Dla Śląska była to pierwsza w tym sezonie wygrana w meczu wyjazdowym. Zwycięstwo wcale nie przyszło jednak łatwo. Choć w pierwszej połowie to wrocławianie mieli więcej okazji do zdobycia gola, to z bramki jako pierwsi, po strzale Mateusza Piątkowskiego, cieszyli się gospodarze.
– Mateusz grał u mnie w Polarze Wrocław i cieszę się, że strzelił piękną bramkę. To była trudna sytuacja, ale strzelił tak, jak uczymy swoich zawodników. Dobrze, że jednak nie on rozstrzygnął o wyniku meczu – powiedział trener Śląska Tadeusz Pawłowski.
„W takich momentach rozstrzygają się mecze”
Kluczowa dla losów spotkania okazała się 61. minuta, w której z boiska usunięty został Jakub Słowik. Bramkarz Jagiellonii sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Flavio Paixao i został ukarany czerwoną kartką. Chwilę później Sebastian Mila wyrównał strzałem z rzutu karnego.
– Czerwona kartka była słuszna. W takich momentach rozstrzygają się mecze. W przerwie mówiłem piłkarzom, że powinni grać tak, jak w pierwszej połowie, nic nie zmieniać – dodał Pawłowski.
Drugi gol padł po znakomitym uderzeniu Lukasa Droppy w 86. minucie, a wynik meczu ustalił Krzysztof Ostrowski trzy minuty później. – Wykazaliśmy dużą cierpliwość, mieliśmy fantastyczną końcówkę. Myślę, że zasłużona wygrana. Chciałbym, żeby wszyscy mieli tyle cierpliwości, co mój zespół dzisiaj – zakończył Pawłowski.
Bardzo zadowolony z wyniku był także strzelec drugiej bramki Lukas Droppa. – Na pewno każdy piłkarz cieszyłby się z bramki, która wyprowadza jego zespół na prowadzenie w samej końcówce i praktycznie kończy mecz. Pokazaliśmy, że potrafimy bardzo dobrze grać w piłkę i przede wszystkim nie brakuje nam serca do walki na boisku. Walczyliśmy z całych sił, żeby wywieźć dziś z Białegostoku korzystny rezultat i się nam udało – mówił pomocnik Śląska.
„Za mało spokoju w grze”
Rozczarowania nie krył natomiast szkoleniowiec Jagiellonii Michał Probierz, który powiedział, że to bardzo trudny moment dla całego zespołu. Białostoczanie przegrali bowiem trzeci mecz z rzędu i po raz trzeci stracili trzy bramki - wcześniej 0:3 z Górnikiem Zabrze i 0:3 z Legią Warszawa.
– Piłkarze są przybici tą porażką. Kontrowersyjne decyzje są zawsze przeciwko nam. W sytuacji gdy my powinniśmy strzelić na 2:1, tracimy gola. Za mało jest spokoju w naszej grze. Zawodnicy muszą robić postęp. Wiedzą, że następny mecz musimy wygrać – mówił trener Jagiellonii.
Probierz nie chciał oceniać czerwonej kartki dla Jakuba Słowika, ale przyznał, że rzut karny był słuszny. – Wyglądało, że jesteśmy bezpieczni z tyłu, ale dostaliśmy zabójczy cios. Teraz mamy okres przebudowy, musimy to spokojnie wytrzymać – zakończył.
W kolejnym meczu Śląsk zmierzy się na własnym stadionie z Górnikiem Zabrze. Spotkanie rozpocznie się w sobotę, 30 sierpnia, o godz. 18.00.
mic