wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

9°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 19:38

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Rozmowy i recenzje
  4. 36. PPA - Gaba Kulka: jak zwykle fantastycznie

Koncert Gaby Kulki z jej własnym zespołem, kwartetem smyczkowym Fair Play i z gościnnym udziałem ojca wokalistki, znakomitego skrzypka i pedagoga Konstantego Andrzeja Kulki, zaczął się o godz. 20 w Teatrze Muzycznym Capitol. Pytanie za sto punktów: gdzie była godzinę wcześniej główna postać tego całego zamieszania?

Reklama

Bez tremy

Artyści różnie reagują na perspektywę występu przed publicznością, wielu bardzo mocno to przeżywa, są tacy, którzy mimo wieloletniego stażu w branży za każdym razem mają dużą tremę, na długo przed wyjściem na scenę trzęsą się, pocą, wymiotują w łazience... Gaba Kulka raczej nie należy do tej grupy wykonawców. Na godzinę przed swoim koncertem w Capitolu była wciąż w Teatrze Współczesnym, czyli w budynku przy ulicy Rzeźniczej, spory kawałek od Piłsudskiego, gdzie przypatrywała się – chyba z dużym ukontentowaniem – występowi Cory'ego McAbee. Wyszła mniej więcej o 19. Zdążyła do Capitolu na czas i – jak zwykle – wypadła fantastycznie.

Krótko, ale jak!

Ta artystka to jakiś fenomen. Sprawia wrażenie kogoś, kto nie jest w stanie się stresować koncertem, bo muzyka to jej życie. Śpiew, gra na instrumencie – to dla niej czynności tak naturalne jak oddychanie. Ma w sobie niewiarygodną wręcz lekkość wykonawczą, potrafi znaleźć się w każdej stylistyce, w każdej jest dobra i wiarygodna, umie nawiązać kontakt z publicznością, nie mizdrzy się do niej, jest autentycznie dowcipna, błyskotliwa i inteligentna, słowem – jako się rzekło – fenomen. Ktoś taki nie potrafi dać słabego występu. Ten w Capitolu był co prawda dość krótki (trwał niewiele ponad godzinę), ale i tak fantastyczny.

Przede wszystkim „The Escapist”

Gaba wraz z towarzyszącymi jej muzykami skupiła się na materiale z płyty „The Escapist”. Wzbogacone o smyczkowe instrumentarium piosenki zabrzmiały ciekawiej i pełniej, ale oprócz nich artystka zaśpiewała też i starsze utwory – np. pochodzące z przebojowego albumu „Hat, Rabbit” „Słuchaj” czy „Emily”. Był także zupełnie różny od oryginału cover pamiętnego kawałka The Clash „London Calling”. Konstanty Kulka zagrał bodaj jedynie w trzech kompozycjach, ale jego obecność wnosiła wiele nie tylko do aranżacji, ale i do atmosfery panującej na scenie. Która rzecz jasna rezonowała wyjątkowo miłym nastrojem na widowni. I tyle.

Aż tyle.                

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl