Zawody SEA Aero Design to jedne z najważniejszych imprez dla studenckich zespołów konstruktorów samolotów. Ich współorganizatorami są m.in. Amerykańska Agencja Kosmiczna i koncern zbrojeniowy Lockheed Martin. Głównym organizatorem jest SEA, stowarzyszenie inżynierów związanych z przemysłem lotniczym i motoryzacyjnym. Wrocławianie biorą w nich udział od ośmiu lat, w ciągu ostatnich trzech lat zawsze byli w piątce najlepszych teamów, a w 2014 r. zdobyli złoto w klasie micro. W amerykańskich edycjach zawodów startuje zwykle ok. 70 drużyn z całego świata. W czwartek na lotnisku Aeroklubu Wrocławskiego studenci z zespołu JetStream Akademickiego Klubu Lotniczego pokazywali modele, z którymi wezmą udział w tegorocznej edycji zawodów w teksańskim Fort Worth.
Wrocławianie wystartują w dwóch klasach: advanced i micro. W pierwszej wystartuje Lower Silesian o rozpiętości skrzydeł 3,5 metra i wadze 3,5 kg. – W tej klasie zadanie polega na uniesieniu jak największego ładunku oraz celnym zrzuceniu ładunku w locie – mówi Jakub Radwański z JetStream.
W klasie micro Polacy pokażą się ze Spirit of Kościuszko. To znacznie mniejsza konstrukcja, waży zaledwie pół kilo. W tej klasie decydujące znacznie ma stosunek masy samoloty do ciężaru jaki jest w stanie podnieść. Ograniczeniem są także wymiary konstrukcji, po złożeniu jej elementy muszą się zmieść w tubie o średnicy sześciu cali.
Konstruktorzy z doświadczeniem
Jakub Radwański, student V roku mechatroniki, jedzie do Stanów po raz drugi. – Pierwszy dzień zawodów to prezentacje techniczne i symulacje przed komisją. Kolejne dwa dni wypełniają loty.
Na pokazie w Szymanach był Przemysław Tomków, który osiem lat temu był na zawodach SEA Aero Design, pierwszych z udziałem studentów z Politechniki Wrocławskiej. Dzisiaj Tomków jest prezesem Novelty RPAS, producenta zaawansowanych systemów bezzałogowych. Wyspecjalizowane drony gliwickiej firmy są wykorzystywane m.in. do monitoringu sieci elektro-energetycznych, dla dużych farm do analizy stanu żywotności roślin. – Konstrukcje, z którym teraz studenci jadą do Stanów są o dużo bardziej zaawansowane od tych, z którymi my byliśmy na zawodach. Wieloletnie doświadczenie procentuje. Na drugie zawody zabraliśmy młodszych kolegów, aby się uczyli, oglądali jak wygląda taka impreza, jak się do niej przygotować – mówi Tomków.
Szef Novelty RPAS dodaje, że ludzie z JetStream to fachowcy dobrze przygotowani do podjęcia pracy. – Mają nie tylko akademicką wiedzę, ale i praktyczne umiejętności. Wiedzą nie tylko, jak zaprojektować samolot, ale jak się go buduje, gdzie i jak kupić podzespoły, a nawet jak zaprezentować konstrukcje i jak pokazać się w mediach. Ze znalezieniem pracy na pewno nie będą mieli problemu – wylicza Przemysław Tomków, który nowych pracowników także szuka w JetStream.
Tomków, absolwent Politechniki Wrocławskiej, jednym się martwi. – JetStream nie ma profesjonalnego warsztatu. Pod tym względem nic się nie zmieniło od moich czasów. Wtedy planowano udostępnić nam wtedy podziemia C-13, ale nic z tego nie wyszło. Chłopaki osiągają doskonałe wyniki, jednak przez tyle lat nie udało się na uczelni urządzić im dobrze wyposażonego, wygodnego warsztatu. Mam jeszcze swoje podanie do rektora w tej sprawie sprzed kilku lat. Okazuje się, że jest ciągle aktualne. Może wyślę? – uśmiecha się smutno.