wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

6°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 06:15

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Błyskawice i nie tylko – w stwórczych rękach Vonki

Błyskawice i nie tylko – w stwórczych rękach Vonki

Małgorzata Wieliczko ,

Kliknij, aby powiększyć
Fragment  detalu metaloplastycznego autorstwa Jaroslava Vonki (kopia oryginału) na bramie południowej Elektrowni Wodnej Wrocław wikimedia, domena publiczna
Fragment detalu metaloplastycznego autorstwa Jaroslava Vonki (kopia oryginału) na bramie południowej Elektrowni Wodnej Wrocław

Dzieła malarzy, rzeźbiarzy czy architektów – to one najczęściej wzbudzają podziw „zwykłych śmiertelników”, a te największe wpisały się w historię ludzkości na wieki. Metaloplastycy i ich często niezwykłe, kute rękodzieła mniejszą jakby uwagę skupiają na sobie, rzadziej się nimi zachwycamy. Może dlatego, że często misterne detale z żelaza są tylko częścią np. okazałej budowli i nawet nie zdajemy sobie sprawy, że wyszły spod rąk prawdziwych mistrzów, o których pracę zabiegało wielu słynnych architektów i budowniczych. Takim mistrzem był kiedyś we Wrocławiu Jaroslav Vonka. Potraficie wskazać artystyczne ślady, które pozostawił w naszym mieście?

Reklama

Akurat, na przykład, żelazne detale na bramie głównej południowej elektrowni wodnej oraz rzeźby Neptuna i Jowisza na wrotach elektrowni północnej są kojarzone przez wielu wrocławian, którzy potrafią je także opisać. Ale czy wszyscy wiedzą, kiedy powstały i kto jest ich twórcą?

Detal metaloplastyczny projektu Jaroslava Vonki (kopia oryginału) na bramie południowej Elektrowni Wodnej Wrocław, źródło: wikimedia/domena publiczna

Czy wspaniałe elementy metaloplastyczne we wrocławskim Starym Ratuszu – balustrady, a na nich figury, łącznie z autoportretem ich twórcy w roli kata (stoi na balustradzie schodów wiodących z Sali Wielkiej do Izby Rady), bramy i kraty na Politechnice Wrocławskiej, chrzcielnica w kościele św. Józefa Rzemieślnika przy ul. Krakowskiej (wykonana dla nieistniejącego dziś kościoła św. Jadwigi przy ul. Kłodnickiej) i wiele innych, na które choćby przypadkowo trafiliśmy, wzbudziły w nas – nie fachowcach, nie historykach sztuki – ciekawość co do ich artystycznego „rodowodu”? Pewnie niektórzy do niego dotarli, ale dla innych nazwisko Jaroslava Vonki pozostaje zagadką. On zaś, czeski mistrz kowalstwa, przed wojną żył, nauczał i tworzył we Wrocławiu i pozostało tu po nim wcale niemało pamiątek.

Chrzcielnica (na pierwszym planie figura św. Piotra) w kościele pw. św. Józefa Rzemieślnika przeniesiona po wojnie z kościoła św. Jadwigi na Popowicach, źródło: fotopolska.eu

Wzięty nauczyciel rzemiosła kowalskiego

Najbardziej prestiżowe były dla Jaroslava Vonki na przestrzeni ponad 30 lat wszelkie zamówienia miejskie, jak np. kute żelazne bramy w kampusie wrocławskiej Politechniki (1910), wspomniane na wstępie dekoracje na budynkach nowo powstającej elektrowni (1924-1925), zaprojektowanej przez słynnego Maxa Berga, prace dla Urzędu Czeków Pocztowych (poczta główna przy Krasińskiego; 1929) czy na rzecz ratusza, w tym Piwnicy Świdnickiej (1938-1939), które Vonce przyniosły pewnie spory zysk i „robiły” nazwisko, które i tak owiane już było niemałą sławą, nim 28-letni artysta trafił do Wrocławia w roku 1903.

Jaroslav Vonka, źródło: Muzeum Narodowe we Wrocławiu

Jako mistrz w swoim fachu miał też dużo zleceń, które nazwalibyśmy prywatnymi, i z racji czasami swoich niewielkich rozmiarów i dyskretnego wpisania we wrocławski pejzaż – mniej znanych. Wśród nich były furtki, balkonowe balustrady, zdobienia okien na prywatnych posesjach, a także elementy dekoracyjne do wnętrz, jak figurki, lampki czy żyrandole.

Figurka byka autorstwa Vonki (lata 30. XX w.), fot. T. Walków/www.wrocław.pl

Wszystko to, w połączeniu z pensją profesora wrocławskiej Miejskiej Szkoły Rękodzielnictwa i Przemysłu Artystycznego, gdzie kierował pracownią kowalstwa artystycznego, pozwalało mu na godne życie i na pewno nie dawało poczucia artystycznego niespełnienia. Vonka sprawdzał się w wielu stylach – secesji, ekspresjonizmie i art déco, inspirowały go baśnie, legendy, mity, postacie i sceny zagadkowe i niejednoznaczne. Jak ten Czech trafił do Wrocławia?

Z kuźni w wielki artystyczny świat... 

Jaroslaw Vonka pochodził z niewielkich Hořic (niedaleko Hradca Králové), które prawa miejskie nabyły w II połowie XIV w. Tam przyszedł na świat 29 marca 1875 r. Wcześnie został sierotą, więc jego wychowanie przejęła rodzina wuja, mieszkająca w pobliskiej osadzie Dachovy. Praca kowali, kuźnie – to były fascynacje dzieciństwa Vonki, a po ukończeniu szkoły – w wieku 13 lat zatrudnił się u ślusarza. To, co zarobił, oszczędzał na wyprawę w wielki świat, by w nim szukać szczęścia. a w końcu twórczej, artystycznej przystani. Już jako czeladnik (1891) Vonka zatrudniał się w niemieckich zakładach metalowych – najpierw w Lipsku. 

Fragmenty krat okiennych jednego z wrocławskich domów, fot. T. Walków/www.wroclaw.pl

Potem były Drezno, Poczdam i Berlin, gdzie przyszły mistrz kowalstwa artystycznego spędził kilka lat, m.in. jako pracownik zakładu Eduarda Pulsa miał okazję udziału w przygotowaniach do berlińskiej Wystawy Przemysłowej (1896) oraz do kontaktu z wybitnymi twórcami niemieckiej secesji. Pracę łączył wtedy Vonka z nauką u Fritza Klimscha, rzeźbiarza, w Szkole Przemysłu Artystycznego. 

Wyposażony w nowe umiejętności, Vonka kontynuował swoją podróż w poszukiwaniu miejsca na Ziemi, gdzie mógłby stworzyć własny warsztat kowalstwa artystycznego. Był m.in. w Krakowie, Odessie, Petersburgu i Essen, zjeździł miasta we Włoszech. Dwa lata spędził również na ojczystej ziemi – w  Brnie i Hradcu Králové prowadził warsztaty kowalskie. Stamtąd, w 1903 r., wyruszył na Śląsk.

...do Wrocławia 

Mając 28 lat, Vonka osiadł w tym mieście, które zaoferowało dobrą atmosferę do pracy i pozycję, którą umiał i lubił wykorzystywać – zwłaszcza jako dydaktyk kowalstwa w „młodej”, bo liczącej zaledwie trzy lata Miejskiej Szkole Rękodzielnictwa i Przemysłu Artystycznego. Jego uczniowie go uwielbiali, a on zaoferował im warsztat sztuki metalu na najwyższym poziomie, za co m.in. zasłużenie otrzymał tytuł profesora. 

Rzeźby Jowisza i Neptuna, zdobiące wrota maszynowni Elektrowni Wodnej Wrocław II, źródło: fotopolska.eu

Wrocławski okres okazał się bardzo owocny dla Vonki, a także samego miasta, w którym powstały (wiele przetrwało do dziś) jego wybitne metaloplastyczne dzieła. Oprócz już wymienionych powyżej, w latach 1906-1938 Vonka wykorzystał swój talent, by wykonać m.in. zdobienia metaloplastyczne w willi Paula Ehrlicha przy ul. Jastrzębiej (w latach 1988-2011 miała w niej siedzibę wrocławska filia PWST w Krakowie), a także wyposażenie kościoła pw. św. Jerzego i Podwyższenia Krzyża na Brochowie. Wykonał także ozdobne kraty w szkole im. Cesarzowej Augusty przy ul. Skwierzyńskiej, świeczniki do kaplicy krematorium cmentarza Grabiszyńskiego czy ozdobną kratę z herbem Wrocławia i logo Lufthansy na byłym lotnisku na Gądowie Małym.

Balustrada projektu Vonki w Sali Sądowej wrocławskiego ratusza, źródło: fotopolska.eu

Gdy narodowi socjaliści dochodzili w Niemczech do władzy, Vonka dobijał do sześćdziesiątki i w planach miał emeryturę oraz wyprowadzkę z Wrocławia. Podjął też starania, żeby wrócić do Hořic. W międzyczasie kupił niewielki dom w Sobótce, który miał się stać jego oazą na starość. W 1935 r. dom ten – w którego ogrodzie powstała pracownia artystyczna ze sprzętem do rękodzieła w metalu – był gotowy na przyjęcie sławnego lokatora.

Kute z żelaza bramy w kampusie Politechniki powstały w 1910 r. Tu brama od ul. Smoluchowskiego (kiedyś główne wejście na dziedziniec) z motywami ptaków w gniazdach i ornamentem roślinnym, źródło: fotopolska.eu

Ostatecznie, po zakończeniu ostatnich poważnych zleceń, m.in. we wrocławskim ratuszu, oraz przekazaniu profesorskich obowiązków swojemu uczniowi i następcy, Jaroslav Vonka – któremu dokuczała neuralgia nerwu trójdzielnego – osiadł w Sobótce, ale nie porzucił myśli o powrocie do korzeni. Niestety, ten ostatni zamiar upadł po zaanektowaniu czeskich Sudetów przez Niemców.

Mistrz Vonka na tle swojego domu w Sobótce, źródło: Muzeum Narodowe we Wrocławiu

...i z powrotem do domu

W Sobótce Vonka sprawiał sobie artystyczną przyjemność drobnymi pracami, niewielkimi kowalskimi dziełami dla nowo poznanych sąsiadów. Dzięki temu powstała m.in. zachowana do naszych czasów para krat okiennych w aptece na sobóckim rynku, okraszona aptekarskimi symbolami, a także podobizną żółwia, który symbolizuje ochronę i opiekę. Tej ostatniej schorowany artysta potrzebował z czasem coraz więcej. Gdy kończyła się wojna, Vonka musiał jej szukać we wrocławskim szpitalu, by poddać się operacji, a ostatnie dni Festung Breslau był zmuszony wraz z innymi pacjentami często spędzać w szpitalnych piwnicach, gdy na miasto spadały bomby.

Sobótka. Krata w oknie apteki mieszczącej się na rynku, z datą 1938, którą wykonał Vonka, zachowała się do naszych czasów, źródło: Muzeum Narodowe we Wrocławiu

Z oblężonej twierdzy Vonce udało się uciec do Sobótki właściwie w ostatniej chwili, ale i tam nie miał szans na bezpieczny azyl – bombardowanie i ostrzał radzieckich żołnierzy nie ominęły jego domu, który wraz z kuźnią w ogrodzie uległ poważnemu uszkodzeniu. Wojenna nawałnica zagrażała życiu wszystkich mieszkańców i nie pozostawało im nic oprócz ucieczki z miasta. Uciekał wraz z nimi i 70-letni już wówczas mistrz metaloplastyki, łapiąc w Świebodzicach ostatni pociąg uchodźców, zmierzający w stronę Bawarii. Na stacji w Hradcu Králové Vonka wysiadł, by dotrzeć do położonych blisko Hořic. Wydarzyło się to 7 marca 1945 r. 

Detal z okiennej kraty sobóckiego domu Vonki, odnalezionego we wrześniu 2020 r. przez muzealników z Wrocławia i Sobótki, źródło: Muzeum Narodowe we Wrocławiu

Jaroslav Vonka zmarł 68 lat temu – prawdopodobnie w domu w Dachovych, w hořickim przysiółku, gdzie wychowywał się po śmierci rodziców – 22 grudnia 1952 r. Pamięć o nim, wartości i znaczeniu jego sztuki, jak się okazuje, nadal jest żywa, a badacze jego twórczości dbają, by ocalić ją od zapomnienia. 

Stwórcze ręce modernizmu

W 2015 r. – przez trzy miesiące, od marca do czerwca – we wrocławskim Muzeum Narodowym trwała wystawa pn. „Stwórcze ręce. Sztuka metalu doby modernizmu we Wrocławiu” , będąca pierwsza prezentacją mało znanej i tak naprawdę w niewielkim stopniu zbadanej twórczości artystów rzemieślników, którzy działali na Śląsku w I. połowie XX w. Wśród ok. 200 wystawionych dzieł (większość z nich nigdy nie była udostępniana zwiedzającym), reprezentujących secesję, ekspresjonizm, art déco i style historyzujące – znalazły się także kowalskie dzieła Jaroslava Vonki, łącznie z unikatową furtą od wejścia południowego do Piwnicy Świdnickiej, która przepadła po wojnie, a odnalazła się w Muzeum Narodowym... ale w Warszawie. Vonka zrobił ją w 1942 r. i była ona ostatnim wykonanym przez niego dla miasta dziełem.  

fot. T. Walków/www.wroclaw.pl

Na ww. wystawę krata trafiła dzięki staraniom Piotra Oszczanowskiego, dyrektora wrocławskiego Muzeum Narodowego, i stała się jednym z najatrakcyjniejszych eksponatów „Stwórczych rąk”. I zapewne najcięższych – jedno skrzydło furty waży co najmniej 150 kg. Mistrz Vonka ozdobił ją sześcioma figurkami – diabła, starej kobiety (mężczyzny w habicie?), grajka, który w kieszeni ma małpkę, wędrowca dzierżącego kij (znawcy tematu podają, że to autoportret Vonki), starej kobiety z koszem i anioła. Wszystkie te postacie mają nawiązywać do dawnych stałych bywalców Piwnicy Świdnickiej.

fot. T. Walków/www.wroclaw.pl

To jest dom Mistrza

Zaledwie kilka miesięcy temu, we wrześniu 2020 r., wrocławscy muzealnicy z MNW, działając wspólnie z pracownikami Ślężańskiego Ośrodka Kultury w Sobótce, dokonali niezwykłego odkrycia. Udało im się odnaleźć w Sobótce dom, w którym Jaroslav Vonka zamieszkał po przejściu na emeryturę i wyjeździe z Wrocławia. Powszechna wiedza była bowiem taka, że budynek nie przetrwał wojennej pożogi, a na dodatek nie znano tak naprawdę jego lokalizacji.

Na początku roku 2020 pojawiła się okazja do odnowienia kontaktu z sympatycznymi krewnymi Jaroslava Vonki, przed których malowniczym domem w Dachovych koło Hořic wciąż stoi drewniana ławka znana z fotografii profesora ze swą stryjeczną wnuczką Haną. Państwo Jindřich i Miroslava są dziś opiekunami bezcennego archiwum listów i dokumentów związanych z Vonką, prawdziwej skrzyni skarbów dla badaczy historii. Notatki spisane kiedyś przez dziś już niestety nieobecną wśród nas panią Hanę oraz kilka innych cennych dokumentów odnalezionych niedawno wśród rodzinnych papierów skłoniły nas do ponownego zainteresowania się ostatnim okresem artystycznej aktywności Jaroslava Vonki na Dolnym Śląsku, spędzonym w Sobótce, mieście położonym u stóp pięknej i tajemniczej góry Ślęży – pisze Jacek Witecki, kustosz w Dziale Metali i Zegarów Muzeum Narodowego we Wrocławiu, w publikacji „Jaroslav Vonka. Rozdział przedostatni” na stronie MNW.

Tak dziś wygląda odnaleziony w tym roku dom Jaroslava Vonki w Sobótce, źródło: Muzeum Narodowe Wrocławia

Badacze odnaleźli dom w środku bujnego ogrodu. Pochodzi z pierwszej połowy lat 30. XX w. i stanął przy ówcześnie cichej uliczce Poststrasse, a później Robert-Rößler-Weg (pedagoga i poeta piszącego w dialekcie śląskim), dziś o ul. Juliusza Słowackiego. Stuprocentowej pewności, że mieszkańcem tej nieruchomości był Jarosłav Vonka, nabrali zaś po tym, gdy ujawnili w tym domu nieznane dotąd prace metaloplastyczne, które niewątpliwie musiały być dziełem czeskiego artysty, czyli niezwykłą kratę okienną z datą 1935, kratę drzwi wejściowych, a także balustradę i poręcz schodów.

Kolejne rękodzieło Vonki, które zachowało się dziś w jego dawnym domu, źródło: Muzeum Narodowe we Wrocławiu

22 grudnia br., w 68. rocznicę śmierci Vonki, Sobótka upamiętniła swojego dawnego wybitnego mieszkańca odsłonięciem instalacji, przedstawiającej kowala, którą można wprawić w ruch przy pomocy specjalnej dźwigni, oraz tablicą pamiątkowa z informacjami na temat twórcy – zlokalizowano je na sobóckim rynku, tuż przy aptece, w oknach której zachowały się kraty autorstwa Vonki.

Filmowa relacja z otwarcia w Sobótce poświęconych Jaroslavovi Vonce - czeskiemu mistrzowi kowalstwa ...

zestaw bitewny Cyfrowe Archiwum Tradycji Lokalnej w Sobótce & nbsp; Środa, 23 Grudnia 2020 </ blockquote> </ div>

Przy dawnym domu artysty stanęła zaś replika figurki z kraty, którą Vonka wykonał kiedyś dla Prudnika – przedstawia ona mężczyznę w kapeluszu i z parasolką i być może jest to autoportret samego Jaroslava Vonki. To szczególne wydarzenie także odbyło się dzięki współpracy z wrocławskim Muzeum Narodowym, a udział wzięli w nim dyrektor Piotr Oszczanowski i kustosz Jacek Witecki.

źródło: Ślężański Ośrodek Kultury/Facebook

W tekście wykorzystano informacje i dane, opublikowane przez Muzeum Narodowe we Wrocławiu

Posłuchaj podcastu

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl