wroclaw.pl strona główna Przedsiębiorcy i biznes we Wrocławiu Przedsiębiorczy Wrocław - strona główna

Infolinia 71 777 7777

15°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 17:20

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Przedsiębiorczy Wrocław
  3. Przedsiębiorca
  4. Nieruchomości we Wrocławiu
  5. Rynek nieruchomości
  6. „Piękny Wrocław” – rozmowa z architektem miasta
„Piękny Wrocław” – rozmowa z architektem miasta

Piotr Fokczyński, architekt Wrocławia, fot. www.wroclaw.pl

Jak przez 25 lat zmieniła się architektura Wrocławia? Czy warto być laureatem konkursu „Piękny Wrocław” i o czym marzy architekt miasta – z Piotrem Fokczyńskim, architektem Wrocławia, rozmawia Jarek Ratajczak.

Reklama

Organizowany od 1990 roku Konkurs „Piękny Wrocław” to…

Piotr Fokczyński, architekt Wrocławia: – Próba pokazania wartościowej, nowej architektury wrocławskiej. Zwracamy uwaga na to, co w tak dużym europejskim mieście jest dobre. Poprzez rywalizację między projektantami i inwestorami podnosi się jakość budowania. Miasto tego potrzebuje.

W tym roku będzie dwudziesta piąta edycja konkursu. To ćwierć wieku architektonicznej historii miasta. Wystarczy spojrzeć na laureatów, by zobaczyć, jak zmieniło się miasto.

– Niektórych pierwszych laureatów pamiętam, o innych chciałbym zapomnieć, bo się źle zestarzeli. Jednym z pierwszych był Solpol, który do dziś budzi emocje. W latach 90. do konkursu zgłaszano wiele plomb. Po wojnie mieliśmy bardzo dużo dziur w zabudowie i Wrocław był prekursorem w ich wypełnianiu. Nie wszystkie obiekty były atrakcyjne architektonicznie, ale były i ciekawe rozwiązania, np. plomba przy ul. Trzebnickiej – to był wtedy dla nas idealny wzór postmodernizmu. Inny dobry przykład to plomba przy ul. Piastowskiej i Sienkiewicza czy budynek na skrzyżowaniu Sienkiewicza i Wyszyńskiego. Lata 90. to był dobry okres dla budynków sakralnych. Dla architektów to był czas manifestowania swobody twórczej, która wcześniej mocno ograniczona była normatywami mieszkaniowymi i narzuconą technologią budowania.

Kiedy przyszedł czas na wieżowce i galerie handlowe?

– Obiekty użyteczności publicznej w dobrej klasie to domena ostatnich 10 lat. Doskonałymi przykładami są Renoma i Capitol. Warto wymienić Port Lotniczy, a wśród obiektów inżynieryjnych most Rędziński Słynny wrocławski obiekt, o którym nie wszyscy wiedzą, to Przystanek Stadion, który dojechał najwyżej w różnego rodzaju rankingach. Dostał pierwszą nagrodę w konkursie „Życie w architekturze”, organizowanym przez prezydenta Bronisława Komorowskiego razem z miesięcznikiem „Murator”. Gdy znalazł się na liście nominowanych do słynnej Europejskiej Nagrody Architektonicznej im. Miesa van der Rohe – uznany został za jeden z 34 najlepszych obiektów architektonicznych Europy zrealizowanych w latach 2011-2012.

A najbardziej widoczny wrocławski budynek…

– Sky Tower jakoś nigdy nie dostał nominacji. Ja marzę o takiej sytuacji, gdy Grand Prix dostanie domek jednorodzinny i wykosi obiekty o wielkich budżetach i potężnych kubaturach. Było bardzo blisko, gdy pierwszą nagrodę w jednorodzinnej zabudowie dostał budynek przy ul. Ołtaszyńskiej, i w zeszłym roku, gdy nagrodzono bliźniak przy Sokolej.

Czyli nie budżet, wielkość czy wysokość ma znacznie…

– Klasa architektoniczna jest ważna. W ostatnim dziesięcioleciu nasz rynek budowalny korzysta z technologii stosowanych na całym świecie. Nie ma żadnych ograniczeń, jeśli chodzi o umiejętności nowoczesnego budowania. Architekci i projektanci mają dostęp do wszystkich materiałów. Jakość architektury wzrasta.

O gustach się nie dyskutuje, a wy oceniacie coś, co jednemu się podoba, a drugiemu niekoniecznie…

– Co tu dużo mówić, to jest konkurs piękności. To są wybory subiektywne. Wybierają architekci z Izby Architektów i SARP-u, osoby, które mają stan świadomości estetycznej dosyć szeroki, bo tym się zajmują całe życie i to oczywiste, że ich wybory będą inne niż zwykłego obywatela. Ale są też „nieprofesjonaliści”, przedstawiciele Towarzystwa Miłośników Wrocławia. W sumie głosy w kapitule konkursu się równoważą… Tak naprawdę oceniamy walory architektoniczne.

Czyli…

– To, co widać z zewnątrz. Ba, dochodziło nawet do sytuacji, że wysoko oceniony zespół zabudowy mieszkaniowej miał jakiś mankamenty w środku. Dzwonili do mnie mieszkańcy i mówili, że coś im cieknie. Trzeba było zadzwonić do dewelopera, wejść mu na ambicję i… przyniosło to skutek.

Warto być laureatem konkursu „Piękny Wrocław”?

– Udało mi się już „przyłapać” deweloperów,  którzy w materiałach reklamowych chwalą się naszą Grand Prix. Podobnie w biurach architektonicznych, projektanci dumnie eksponują szklaną Kolumnę autorstwa Tomasza Urbanowicza. Oprócz tego każdy budynek z pierwszą nagrodą otrzymuje szklaną tabliczkę z zaleceniem, by ją umieścić na budynku – nie wszyscy to robią, bo jest zbyt cenna.

Kapituła ocenia to, co już jest. Może lepiej byłoby robić to przed wybudowaniem. Krótko mówiąc, jaki wpływ ma architekt miejski na to, co się buduje we Wrocławiu?

– Świetne pytanie, bo tego wiele osób nie rozumie. Architekt miejski, jako urząd, nie ma żadnego wpływu. I to dobrze, bo jeden ma gust lepszy, drugi gorszy. Jest swoboda gospodarcza, obowiązuje prawo budowlane i nie można odmówić pozwolenia na budowę, bo budynek jest brzydki. Kiedyś w prawie budowlanym był zapis o zharmonizowaniu zabudowy z otoczeniem – to była bardzo uznaniowa ocena urzędu. W niektórych państwach Europy są takie zapisy i wywołują potworne emocje…

Ale może dzięki temu na włoskiej starówce nie ma niebieskich dachówek…

– Kiedy właśnie nie, bo np. czerwone dachy, czyli generalną regulację, możemy mieć w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego (w których można zapisać wysokość zabudowy, materiał czy niekiedy kolorystykę). Natomiast piękności i ładności zapisać się nie da. Włoskie miasta wyglądają lepiej nie dlatego, że decyduje o tym urzędnik, tylko po prostu tam od setek lat estetykę i piękno mają we krwi. Do głowy nikomu nie przyjdzie, żeby zrobić dom kryty blachodachówką tłoczoną czy plastikowymi listwami udającymi deski. U nas wręcz przeciwnie…

Czyli kiedyś nikt nie powie, że architekt miejski Piotr Fokczyński odcisnął na wrocławskiej architekturze swoje piętno…

– Trudno się mówi… oprócz tego, że jestem architektem, jestem też urzędnikiem i wiem, jak bardzo część uznaniowa musi być oddzielona od części formalnoprawnej. Wolę, by pamiętano, że propagowałem dobre wzorce…

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama

Powrót na portal wroclaw.pl