wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

12°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 07:40

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Azyl dla zwierząt

Jeże, młode sarenki i zajączki czy ptaki z uszkodzonymi skrzydłami – nie ma zwierzęcia, którego by nie przynieśli ludzie do wrocławskiego zoo. Jednak należy pamiętać, że już od dłuższego czasu zoo nie przyjmuje znalezionych przez mieszkańców dziko żyjących w Polsce zwierząt. Ale czasem robi wyjątki.

Ostatnio do ogrodu trafiła mała wydra, którą mieszkance Sycowa przyniosły bawiące się w pobliżu jej domu dzieci. Maleńka, puszysta i nieporadna kulka okazała się po bliższych oględzinach kilkudniową wydrą. – Prawdopodobnie zgubiła się podczas spaceru mamie spłoszonej przez psa lub kota i nie miała większych szans na przeżycie. Na szczęście trafiła do nas. Zajęła się nią troskliwie nasza pracownica – opowiada Mirosław Piasecki, dyrektor ds. hodowlanych we wrocławskim zoo, w którym jest grupa wydr. Po odchowaniu młoda wydra zostanie najpewniej w zoo.

Zarówno Mirosław Piasecki, jak i rzecznik prasowy zoo Ryszard Topola podkreślają, że przyjmowanie znalezionych, np. podczas spaceru po parku albo w lesie, dzikich zwierząt nie jest praktykowane. Dla zoo to duży problem.  

– Robimy to wyjątkowo, np. gdy rzecz dotyczy rzadkiego zwierzęcia pod ochroną. Nie pozwalają nam bowiem na to przepisy. Rolą zoo jest przede wszystkim ochrona zagrożonych gatunków i edukacja – tłumaczy Topola. Takie przygarnięte przez zoo zwierzę musi przejść obowiązkowo kwarantannę, a potem najczęściej trafia do jednego z ośrodków stworzonych specjalnie do tego celu. Jest kilka placówek w kraju dla zwierząt egzotycznych (ale nie na Dolnym Śląsku).

Niedaleko Wrocławia, w Złotówku (gmina Zawonia, powiat trzebnicki) działa od trzech lat azyl dla dzikich zwierząt, który otworzyli specjaliści z Uniwersytetu Przyrodniczego. Przewinęło się przez niego kilkaset zwierząt, w większości chorych lub rannych. Saren, jeleni, lisów, dzików, jeży. Zdarza się borsuk, wydra, a nawet bóbr. A także ptaków, w tym rzadkich gatunków.

Część z nich przynieśli ludzie. – Ostatnio dwa małe zajączki znalezione w lesie. A być może ich matka była w pobliżu. Podobnie jest z małymi sarenkami, które znajdują ludzie. Najlepiej ich w ogóle nie ruszać, bo matka jest pewno nieopodal. Niestety ludzie o tym chyba nie wiedzą – ubolewa dr Piotr Szymański, weterynarz z azylu w Złotówku, i prosi ludzi o rozwagę, gdy chodzi o zdrowe, małe zwierzę, napotkane np. na spacerze w lesie. Co innego, gdy ktoś znajduje ranne zwierzę, któremu trzeba pomóc. – Właśnie wypuściliśmy w okolicy Rudy Milickiej wyleczonego jastrzębia. Z ciekawych ptaków mamy raroga z Czech i niezwykle rzadkiego w Polsce orlika krzykliwego. A także sokoła wędrownego. Trafiły też do nas bieliki, no i bociany – wylicza dr Szymański. Większość zwierząt po rehabilitacji jest wypuszczane, inne – jak ostatnio odchowana w domu roczna wydra – same wybierają wolność.

Eliza Głowicka

Posłuchaj podcastu

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl