wroclaw.pl strona główna

UWAGA! Uwaga, duże utrudnienia na Grabiszyńskiej. Tramwaje jadą inaczej. AKTUALIZACJA

  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Aktualności
  4. TAUROMACHIA Mirosława Jasińskiego

Przystępując do przygotowań niniejszej wystawy Picasso Dali Goya. Tauromachia – walka byków, uświadomiłem sobie, iż paradoksalnie w sztuce polskiej i w literaturze motyw byka jest praktycznie nieobecny. Choć zapisany w ludowych przysłowiach byk, jako synonim zdrowia, krzepy nie znalazł miejsca w ikonografii. Pominąwszy epoki przedrozbiorowe, nawet kultura romantyczna czy postromantyczna (choćby w swej wersji popularnej) nie odwoływała się do sekwencji znaczeń symbolizowanych przez byka, w hiszpańskich Tauromachiach doprowadzonej do szczytowej złożoności, wieloznaczności i głębi. Powstaje pytanie dlaczego? Jak wiadomo motyw walki byków, czy symboliczne przedstawienie byka jako reprezentanta ciemnych, chtonicznych mocy ma w kulturze europejskiej bardzo starą genezę, w znaczący sposób powiązaną ze starożytnymi kulturami Bliskiego i Środkowego Wschodu, zwłaszcza Persji. To tam, po licznych przekształceniach byk stał się uosobieniem sił mitycznych, obrazujących ciemne strony naszego jestestwa, w dualistycznym podziale mitraizmu symbolizującym pierwotne, mroczne dopełnienie sił duchowych. Mitra zabijający byka, okiełznywał brutalną materialność, nagą siłę drzemiącą w przyrodzie przywracając światu równowagę między duchowością, a materialnością, między ciemnością a światłem. Możliwe, że to właśnie poprzez mitraizm, symbolika zabijania byka, sięgająca podstaw ludzkiego losu przywędrowała ze Wschodu do Hiszpanii, przyniesiona zarówno przez rzymskich legionistów jak i kupców i żeglarzy. Rytuały mitraistyczne stanowią chyba głęboką ideową podwalinę prezentowanych dzieł. Byk jako uosobienie sił pierwotnych, eschatologicznych w naszej części świata skończył swą egzystencję w okolicach końca XII wieku, wraz z upadkiem ostatnich państw pogańskich. Do tego czasu, istniał w zbiorowej mitologii (zwłaszcza na Bałkanach i na Rusi, a także, w nieco zmienione postaci, wśród Słowian Zachodnich pod postacią Welesa „bydlęcego boga” (shotij boh) ze staroruskiej powieści dorocznej.

Rodegast, daleki krewny Mitry, również dokonywał rytualnego mordu, odnawianego w dorocznych rytuałach, przywracając światu kosmiczną równowagę . Gdzieś tam w głębokim IX wieku tworzyły się zręby naszego systemu odczuwania, w których nie było miejsca dla sił symbolizowanych przez byka. Jak było to swoiste, świadczy fakt, iż chrześcijańscy wojownicy wielkomorawscy na szyjach zamiast krzyży nosili miniaturki Biblii – nowego prawa [1]. Byk odszedł w sferę ludowych, agrarnych zwyczajów lub nieco później w tajemniczą sferę znaków zodiaku - tak w nielicznych przedstawieniach istniejących w sztuce polskiej przedstawił go np. Witkacy. Hiszpańska walka byków przetrwała najazd arabski, w XII wieku powstają pierwsze, większe jej opisy już w królestwach chrześcijańskich. Tą protocorridą zajmowali się również, a nie wiemy czy nie głównie, szlachetnie urodzeni. To może być jeszcze jeden trop… Kultura szlachecka oczywiście na swój sposób również starała się zorganizować w odpowiednią narrację, wizję czy obraz całą tą gmatwaninę głębokich odczuć, kreowaną w wysoce ukształtowanym i sformalizowanym spektaklu corridy. Jednakże otoczenie, warunki, sytuacja i protagoniści ulegli zmianie. Nie była to arena a bór. Nie był to spektakl a realne polowanie, ściślej rzecz biorąc wyprawa na dzikiego zwierza, czasami w pojedynkę lub />>samotrzeć<>tauromachii<>okropnościach wojny<>Guernicę<>'<>'<Lustro Tauromachii, tłum. M. Ochab, Słowo/obraz terytoria, Gdańsk 1999.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Reklama