No i oburzone tym, że osły śmią kopulować w terenie, gdy nieletni na nie patrzą, matki owe poszły ze skargą do miejscowej elity samorządowej w postaci radnej (i być może także matki). A elita długo się nie namyślając, zakrzyknęła (cytujemy za epoznan.pl): Dzieci to oglądają, przecież tak nie może być. Rozmawiałam już z p.o. dyrektora Ogrodu Zoologicznego, musiałam go przekonywać do tego, by wprowadzić pewne zmiany i ostatecznie obiecał, że takie sytuacje się nie powtórzą.
Rzeczony p.o. dyrektor dał się przekonać i podjął energiczne kroki, żeby te jego osły poszły po rozum do głowy i z chucią na oczach innych skończyły. Ponieważ nie może jednak całymi dniami stać nad osłami i gdy te mają się ku sobie, zarządzać np.: „Niech osły się rozejdą! Czy osły mnie słyszą?!”, rozdzielił niebożątka na amen.
Na szczęcie w Poznaniu mają za to mądrych profesorów, cytujemy za jw.: „Profesor Piotr Tryjanowski, dyrektor Instytutu Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu przyznaje, że w kopulowaniu osłów na wybiegu nie ma nic oburzającego. – Jednym z zadań ogrodów zoologicznych jest przekazywanie materiału genetycznego. To naturalne – mówi. – Skoro ludzi oburza coś takiego, niedługo nie będziemy mogli nawet zobaczyć karmienia zwierząt w takich miejscach, bo komuś wyda się to zdrożne – dodaje”.
Nie daj Boże, panie Profesorze! Bo o ile wstrzemięźliwość seksualną takich na przykład kotików czy tygrysów, „pracujących” w zoo od 10.00 do 18.00, jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, o tyle tego, że w tym czasie trzymane są na przymusowej diecie, w żadnym wypadku!
W każdym razie poznańskim osłom życzymy szybkiej poprawy warunków (po)życia i... myślenia.
MaWi