Największa w tym zasługa kompozytora Giacoma Pucciniego, nie mniejsza jego dwóch genialnych librecistów - Luigiego Illiki i Giuseppe Giacosy. Razem stworzyli dzieło wręcz idealne, w którym emocje sięgają zenitu.
Akcja rozgrywa się w Rzymie w okresie wojen napoleońskich (dokładnie 17 czerwca 1800 roku), a trzy główne miejsca wykorzystane w operze istnieją naprawdę. To kościół św. Andrzeja w I akcie, Pałac Farnese w II akcie i Zamek św. Anioła w finałowym III akcie. Tam rozgrywają się kluczowe dla opery wydarzenia dotyczące przede wszystkim trzech postaci. Główną jest, rzecz jasna, Tosca (w tej partii Patricia Racette), śpiewaczka, która jest nieprzytomnie zakochana i jednocześnie wyjątkowo zazdrosna o malarza Maria Cavaradossiego (Roberto Alagna). Artysta w pełni odwzajemnia jej uczucia, ale jednocześnie ukrywa przed nią fakt, iż udzielił schronienia zbiegłemu więźniowi Angelottiemu. Powodowana niepewnością, ale też szantażowana Tosca zdradzi miejsce pobytu Angellotiego prefektowi policji, bezwzględnemu baronowi Scarpii (George Gagnidze), który jest symbolem opresyjnego systemu. Trudno znaleźć przykład innej opery (nie tylko z okresu weryzmu), gdzie miłość i nienawiść są tak silnie zaakcentowane muzyką, zaś scena zabójstwa jednego z bohaterów jest niemal celebrowana z przerażającą logiką. Muzyka Pucciniego uwiarygodnia każdą sytuację sceniczną, prowadzi bohaterów i uwodzi widzów.
Produkcja Metropolitan Opera jest dość tradycyjna, co jest już cechą charakterystyczną tego teatru. Jego spektakle muszą podobać się publiczności na całym świecie. „Toskę” reżyserował Luc Bondy (jest to koprodukcja z mediolańską La Scalą), dyryguje Riccardo Frizza.
Początek spektaklu o godzinie 19.00 (o 18.30 krótkie wprowadzenie na temat opery). Bilety kosztują 60 zł.