wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

27°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 15:55

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. 75 lat powojennego Wrocławia
  4. Niewolnicy w Breslau, wolni we Wrocławiu
  5. Stanisława MARCINIAK i Ludwika LEJA

„Niewolnicy w Breslau, wolni we Wrocławiu” to zbiór wspomnień Polaków, którzy żyli we Wrocławiu w latach 1940-45. Przez cały maj, w ramach obchodów jubileuszu 75-lecia powojennego Wrocławia, przedstawiamy Wam krótkie fragmenty tego wydawnictwa.

Reklama

Stanisława MARCINIAK - Dane mi było przeżyć

6 V 1945 r. podpisana została kapitulacja Wrocławia. Na ulicach ukazało się wojsko radzieckie.

Przed domem stała grupka żołnierzy radzieckich z medalami na piersiach. Jeden z nich zapytał, kto może przetłumaczyć stojącym przy nich Niemkom, aby poszły do kwater przygotować im posiłek. Zgłosiłam się. Wówczas z kilkoma młodymi Niemkami udałam się do piwnic, gdzie kwaterowali. Ani się spostrzegłam, jak zostałam sam na sam z jednym oficerem. Niemki pozabierali inni. Oficer kazał mi umyć kieliszki, napełnił je jakimś winem czy wódką i kazał pić. Odmówiłam. Popchnął mnie wówczas na jakieś łoże w wiadomym celu. Wstałam, on znowu mnie popchnął i taka przepychanka trwała chwilę, gdy naraz weszło 3 innych oficerów, z których jeden wydał mi się jakiś uczciwszy, kulturalny. Wlepiłam w niego błagalnie oczy i chwyciłam za rękę. Oficer wyprowadził mnie z tego pomieszczenia, ale wprowadził do innego i zachował się podobnie jak jego kolega. Zdenerwowany moim oporem i płaczem kazał mi wyjść, co wcale nie było łatwe w obcej piwnicy. Stojący żołnierze śmiali się, gdy nie mogłam od razu trafić do wyjścia.

Rozdygotana wróciłam do domu, przywdziałam długą spódnicę, a na głowę założyłam jakąś chustkę.

Odwiedził mnie mój brat, zdziwiony popatrzył na mnie, cóż to za maskarada? Gdy powiedziałam, dlaczego, odparł: „To ci nic nie pomoże, i tak widać młodą twarz”.

W dwa dni później, 8 maja, były moje imieniny. Poszłam odwiedzić moją koleżankę Basię i jej brata przy pl. św. Macieja 2. Budynek był już zniszczony przez bomby, więc mieszkali w piwnicy. Traf chciał, że do tej piwnicy wtargnęli wieczorem żołnierze radzieccy. Było ich kilku, upili się przyniesioną przez siebie wódką. Jeden z nich bez przerwy zaczepiał Basię i wreszcie gdy usiłował ją pocałować, zwymiotowała mu prosto w twarz. Zaklął siarczyście. Zygmunt, brat Basi, powiedział: „I wyście ludzie?” Na to kapitan, który mnie „adorował”, rzucił w niego krzesłem. Na wardze Zygmunta zobaczyłam krew. Zerwałam się na równe nogi i nie zważając, że w przejściu stało 4 żołnierzy, z impetem wybiegłam na zewnątrz. Jak na skrzydłach dobiegłam do swojego domu. Drzwi były zamknięte, więc przez otwór po wybitej szybie głową w dół stoczyłam się do środka.

Około południa przyszła Basia i opowiedziała, że w chwili mojej ucieczki kapitan wybiegł za mną z pistoletem w ręku – byli przerażeni. Skorzystali z sytuacji i po gruzach budynku wdrapali się na sam szczyt. Gdy po kilku godzinach zeszli na dół, paliło się w piwnicy – ugasili, żołnierzy już nie było.

Ludwika LEJA - Byłam tu już w 1941

Nie wiedziałam jeszcze, że wojna skończona, że Berlin się poddał, a we Wrocławiu zawieszono działania wojenne i stąd ta cisza. W niedzielę, 6 V, Wrocław był już naprawdę wolny. Tego dnia, idąc między godz. 17 a 18 prawą stroną pl. Staszica widziałam, jak od strony dworca Nadodrze prowadzono dużą grupę jeńców. Kim byli, nie wiem.

Na ulicach i placach pojawiło się sporo ludzi, powychodzili ze swych dotychczasowych kryjówek. Stacjonujące w gmachu sądu oddziały pancerne zabrano w niewolę. Po zdobyciu miasta wojska radzieckie miały pełną swobodę działania. Dobrze, że po przeciwnej stronie ul. Sądowej mieściła się ich komendantura.

Mimo ciężkich przeżyć, których doświadczyłam przez tych kilka lat spędzonych we Wrocławiu, postanowiłam tu pozostać. Wrosłam w to miasto i polubiłam je. Domu rodzinnego już nie miałam, zniszczyli go gestapowcy.

Wkrótce zgłosiłam się do Urzędu Pocztowego nr 1 i tam też 28 V 1945 r. podjęłam pracę. Obsługiwałam Polaków i Niemców. Praca przy okienku podobała mi się. Cieszyłam się, że mogę pracować w wyzwolonym polskim Wrocławiu.

Niewolnicy w Breslau, wolni we Wrocławiu, oprac. A. Kosmulska, Wyd. 2, Wrocławskie Wydawnictwo EMKA, Towarzystwo Miłośników Wrocławia, Wrocław, 2020

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl