Projekt rzeźby inspirowanej tragicznymi wojennymi wydarzeniami w Nowym Sączu powstał w latach 60. W oryginale miał być dwa razy większy niż w wersji, która stoi we Wrocławiu, ale z powodów politycznych nigdy nie został zrealizowany. Przedstawiciele ówczesnych władz najpierw dopatrywali się w jego symbolice odwołania do postaci Chrystusa, a nawet do Józefa Kurasia „Ognia”, jednego z legendarnych dowódców antykomunistycznego podziemia.
W roku 1970 r. rzeźba była prezentowana na Biennale w Wenecji. Później kupiło ją Muzeum Architektury. W założeniu artysty pełna prezentacja dzieła wymagała użycia ognia – łatwopalny płyn wlewano do wgłębień w rzeźbie. Ostatni raz taki pokaz zorganizowano w 2014 r.
Z ziemi i ognia
– Hasior twierdził, że istnieją cztery żywioły: powietrza, ziemia, ogień, woda i fantazja, czyli kreatywność – mówi Piotr Pelc, konserwator zabytków, który przeprowadzi renowację obiektu. – W tym przypadku mamy do czynienia z jednym z eksperymentów artysty. Władysław Hasior przygotował doły w ziemi, które były rodzajem formy, do nich wlewał beton. Ziemia nadawała rzeźbom unikalny, kształt. To jest forma nie do powtórzenia.
Rzeźba powstała w latach 60., w okresie powszechnych niedostatków wszelkich dóbr, także cementu, niezbędnego do produkcji betonu. Zaburzenie proporcji składników, np. mniejsza ilość cementu, może być powodem postępującej degradacji rzeźby.
Jednak na stan pomnika wpływ miały także kwaśne deszcze, pył i zanieczyszczenia zostawiane przez samochody. Woda, która dostawała się w szczelny konstrukcji, po zamarznięciu rozsadzała ją, nie służyły obiektowi także porosty. Część elementów odłamali chuligani. Ogień rozpalany w trakcie pokazów też nie sprzyjał kondycji dziełu Hasiora.
Przed nami kilka miesięcy pracy. Musimy oczyścić rzeźbę, wzmocnić osłabione partie - zakonserwować elementy metalowe, uzupełnić ubytkiPiotr Pelc
Całość zostanie także pokryta powierzchnią hydrofobową, co sprawi, że woda nie będzie wnikała w szczeliny, lecz spływała.
– Po zakończeniu renowacji rzeźby Hasiora, nie planujemy prezentacji z wykorzystaniem ognia – zapowiada Małgorzata Devosges-Cuber z Muzeum Architektury we Wrocławiu.