MoaBurger to firma, którą przed trzema laty założył Nicolas Eltringham. Nowozelandczyk zakochał się w Polce i los rzucił go do Krakowa, gdzie oboje zamieszkali. Na stronie MoaBurgera na Facebooku piszą, że „rodzinna firma powstała z pasji do dobrego jedzenia”. W Krakowie ich burgerownia nie była pierwszą w mieście, a jednak stosunkowo szybko zdobyli popularność i stałych klientów. – Naszą specjalnością są świeżo robione sosy i mięso najwyższej jakości – mówi Szymon Kusior, menedżer MoaBurgera w Krakowie. Zwykle do burgerów dodaje się gotowe pasty lub ketchup. My robimy codziennie świeże sosy, np. pomidorowy.
Wszystkie moaburgery serwowane są w białych, świeżo pieczonych bułkach, które bar specjalnie zamawia w lokalnej piekarni. W nowym barze przy pl. Solnym będzie to samo menu, które już sprawdziło się w krakowskim punkcie. Wrocławscy klienci będą mogli spróbować m.in.: burgera classic z wołowiną, sałatą, pomidorem, ogórkiem, czerwoną cebulą (17 zł), Surf’nTurf z grillowanymi krewetkami (27 zł) czy moaburgera, specjalność firmy z ciekawym zestawieniem składników – plastrami buraka i ananasa (27 zł).
– Mieliśmy w Krakowie wielu klientów z Wrocławia i ludzie pytali nas o receptury, nasze przepisy – opowiada Szymon Kusior, menedżer. – Postanowiliśmy więc rozszerzyć naszą działalność. Mamy świadomość konkurencji, ale liczymy, że we Wrocławiu uda się powtórzyć nasz sukces.
Logo MoaBurgera to symbol narodowy Nowej Zelandii – prehistoryczny ptak moa. Menedżer dodaje, że nie należy go mylić ze strusiem, choć jest do niego podobny: – Burgerów ze strusiem na razie nie serwujemy – śmieje się.
Otwarcie MoaBurgera przy pl. Solnym planowane jest pod koniec stycznia. Jak zapowiada Szymon Kusior – w menu co piątek będzie pojawiał się zupełnie nowy smak burgera.