Dla miłośników malarstwa Stanisława Przewłockiego to było prawdziwe wydarzenie. Artysta, którego prace są wystawiane renomowanych galeriach na całym świecie – przygotowuje wystawy bardzo rzadko. Uwielbia pejzaże. Na wystawie na Pilczycach pokazuje także swoje super miniatury. Kilkumilimetrowe obrazy, mniejsze od pocztowego znaczka, wykonane z zegarmistrzowską precyzją.
- Pierwszy telefon w sprawie wystawy wykonałem do pana Stanisława 20 lat temu. Od trzech lat prowadziłam usilne starania. Jest naszym sąsiadem, bo mieszka i ma pracownię na Maślicach. Niesamowite wrażenie robią jego miniatury. Takiego malarstwa nie widuje się na co dzień. Jego sztuka po prostu jest niezwykła – mówi Jolanta Macała, dyrektor Ośrodka Działań Społeczno-Kulturalnych „Piast” na Pilczycach.
- Już mi głupio było odmawiać i dlatego się zgodziłem. Nie lubię robić wystaw. Mam lęk sceniczny. Samo występowanie i pokonywanie tego lęku jest dla mnie wielką udręką i wysiłkiem – mówi Stanisław Przewłocki
Na wystawie zaprezentowano, najnowszych 28 prac Stanisława Przewłockiego - akwarele i kilkumilimetrowe miniatury. Dla miłośników jego malarstwa, to była nie lada gratka. Przedstawiamy opinie niektórych uczestników wernisażu.
Zdzisław Mośko z Wrocławia: - Jego obrazy są po prostu śliczne. Myślę, że to jeden z największych, współczesnych malarzy we Wrocławiu. Też trochę maluję i doceniam jego warsztat. Urzeka mnie barwa i sposób rozłożenia kolorów. Wszystko jest czytelne mimo, że jest dużo impresji
Alicja Glegoła z Wrocławia: - W miniaturach niesamowite wrażenie robi wielkość obrazu. Pejzaże rozmyte, a kontur bardzo wyraźny. Widać, że artysta dba o każdy szczegół. Podziwiam jego precyzję.
Grażyna Galasińska z Wrocławia: - Znam obrazy pana Stanisława. Kilka kupiłam nawet w prezencie dla znajomych. Uwielbiam jego pejzaże. Jak jest możliwość obejrzenie jego prac i spotkania się z nim, to zawsze korzystam z okazji.
Elwira Przewłocka-Choma, która także maluje, o pracach ojca mówi tak: - Malarstwo taty było i jest dla mnie wzorem, ale staram się go nie naśladować. Moje obrazy nie są tak precyzyjne, więcej w nich nonszalancji, ale niektórzy dostrzegają podobieństwo. Staram się mieć własny styl, choć nie jest to łatwe, bo mamy podobne charaktery.
Wiesław Galasiński z Wrocławia: - To malarstwo urzeka. Potrafi w miniaturach, na bardzo małej przestrzeni pokazać tak wiele treści. W kolorystyce widać nutę melancholii i duszę artysty.
Reneta Pawul, z Wrocławia:- W jego obrazach jest niesamowita ilość nastrojów. Są spokojne i pogodne, niektóre pełne dynamiki, i pasji. Widać też wzburzenie i głębokie emocje. Siłę ekspresji najlepiej widać w olejach, ale ja od wielu lat podziwiam jego akwarele. Zawsze się zastanawiam jak można jednym ruchem ręki oddać światło, odległość, nastrój, ciepło czy zimno. W jego pracach widać bezkresne rubieże, wielką swobodę, wolność.
Stanisław Przewłocki: - Miom zdaniem akwarela to „królowa malarstwa” i moja ulubiona technika. Najtrudniejsza, ale bardzo wdzięczna. Staram się by prace miały charakter wrażeniowy więc ich nie komplikuję. Zależy mi były komunikatywne, czytelne, bez zawiłości.
Wystawę prac Stanisław Przewłockiego i Adama Radkowskiego, w Ośrodku Działań Społeczno-Kulturalnych „Piast” przy ul. Rękodzielniczej 1, można oglądać do końca listopada. Wstęp jest bezpłatny. Więcej o twórczości Stanisława Przewłockiego – CZYTAJ TUTAJ.