Strzelnica łucznicza znajduje się w centrum Osobowic na północy Wrocławia. Od ulicy i sąsiednich działek jest osłonięta drzewami, dlatego ma klimat tajemnej bazy. Tor do strzelania ma nieco ponad dwadzieścia metrów. Z obu stron zamykają go zadaszone wiaty. Pod jedną wiszą tarcze, w drugiej urządzono niewielką altanę (z ciepłą kozą, bardzo przydatną w chłodniejsze dni) oraz stanowiska dla osób przygotowujących się do strzelania. Miejsce ma wszystkie walory piknikowego zakątka. W takich warunkach pasjonaci łucznictwa ćwiczą rękę, oko, oddech.
Łucznictwo nie tylko dla twardzieli
Twórcą Centrum Łucznictwa Tradycyjnego i wieloletnim liderem grupy łuczników z Osobowic był Piotr Gonet. – Był charyzmatycznym, przyjaznym facetem – mówią o Piotrze przyjaciele. Po jego nagłej śmierci, bliscy i znajomi uznali, że chcą kontynuować treningi i spotkania. To także rodzaj podtrzymania pamięci o pomysłodawcy centrum. Na czerwiec planują memoriał łuczniczy w Lesie Osobowickim, gdzie Piotr odbudował plenerową strzelnicę.
Aby dopełnić formalności, powołali Stowarzyszenie „Centrum Łucznictwa Tradycyjnego”. Dzisiaj składki płaci (80 zł miesięcznie) około dwudziestoosobowa grupa.
Rafał Stempski: - To nie jest sport tylko dla twardych mężczyzn. W składzie mamy po równo kobiet i mężczyzn. Łuki dobieramy do siły użytkownika. Z każdego łuku można celnie strzelać.
Mocne ramiona Gustawa
Tradycyjny łuk – podobnym posługiwał się Robin Hood, nie ma żadnych przyrządów celowniczych. Fachowcy mówią, że jest kompletnie goły. Optymalnym materiałem do jego budowy jest bambus, klon lub jesion, trafiają się także łuki z włókna szklanego. Ramiona (górne i dolne) zbiegają się w miejscu, gdzie jest uchwyt (czyli majdan). Natomiast gryfy łączy cięciwa, wykonana na ogół z mało rozciągliwego włókna. Jest jeszcze bąbelek – ogranicznik na cięciwie w miejscu, o które opiera się nasada strzały. Najlepsze są strzały wykonane z cedru, jednak najczęściej używa się strzał świerkowych albo karbonowych, te ostatnie są trwalsze. Za łuk tradycyjny trzeba zapłacić od pięciuset do trzech tysięcy złotych. Strzały kosztują od 18 zł w górę.
- Przy wyborze sprzętu należy brać pod uwagę przede wszystkim wzrost i siłę – wyjaśnia Rafał Stempski.
Zapaleni zawodnicy obdarzają swoje szczerymi uczuciami. Na przykład Anna, jedna z zawodniczek centrum, swoje łuki nazywa męskimi imionami typowymi dla niemieckiej tradycji: pierwszy był Gustaw, teraz jest Hans, bo i łuki pochodzą od niemieckiego producenta.
Strzelanie z łuku to sport towarzyski
Technicznie strzał z łuku wydaje się prosty. Stajemy w lekkim rozkroku i stabilizujemy pozycję. Na wyciągniętej ręce unosimy łuk, drugą ręką naciągamy cięciwę ze strzałą aż do kącika ust. Tu o sile decydują mięśnie międzyłopatkowe. Chwila skupienia i strzał.
- Przychodzimy na strzelnicę także żeby się wyciszyć, odciąć się od problemów dnia codziennego. To czysty relaks – wyznaje Jakub Solarz. – To również okazja na spotkanie z ludźmi z innych środowisk, a my dobrze czujemy się w swoim towarzystwie.
Inni bywalcy Centrum Łucznictwa Tradycyjnego dodają swoje wrażenia:
- Strzelanie z łuku jest dobre na stres, wycisza.
- Łucznictwo poprawia sprawność manualną, koordynację ruchów.
Łucznicy z centrum biorą udział w zawodach, startują w lidze łuczniczej, której wydarzenia organizowane są w Lesie Osobowickim, gdzie zaaranżowali ścieżkę łuczniczą. Prowadzą także kursy dla chętnych. Najbliższy zaplanowano na sobotę, 23 kwietnia. Podobne zajęcia dla amatorów łucznictwa zapowiadane są co najmniej raz w miesiącu.