wroclaw.pl strona główna Zielony Wrocław – środowisko we Wrocławiu Zielony Wrocław - strona główna

Infolinia 71 777 7777

23°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 12:55

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Zielony Wrocław
  3. Aktualności
  4. Pies to nie paczka. Nie radzisz sobie, zawiadom wolontariuszy, ale nie porzucaj. Historia Borysa
Borys został porzucony przed azylem Ekostraży. Na zdjęciu pies w transporterze Ekostraż
Borys został porzucony przed azylem Ekostraży. Na zdjęciu pies w transporterze

Borys – pies porzucony przed azylem Ekostraży – wrócił z adopcji, bo nowy właściciel nie dał sobie z nim rady. – To się zdarza, jednak nie można zostawiać zwierzęcia jak rzeczy! Wystarczyło do nas zadzwonić – denerwują się wolontariusze.

Reklama

Wolontariusze znaleźli Borysa kilka dni temu, wcześnie rano, gdy po całonocnym dyżurze zamierzali już wrócić domu. Był zamknięty w należącym do azylu (i zabranym z podwórka bez niczyjej wiedzy) plastikowym transporterze „zapieczętowanym” kamieniami.

Osoba, która go zostawiła, dołączyła list (po angielsku, bo jest z USA), w którym wyjaśnia, że pies jest agresywny, nieprzewidywalny i nie można go było zostawić samego. I że jest jej przykro. 

Noc w kontenerze

Z nagrania z kamer wynika, że pies został zostawiony dziesięć minut przed północą, a więc spędził w zamknięciu wiele godzin. I mógłby tak tkwić jeszcze kilka kolejnych, gdyby nie to, że rano do azylu dotarł SMS w jego sprawie.

Pierwszy raz się spotkałam z takim sposobem oddania adoptowanego wcześniej psa. Zgodnie z umową adopcyjną zwierzę zawsze może do nas wrócić, a nawet powinno, jeśli nowi właściciele nie mogą sobie z nim dać rady albo przydarza im się coś, co uniemożliwia opiekę. Ale nie można robić tego w taki sposób, zwłaszcza że nowy właściciel podpisał z nami umowę, w której zobowiązał się, że nie porzuci swojego podopiecznego ani bez naszej wiedzy nie odda go osobom trzecim.
Katarzyna Szakowska z Ekostraży

„Wystarczyło dać nam znać”

„Tak, Borys ugryzł. Tak, to jest problem. Dlatego już wcześniej, po zgłoszeniu nam incydentu ugryzienia, nasze wolontariuszki poinformowały właściciela o możliwości współpracy z behawiorystą, ale także o możliwości oddania nam psa po umówieniu się – wszak nasz azyl nie jest z gumy. Wystarczyło tylko dać znać, przygotowalibyśmy dla niego miejsce” – napisała na swoim profilu na Facebooku Ekostraż.

„Jesteśmy wściekli”

Wolontariusze nie ukrywają, że sposób, w jaki oddano Borysa, bardzo ich poruszył i dali temu wyraz w mediach społecznościowych.

„Jesteśmy w szoku... nie! Poprawka! Jesteśmy wściekli, że nikt nie próbował z nami skontaktować się, przekazać Boryska w sposób cywilizowany! Serio, tak oddaje się „nieudanego” członka rodziny? Tak trudno było zapukać do drzwi i zawołać wolontariuszy? Zabrakło odwagi? Czy rozumu? Na pewno zabrakło empatii i czułości dla Borysa. Nie chcemy takich domów – wstydźcie się!”

Borys czeka w azylu na nowy dom

– To miły i spokojny pies, nie wykazuje żadnej agresji. Tylko raz, jeszcze zanim trafił do adopcji, pogonił i ugryzł innego psa. Poza tym nie było żadnych związanych z nim incydentów – powiedziała nam Katarzyna Szakowska z Ekostraży.

Źródło: Ekostraż

Posłuchaj podcastu

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama

Powrót na portal wroclaw.pl