- Ossolineum niegdyś nazywano „Domem Słowackiego”, bo znajdował się w nim niemal kompletny zbiór rękopisów poety oraz cenne portrety i pamiątki przekazane przez wuja poety Teofila Januszewskiego – przypomniała Elżbieta Ostromęcka, kierownik Działu Rękopisów w Ossolineum.
Do Ossolineum trzy obrazy wróciły z… Warszawy z Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza, gdzie trafiły z terenów byłego ZSRR. W 1959 roku zostały zwrócone Polsce z okazji sto pięćdziesiątej rocznicy urodzin Juliusza Słowackiego. Powrót tych obrazów do zbiorów Ossolineum stał się możliwy dzięki porozumieniu zawartemu w 2001 roku pomiędzy ZNiO a Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie Muzeum Literatury wystąpiło do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego z wnioskiem o wykreślenie przejętych obrazów z inwentarza. W 2013 r. Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego wyraził na to zgodę. Niestety do Wrocławia nie powróci portret Euzebiusza Słowackiego, który choć zwrócony przez ZSRR Polsce, został skradziony w 1999 roku.
Portret Juliusza Słowackiego pędzla Tytusa Byczkowskiego i portret Salomei Słowackiej pędzla Bonawentury Klembowskiego eksponowane są w Muzeum Literatury na wystawie stałej, dlatego Adolf Juzwenko, dyrektor ZNiO zgodził się na pozostawienie ich w Muzeum Literatury w formie długotrwałego depozytu.
"W bardzo dobrym guście"
„Portret Juliusza Słowackiego” (olej na płótnie) pędzla Tytusa Byczkowskiego, namalowany został w 1831 roku.
- Byczkowski Słowackiego spotkał w Dreźnie – przypomina Anita Soroko, kustosz w Gabinecie Grafiki Ossolineum.
Słowacki o tym obrazie pisał z Drezna do matki: „Kochana Mamo, kazałem dla Ciebie zrobić mój portret, już jest prawie skończony, w bardzo ładnym guście; przed wyjazdem z Drezna przyślę go Mamie (…), jak miło będzie jeśli to Kochanej Mamie zrobi przyjemność”.
Rozczarowująca miniatura
Drugi obraz to „Portret Salomei Słowackiej” namalowany przez Bonawenturę Klembowskiego (olej na płótnie) powstał na początku XIX w. Klembowski studiował w Wilnie u Jana Rustema; bywał wówczas w salonie prowadzonym przez matkę Juliusza Słowackiego - Salomeę Becú.
Portret Salomei pędzla Klembowskiego wzmiankowany był przez poetę w liście do matki, pisanym w Genewie 3 stycznia 1834 roku: „Moja najdroższa, obiecujesz mi przysłać jaką pamiątkę, pozwól ,że ci powiem, co by mi największą rozkosz sprawiło. Otóż każ komu zrobić miniaturę z portretu, który niegdyś odmalował Klembowski, i przyślij mi ją. Niechaj w smutnych godzinach patrzę na twarz twoja, niech sobie przypominam szczęśliwe lata cichego dzieciństwa”.
Trzeci obraz powracający do zbiorów ZNiO to właśnie ta miniatura, pędzla nierozpoznanego miniaturzysty, malowana gwaszem na papierze. Niestety, otrzymany na powyższą prośbę wizerunek matki bardzo rozczarował poetę. Napisał o tym w liście z 1845 roku z Paryża do Wojciecha Kornela Stattlera, dziękując za przysłanie miniatury: „ Dziękuję za przysłane mi miniatury-O! miniatury!!! – (…) Przyznaj mi, że taki miniaturzysta, jak ów mój – jest szczurem gryzącym obrazy – i płoszy pięknością tych karykaturzystów natury!”
Stosowną umowę o powrocie obrazów do prawowitego właściciela podpisali w poniedziałek 12 stycznia dyrektor Ossolineum Adolf Juzwenko i dyrektor Muzeum Literatury im. A Mickiewicza Jarosław Klejnocki.
- Nie miałem żadnej wątpliwości, że te obrazy powinny wrócić do domu – stwierdził Jarosław Klejnocki. – Poprosiłem pracownika muzeum, żeby o godz. 11.30, w chwili gdy podpisywaliśmy umowę, wykreślił je z inwentarza Muzeum Literatury, a pod obrazami na wystawie umieścił stosowną informację, że są depozytem z Ossolineum – dodał.