz uciekinierów wojennych z Ukrainy, politycznych, ekonomicznych oraz konfliktów i czystek na tle narodowym, etnicznym i religijnym – tłumaczy Artur Ulrich.
Błękit kojarzy się domem rodzinnym
Profesor Leon Tarasewicz przyjeżdżając do Wrocławia nie przewidywał takiego kształtu ekspozycji. – Potem doszła świadomość, że mogę spełnić marzenie i zrobić wystawę jednego koloru – wyjaśniał artysta. Jego prace są z reguły wielokolorowe albo czarno-białe, ale tym razem dominuje błękit. – Położony jest płasko, jest błękitnym domem wywróconym do góry nogami, bo okazuje się, że całemu naszemu pokoleniu, ale też starszemu od nas dom kojarzy się z błękitem – opowiadał prof. Tarasewicz podkreślając, że ten kolor był uniwersalny dla wielu kultur – niemieckiej, ukraińskiej, łemkowskiej, białoruskiej, polskiej, występował w życiu codziennym, w świątyniach, na nagrobkach.
– Błękit zawsze funkcjonował, bo taki pigment dodawano do najbardziej naturalnego dostępnego dla ludzi wapna – mówił artysta dodając, że kiedy ktoś wyjeżdżał i pozostawiał swój dom, to w pamięci miał niewielką garstkę wspomnień, najważniejszych. – Ważne, aby malarstwo było obecne, że poprzez kolor możemy intelektualnie wejść w tę tragedię – nie ma wątpliwości prof. Leon Tarasewicz.
Nad błękitnym domem malarz umieścił ikony łemkowskie, ukraińskie, zdjęcia wysiedlenia Niemców, symbole wygnania Polaków na Sybir.
Wysiedlenie – zerwane symbole trwałości duchowej
Artur Ulrich zaznacza, że wysiedlenie to zerwanie więzi z przeszłością, beznadziejna przyszłość, bez perspektywy lepszego jutra, oderwanie od określonego własnego miejsca na ziemi w przestrzeni będącej punktem odniesienia więzi z przodkami. – Wszystkie symbole trwałości duchowej, więzi, opieki, zostają porzucone, wywrócone, zburzone, zerwane. Tymi symbolami z niezwykłą właściwą sobie intuicją przemawia profesor Tarasewicz – dodaje kurator wystawy „Wysiedlenie”.
Instalację profesora Tarasewicza obejrzymy w przestrzeni 66P w Piekarni do końca kwietnia. Wstęp jest bezpłatny.