Wrocławianka podbija świat
Ewa Stachniak jest wrocławianką, córką paleontolożki, profesor Anny Jerzmańskiej. Po ukończeniu anglistyki na Uniwersytecie Wrocławskim zdecydowała się wyjechać do Kanady, jak się okazało, już na stałe. Wykładała na Sheridan College w Ontario, a z czasem podbiła serca anglojęzycznych czytelników pisząc historie związane z Polską i wschodnią Europą.
Ewa Stachniak w Ogrodzie Botanicznym we Wrocławiu/fot. Tomasz Walków
Jej powieść „Konieczne kłamstwa” nagrodzono za najlepszy debiut literacki w całej Kanadzie, ale popularnością cieszyły się także książki „Ogród Afrodyty” (o bogatym życiu arystokratki Zofii Potockiej), „Dysonans” (o szczególnym małżeńskim trójkącie Zygmunta Krasińskiego, jego żony Elizy z Branickich oraz Delfiny Potockiej). Dwie powieści („Gra o władzę” i „Cesarzowa nocy”) poświęciła Ewa Stachniak postaci carycy Katarzyny Wielkiej. Zanim wrocławianka zasiądzie do pisania prowadzi zaawansowane badania, przegląda dawne pamiętniki, czyta biografie, odwiedza miejsca, w których zamierza potem umieścić akcję, pilnuje, aby zgadzały się wszystkie szczegóły. Czytelnicy to doceniają. W Kanadzie „Gra o władzę” przez wiele tygodni okupowała listy bestsellerów, prawa do wydania kupiły także wydawnictwa ze Stanów Zjednoczonych i Anglii.
Jeden z największych sukcesów wydawniczych Ewy Stachniak, czyli powieść o Katarzynie Wielkiej
Legednarna nieznana tancerka
Nie inaczej powinno być także w przypadku najnowszej książki „The Chosen Maiden” („Bogini tańca”), którą zainspirowały postaci historyczne – wywodzący się z polskiej rodziny tancerze – rodzeństwo – Bronisława i Wacław Niżyńscy, których taniec i choreografie zrewolucjonizowały współczesny balet, pracując z legendarnym zespołem Sergiusza Diagilewa Les Ballet Russes. O historycznej choreografii Wacława do „Święta wiosny” Igora Strawińskiego do dzisiaj powstają książki i filmy, o Bronisławie pamiętają jednak często tylko historycy tańca.
Wacław i Bronisława Niżyńscy, rodzeństwo tancerzy o polskich korzeniach, rzeźba autorstwa Giennadija Jerszowa. Teatr Wielki w Warszawie/fot. Galeriafart/za Wikipedią
Książka Ewy Stachniak może to zmienić. Pierwotnie polski tytuł miał brzmieć „Wybrana” i został wybrany nieprzypadkowo. To napisana dla Niżyńskiej (przez jej brata) rola dziewczyny, która ginie w tańcu, dzięki czemu przyroda budzi się do życia w drugim akcie „Święta wiosny”. Miała ją wykonywać Bronia, jednak zastąpiła ją w ostatniej chwili Maria Piltz. Przez lata w cieniu słynnego starszego brata Niżyńska w powieści jawi się jako niezwykła kobieta i wielka osobowość. Ostatecznie polski tytuł brzmi „Bogini tańca”. I też jest adekwatny.
Urodzona w 1891 roku w rodzinie związanej z tańcem Bronisława była niejako przeznaczona scenie. Ale o swoje miejsce w historii musiała stoczyć ciężką walkę m.in. z własnym ciałem i ciężarem sławy wielkiego brata. Udało się jej zostać gwiazdą Teatru Maryjskiego dzięki katorżniczej pracy i dyscyplinie, obracała się w kręgu wielkich tamtych czasów, jak tancerka Anna Pawłowa, czy kreatorka mody Coco Chanel i malarz Pablo Picasso. Po rewolucji październikowej jej życie się zmieniło. W 1921 roku definitywnie opuściła Rosję, jeździła z baletami Diagilewa, stworzyła choreografię do „Wesela” Igora Strawińskiego, uczyła w Warszawie, Paryżu i Los Angeles, dwukrotnie wychodziła za mąż, urodziła córkę Irinę, która po latach wspierała matkę w pracy choreografa. Ewa Stachniak uczyniła Bronisławę narratorką „Wybranej”, przejrzała wiele związanych z nią dokumentów, by wszystkie opisywane zdarzenia były autentycznie odtworzone.
Polska premiera „„Bogini tańca” w maju. Książka ukaże się nakładem wydawnictwa Znak Litera nova.