W antymanifie wzięło udział około dwudziestu osób. Jak zapewniali uczestnicy, chcieli przypomnieć o prawdziwych problemach polskich kobiet, a nie o kampaniach środowisk feministycznych. Skandowano hasła takie, jak "nie czerwony, nie tęczowy, Wrocław tylko narodowy". O godzinie 13.00 ruszyła zapowiadana wrocławska Manifa. Działaczki przez kilkanaście minut wygłaszały swoje postulaty, dotyczące między innymi równouprawnienia i wyrównania zarobków mężczyzn i kobiet. Potem Manifa wyruszyła z Rynku i przeszła ul. Błogosławionego Czesława i Kazimierza Wielkiego. Jej uczestnicy idąc, skandowali: "Kapitalizm, kanibalizm", czy też "Strajk, strajk, strajk kobiet teraz". Na czas przemarszu policja blokowała ruch na poszczególnych ulicach. – Obyło się bez incydentów – powiedział po wszystkim Łukasz Dutkowiak z dolnośląskiej policji.