wroclaw.pl strona główna

PILNE Uwaga! Zawyją syreny alarmowe na całym Dolnym Śląsku

  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Wesele na 750 tysięcy osób!

Wesele na 750 tysięcy osób!

Data publikacji: Autor:

Marek i Martyna, 27-latkowie z Wrocławia, pobrali się podczas 20. Przystanku Woodstock w Kostrzynie nad Odrą. Byli z nimi rodzice, tłum znajomych, a wesele można zaliczyć do największych w historii, bo razem z nimi bawili się wszyscy woodstockowicze.

Reklama

Zaręczyli się w marcu tego roku. - Nie było to nic nadzwyczajnego, przynajmniej w porównaniu do samego ślubu – opowiada Marek, świeżo upieczony mąż. - Scenariuszy zaręczyn było wiele, ale w rezultacie wszystko odbyło się spontanicznie. Pamiętam, że oglądaliśmy „Batmana”- przypływie emocji poprosiłem Martynę o rękę a ona się zgodziła – dodaje. 

Zaręczyny przy „Batmanie”, ślub przy Rock'n'Rollu 

Na pomysł wzięcia ślubu na Przystanku wpadł Marek. - Szczerze mówiąc od zawsze było to jedno z moich marzeń. Myśleliśmy, żeby na Woodstocku wziąć też ślub kościelny, w rezultacie jednak stanęło tylko na cywilnym – opowiada. - Na początku fot. Przemysław Otulakpróbowaliśmy zorganizować ślub na samym Przystanku, jednak organizatorzy przekonali nas, że jest to zbyt duży problem organizacyjny. Jeśli chodzi o urzędy stanu cywilnego wszystko poszło sprawnie i zaskakująco szybko. „Przeboje” mieliśmy nieco później, ja zgubiłem dowód osobisty, Martyna dopiero 2 dni przed ślubem znalazła środek transportu z Anglii i na dodatek zniknęły obrączki, jednak ostatecznie wszystko skończyło się dobrze – śmieje się Marek. Organizacja organizacją, pomysł pomysłem, jednak w końcu trzeba też poinformować rodziców. - Rodzina, zarówno moja jak i Martyny, przyjęła ten pomysł z zaskoczeniem, ale i dużym entuzjazmem. Było to dla nas duże przeżycie gościć rodziców na Woodstocku. Dla nich to był pierwszy raz w tym miejscu, zresztą dla niektórych zaproszonych gości, również. 

Najważniejsze w życiu „Tak” i ryż w dreadach 

Zrezygnowali z normalnej „garniturowej” konwencji na rzecz czegoś a'la Woodstock '69. - Może nie do końca nam to wyszło, ale mieliśmy dużo frajdy przy przeszukiwaniu szaf i zakładaniu na siebie znalezionych rzeczy. Zresztą rodzice mieli chyba podobną fot. Przemysław Otulakradość z tego przebierania – śmieje się Marek. - Znajomi zjeżdżali do Kostrzyna kilka dni, rodzice przyjechali w sobotę rano i na początku przeżyli szok, ale w rezultacie im się podobało i byli bardzo pozytywnie zaskoczeni atmosferą i zachowaniem ludzi. Pamiętam radość mojej mamy z pierwszej piąteczki z nieznajomą osobą – opowiada Marek. - Do urzędu stanu cywilnego przyszło mnóstwo osób. Szczerze mówiąc, to nie mam pojęcia ile dokładnie. Sala była całkowicie zapełniona. To było najlepszym z możliwych prezentów. Po wszystkim, czyli powiedzeniu sobie „Tak”, wyszliśmy z urzędu a w fot. Przemysław Otulaknaszą stronę poleciał ryż i pieniądze. Przez cały wieczór sypały nam się drobniaki z dreadów – śmieje się Marek. Wesele odbyło się w obozie, między namiotami. O catering zadbały mamy a muzykę mieli najlepszą na świecie. - Pierwszy taniec? Przy Jelonku! Piosenki dokładnie nie pamiętam, ale wiem, że to był ten zespół. Samo wesele odbyło się na polu namiotowym. Było pełno osób, z niektórymi poznaliśmy się kilka dni wcześniej, ale wiadomo, że woodstockowa przyjaźń szybko dojrzewa – dodaje. 

fot. Przemysław Otulak

Po ślubie cywilnym czas na kościelny, ten w najbliższą sobotę. - Powiemy sobie sakramentalne tak po raz drugi – śmieje się Marek. - Tym razem będzie już garnitur i biała sukienka. Wesele też będzie zupełnie konwencjonalne. Za to poprawiny zamierzamy spędzić przy planszówkach i wspominkach ostatnich dni.

Redakcja www.wroclaw.pl życzy Młodej Parze wszystkiego co najlepsze i Rock'n'Rolla przez całe życie!

ulaj

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama