Chodzą dla przyjemności
Poruszanie się pieszo w mieście stanowi zaledwie kilka procent całej komunikacji we Wrocławiu. Ilość poruszających się pieszo wrocławian wzrasta – co oczywiste – wiosną aby ponownie zmaleć gdy nastają chłody. – Tak naprawdę to ani mróz, ani upał ani deszcz mi nie przeszkadzają, ostatnio tylko ulewa i silna burza zmusiły mnie do skorzystania z tramwaju – podkreśla Paweł Gaj. – Chodzi się głównie dla przyjemności, można trochę oszczędzić pieniędzy z biletów, ale nie jest to oczywiście oszczędność czasu, ani butów – śmieje się.
Przyjemność chodzenia podkreśla także wrocławianin Piotr Nowakowski, który codziennie do pracy w centrum przychodzi z okolic pl. Grunwaldzkiego. – Mamy naprawdę piękne miasto a zza okna autobusu, tramwaju lub samochodu można tego nie zauważyć – mówi wrocławski pieszy. – Staram się wybierać różne trasy i co jakiś czas wyszukiwać nowe, aby zawsze coś nowego odkryć – dodaje.
Powstają strefy dla pieszych
We Wrocławiu w ostatnich latach wiele robi się dla pieszych. Rynek, ulice Świdnicka, Szewska, Oławska czy remontowana właśnie Bogusławskiego – to tylko niektóre przykłady tworzenia stref, gdzie powstały deptaki. Nad poprawą mobilności – również pieszej – pracuje m.in. zespół zajmujący się wprowadzeniem w życie Wrocławskiej Polityki Mobilności. Główne zadania, jakie są stawiane w tych pracach to doprowadzenie do zahamowania wzrostu znaczenia transportu indywidualnego we Wrocławiu i zastąpienie go wzrostem znaczenia komunikacji miejskiej, rowerowej oraz pieszej.
Piesi wiedzą, co należy zrobić aby lepiej się po Wrocławiu chodziło. – Nie ma „zielonej fali” dla pieszych i często jakość chodników pozostawia wiele do życzenia – mówi Paweł Gaj. – Poza tym służby powinny częściej zwracać uwagę na kierowców parkujących na chodnikach i rowerzystów, którzy wybierają chodnik zamiast ścieżki lub ulicy – dodaje Piotr Nowakowski.
arc