Obrazy Michaela Willmana ocalone z Moczydlnicy Klasztornej
Moczydlnica Klasztorna to wieś w województwie dolnośląskim (powiat wołowski) położona ok. 55 km od Wrocławia. Dziś zamiast zespołu pałacowego z końca XVII w., rezydencji opatów lubiąskich, znajdziemy ruiny zabudowań. Ale na przełomie XVII i XVIII wieku Michael Willmann, na zamówienie opata Ludwiga Baucha, wykonał w pałacu dekorację malarską na stropach czterech reprezentacyjnych sal.
Fragmenty dekoracji, jak podkreśla Piotr Oszczanowski, dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu, ocalały cudem. Były złożone w Klasztorze Cystersów w Lubiążu (jako własność Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa Oddziału Terenowego we Wrocławiu) i wreszcie, za sprawą Muzeum Narodowego we Wrocławiu (i finansowaniu z budżetu Dolnośląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków), po latach doczekały się konserwacji.
Od 2019 roku specjaliści pracowali najpierw nad pierwszymi pięcioma obrazami („Oblubieniec prowadzący oblubienicę”, „Tęsknota za prawem”, „Czuwanie serca”, „Pejzaż ze św. Antonim” i „Pejzaż ze św. Hieronimem”). Efekty mogliśmy zobaczyć na wielkiej wystawie „Willmann. Opus Magnum” przed dwoma laty, zaś obrazy trafiły na stałe do zbiorów Muzeum Narodowego we Wrocławiu.
Potem konserwacji poddano kolejne obrazy – „Nakarmienie Eliasza na pustyni”, „Zbiór manny przez Izraelitów”, „Zwycięstwo miłości niebiańskiej nad miłością ziemską” oraz przedstawienia pejzaży nadrzecznych z zakonnikami rozpoczęły się w 2020 roku.
Z kolei w lutym 2023 zakończył się trzeci etap konserwacji obrazów Michaela Willmanna z Moczydlnicy Klasztornej i tym razem konserwatorzy wzięli na warsztat „Pejzaż z kobietą z dzieckiem na kolanach”, „Pejzaż z myśliwym i psem”, kompozycje owoców, czyli elementów, jakie znajdowały się na stropach sali wielkiej i sypialni.
Waga tej konserwacji jest wyjątkowa, gdyż ocaliła bezcenne dzieło Willmanna przed całkowitym zniszczeniem. To dzieło pozbawione analogii, a jego mistyczna i emblematyczna tematyka pozwała nam uznać je za najciekawszą tego typu kreację w Europie Środkowej.Piotr Oszczanowski, dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu
Dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu podkreśla, że udało się uratować praktycznie wszystkie prace Michaela Willmanna z pałacu w Moczydlnicy Klasztornej. – Pozostały jedynie elementy struktury architektonicznej stropu – dodaje Piotr Oszczanowski.
Michael Willmann, najwybitniejszy malarz Dolnego Śląska
Do końca życia nazywał siebie „wiejskim malarzem”, choć miał gruntowne wykształcenie, intratne zamówienia, a co najważniejsze – własny styl.
Michael Willmann urodził się w 1630 roku w Królewcu, w rodzinie artysty Christiana Petera. Ojciec był zresztą jego pierwszym nauczycielem sztuki. Młody Willmann marzył, aby dotrzeć do uwielbianego Rembrandta van Rijna, ale pieniędzy wystarczyło jedynie na podróż do Amsterdamu i studiowanie prac Rembrandta z zakupionych rycin. Praca nie poszła na marne. Kopiując uczył się techniki, potem stworzył własny, charakterystyczny styl.
Podróżował, bo wówczas nie było lepszej lekcji życia i sztuki. Do trzydziestki odwiedził m.in. Polskę i Czeską Koronę. Na zaproszenia opata Arnolda Freibergera z Lubiąża przybył na Dolny Śląsk i najpierw rozpoczął tu pracę, potem osiedlił się na stałe i założył rodzinę, by wreszcie zmienić wyznanie z ewangelickiego na katolickie. I przez kolejnych czterdzieści lat związał się już ze Śląskiem. Wiele obrazów powstało w Lubiążu, z którym artysta związał się w 1660 roku i pozostał aż do śmierci w 1706. Michaela Willmanna pochowano w krypcie cysterskiej, co było wydarzeniem wyjątkowym, jako że pozostawał poza wspólnotą zakonną).
Piotr Oszczanowski, dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu i znawca twórczości Michaela Willmanna, podkreśla, że artysta był najwybitniejszym malarzem, jaki kiedykolwiek żył i tworzył na terenie Dolnego Śląska.