Jeszcze do niedawna Pawilon Czterech Kopuł, opuszczony przez Wrocławską Wytwórnię Filmową, popadał w ruinę. Budynek, zwieńczony czterema kopułami zaprojektował znany niemiecki architekt Hans Poelzig, projektant m.in. Teatru Wielkiego w Berlinie, wieży wodnej i hali targowej w Poznaniu. Budowa Pawilonu trwała w latach 1912-1913. Od początku budynek przeznaczony był na wystawy – w 1913 roku zaprezentowano tam wystawę historyczną upamiętniającą setną rocznicę zwycięstwa nad Napoleonem.
W 2015 roku zakończono dwuletni remont Pawilonu. - Wyrwaliśmy z inercji, niebytu i skrajnej dewastacji, jedną z najpiękniejszych przestrzeni muzealnych – mówił Piotr Oszczanowski, dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu po zakończeniu remontu.
Remont Pawilonu Czterech Kopuł kosztował ponad 84 miliony 727 tysięcy złotych. Z czego ponad 52 miliony to dotacja z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, ponad 31 milionów pochodzi z budżetu Samorządu Województwa Dolnośląskiego. Środku własne Muzeum to ponad 600 tys. złotych. Muzealnicy mają do dyspozycji 6,5 tys. metrów kwadratowych powierzchni wystawienniczej. Stałą ekspozycję „Kolekcja sztuki polskiej II połowy XX i XXI wieku” będą tworzyć tzw. filary kolekcji Muzeum Narodowego we Wrocławiu – prace Jana Lebensteina, Aliny Szapocznikow, Władysława Hasiora i Magdaleny Abakanowicz. Będzie można obejrzeć na niej instalacje Józefa Szajny, grafiki Józefa Gielniaka, Józefa Panka, akwaforty Jana Lebensteina i prace Marka Oberlandera, Andrzeja Wróblewskiego, Mieczysława Bermana, Zdzisława Beksińskiego czy Jerzego Lewczyńskiego. Muzeum Narodowe we Wrocławiu jest właścicielem jednej z największych w kraju kolekcji polskiej sztuki współczesnej, której historia sięga lat sześćdziesiątych XX w. Liczy ona 20 tys. eksponatów, które reprezentują wszystkie dyscypliny działań artystycznych – malarstwo, rzeźbę, różne formy przestrzenne i instalacje, zapis video, grafikę, fotografię, dokumentację działań performatywnych.
- To będzie żywa ekspozycja, zmieniająca się sekwencyjnie, tak jak zmienia się współczesna sztuka - wyjaśnia Barbara Banaś, dyrektor Muzeum Sztuki Współczesnej.
Czego nie przegapić? Jakie dzieła trzeba koniecznie zobaczyć? Muzealnicy polecają:
TOP 7 Muzeum Sztuki Współczesnej we Wrocławiu
1. „Tłum” 1994, Magdalena Abakanowicz
Zwielokrotnione figury ludzkie, bezgłowe, uproszczone, stojące cierpliwie na zestawionych razem nogach to jedne z najbardziej rozpoznawalnych prac Magdaleny Abakanowicz. Ich powierzchnia jest nierówna i chropowata, a wnętrza mają puste, wydrążone. Pozbawione głów nie mają tożsamości, nie mają prawa głosu. Są powtarzalne, identyczne, anonimowe, bezosobowe. To refleksja nad rolą jednostki w społeczeństwie.
Artystka powiedziała w jednym z wywiadów: „Badając człowieka, badam właściwie siebie (…) Moje formy są jak kolejne skóry, które z siebie zdejmuję, znacząc etapy mojej drogi. Za każdym razem należą do mnie tak bardzo, i ja należę do nich, że nie możemy bez siebie istnieć. Czuwam nad ich egzystencją”.
2. „Emballage II Parasol i postać” (1967) Tadeusz Kantor
Parasole Kantor wykorzystywał w happeningach i przedstawieniach teatralnych. Znalazły się też na jego asamblażach i ambalażach – podprzestrzennych kompozycjach na płótnie, w które wkomponowywał używane i zniszczone przedmioty. Widzimy postać, niejako skrytą pod parasolem, symbolem bezpieczeństwa. Parasol „przedmiot niższej rangi” został tu znobilitowany przez sztukę – opakowany i ukryty w obrazie.
3. „Rytm IX” (1958) Maria Jarema
Maria Jarema była jedną z najwybitniejszych osobowości polskiej sztuki awangardowej XX wieku, współzałożycielką I i II Grupy Krakowskiej. Jej twórczość wymyka się jakimkolwiek konwencjom i artystycznym modom. Od 1951 roku zafascynowana figurą ludzką wykonała swoją pierwszą monotypię. Artystka nieustannie badała zależności między bryłą, przestrzenią, ruchem i kolorem. Udało jej się uzyskać wyjątkowy efekt przestrzennych, przenikających się, wyrafinowanych kolorystycznie płynnych form o niezwykle harmonijnej strukturze.
4. „Lekcja zoologii” (1972) Jan Lebenstein
Lebenstein, jeden z najwybitniejszych polskich malarzy w swoich poszukiwaniach artystycznych dotarł do granic abstrakcji przez konsekwentne ograniczenie środków wyrazu przy jednoczesnym wyeksponowaniu reliefowej materii. W powstającym od połowy lat 60. ubiegłego wieku cyklu „Bestiarium” artysta świadomie nawiązywał do średniowiecznych bestiariuszy – zazwyczaj iluminowanych dzieł literackich opisujących z alegorycznym komentarzem wygląd i zachowanie prawdziwych i fantastycznych zwierząt. Do tego cyklu należy właśnie „Lekcja zoologii”
5. „Św. Łotr” (1962) Władysław Hasior
Hasior uznawany za prekursora sztuki asamblażu swoje metaforyczne kompozycje montował ze zwykłych przedmiotów: krzeseł, szyb, drutów, tkanin, wózków, narzędzi rolniczych. Za ich pośrednictwem odwoływał się do archetypów kulturowych – motywów historycznych, biblijnych i mitologicznych.
Opisy prac dzięki uprzejmości Muzeum Narodowego na podstawie „Przewodnika sztuka współczesna. Muzeum Narodowe we Wrocławiu”, red. Iwona Gołaj, Wrocław 2012 oraz „Kolekcja sztuki polskiej II połowy XX i XXI wieku. Pawilon Czterech Kopuł. Pzrewodnik” Barbara Banaś, Barbara Ilkosz.