Mieszkanie w Wytwórni Filmów Fabularnych
Słońce zagląda przez okna, a w pokoju sporych rozmiarów mieszkania atmosfera jest bardziej duszna niż na zewnątrz. To, rzecz jasna, nie lokal jednej z wrocławskich kamienic w listopadzie, ale dekoracja wybudowana specjalnie do filmu „To się nie dzieje” Artura Wyrzykowskiego. Dekoracja kluczowa, bo akcja opowieści rozgrywa się właśnie w zamkniętej przestrzeni czterech ścian.
– Wiedziałem, że chcę zrobić film, którego akcja dzieje się w jednym mieszkaniu pomiędzy trzema osobami i szukałem konfliktu, który mógłby wypełnić kilkadziesiąt minut na ekranie – wyjaśnia Artur Wyrzykowski.
W końcu reżyser trafił na informację o strzelaninie w jednej ze szkół w Stanach Zjednoczonych. Sprawa była ciekawa, bo to nie sprawca się ukrywał, a jego rodzice, oskarżeni o niedopilnowanie broni.
– Wydało mi się ciekawe, że akurat rodzice są postawieni w niezwykle trudnej sytuacji i muszą uciekać, z powodu działań swojego dziecka. W moim filmie to ojciec ma półtorej godziny na decyzję, czy chce wsadzić syna na 25 lat do więzienia, czy uciekać. Bartek, w którego wciela się Tomasz Schuchardt musi zdecydować, w jaki sposób chce pomóc synowi, a przede wszystkim dojrzeć do bycia ojcem, bo relacja z synem jest budowana w trakcie filmu – opowiada Artur Wyrzykowski.
I przyznaje, że nie tylko obraz „To się nie dzieje”, ale wszystkie jego filmy traktują o dojrzewaniu do porzucenia fantazji, do konfrontacji z bolesną prawdą, z rzeczywistością.
Koncert na troje aktorów w Wytwórni Filmów Fabularnych
W filmie „To się nie dzieje” ojciec Bartek (Tomasz Schuchardt) ukrywa się z synem Danielem (Borys Otawa), który spowodował tragiczny wypadek, w mieszkaniu swojej narzeczonej Mai (Paulina Gałązka), z której robi zakładniczkę.
– Staraliśmy się z Arturem Wyrzykowskim wymyślić taki projekt, w którym jest troje bohaterów i wszyscy mają równorzędne zadania i sporo do zagrania. Bo ten film nie jest historią o Bartku, ale również o jego synu, który jest mocnym elementem zmieniającym dużo w życiu bohatera i w fabule. Nie zapominajmy o Mai, dziewczynie, u której mieszka Bartek. Są zakochani, ale z biegiem czasu wszystko zaczyna pękać – tłumaczy Tomasz Schuchardt.
Dla Artura Wyrzykowskiego kręcony właśnie film jest ważny, bo to fabularny debiut. Dotychczas twórca nakręcił m.in. krótkometrażowy „Skafander Klingerta” o wrocławskim konstruktorze skafandra do nurkowania, a animacja także powstawała we wrocławskiej Wytwórni Filmów Fabularnych.
Film „To się nie dzieje” jest kolejną koprodukcją Dolnośląskiego Centrum Filmowego dofinansowaną w ramach Dolnośląskiego Konkursu Filmowego 2024.
Wrocław naprawdę lubi film
Z gościnności Wytwórni Filmów Fabularnych Artur Wyrzykowski korzysta po raz kolejny i jest zachwycony pracą w tym miejscu.
– Mam znakomite warunki dla debiutanta. Jeżeli się okaże, że coś nie wyjdzie, będzie to tylko moja wina, bo dostałem wszystko, co najlepsze – fantastycznych aktorów, pieniądze, miesiąc do pracy w hali zdjęciowej – mówi reżyser i przyznaje, że Wrocław, poza rodzinną Warszawą, jest dla niego ważnym miejscem, przyjeżdża tu na festiwale Nowe Horyzonty i American Film Festival.
We Wrocławiu często bywa też Tomasz Schuchardt. – Robiłem tu tak wiele projektów, że rozpoznaję nawet ulice, na których kręciliśmy – mówi. – Lubię Wrocław i mam wrażenie, że Wrocław naprawdę lubi film – dodaje.
We Wrocławiu Tomasz Schuchardt grał Eugeniusza Bodo w serialu w reżyserii Michała Kwiecińskiego i Michała Rosy, postać Jakuba Marczaka w „Wielkiej wodzie” Jana Holoubka i Bartłomieja Ignaciuka, Jana Bitnera w filmie i serialu „Doppelgänger. Sobowtór” Jana Holoubka, a ostatnio postać śledczego Franza Podolsky'ego w serialu „Breslau” (nowa produkcja Disney + będzie miała premierę w 2025 roku).
Premiera filmu „To się nie dzieje” planowana jest na 2025 rok.