Szwedzi są w Europie prawdziwymi królami kryminału i nawet w tym gatunku obowiązuje tam równouprawnienie. Najlepszym dowodem, że od kilku już lat król Henning Mankell ma dwie wielkie konkurentki do tytułu. Camilla Läckberg w zeszłym roku była gościem Festiwalu Kryminału, tym razem gwiazdą imprezy będzie Liza Marklund (a w rzeczywistości Eva Elisabeth Marklund), niegdyś dziennikarka, która swoje książki publikuje w wydawnictwie Piratförlaget (nawiasem mówiąc, jest jednym z właścicieli firmy, co z pewnością ułatwia wiele spraw).
W Polsce seria kryminałów o młodej reporterce Annice Bengtzon cieszą się ogromną popularnością, a międzynarodowy sukces (choćby miliony sprzedanych egzemplarzy) Marklund zawdzięcza nie tylko ciekawej świata i niestrudzonej w rozwiązywaniu spraw beznadziejnych głównej bohaterce, ale także wyjątkowo trafnemu portretowi pracy w redakcji "Kvällspressen", gazety, w której rozgrywa się spora część akcji każdej z książek. Tytuł dziennika jest, rzecz jasna, fikcyjny, choć wzorowany na "Expressen", z którym Liza Marklund jest związana jako autorka tekstów. Praca w newsroomie do najprzyjemniejszych nie należy, zwłaszcza kiedy jest się jedynie młodą dziennikarką bez doświadczenia w sprawach kryminalnych i z widokiem na potencjalny etat. Annika Bengtzon ma jednak również intuicję, potrafi ciężko pracować i nie ustaje dopóki nie dotrze do prawdy, jakakolwiek by ona nie była.
Paradoksalnie Szwecja, symbol transparentności w wielu sprawach i politycznej poprawności w powieściach Lizy Marklund to miejsce równie dobre, a może nawet lepsze do knucia intryg niż jakiekolwiek inne. Winnymi są często nawet wysoko postawione w hierarchii osoby, a niekoniecznie np. imigranci, czy ci, z których łatwiej byłoby uczynić ofiary. Dotychczas w Polsce ukazało się dziewięć powieści Lizy Marklund z serii o Annice Bengtzon.
Szwedzka autorka spotka się z czytelnikami najpierw 10 października w Warszawie, zaś dwa dni później we Wrocławiu.