Wrocławski radny Maciej Zegan po trzyletniej przerwie od boksowania, wrócił na ring i podczas gali w Białymstoku pokonał 2 do remisu Dariusza Snarskiego. Zegan udowodnił, że nie zatracił umiejętności technicznych. Pojedynek nestorów (Zegan – 37 lat, Snarski – 45) był kolejną ciekawą walką dawnych polskich mistrzów ringu.
Od pierwszych ciosów uwidoczniła się przewaga techniczna wrocławskiego boksera. Zegan jak za dawnych czasów, tańczył wokół Snarskiego, „kłując” go ciosami prostymi. Taka sytuacja trwała do piątej rundy, zakontraktowanej na osiem strać walki.
W trzech ostatnich rundach Snarski, chociaż ma już 45 lat, pokazał, że nadal dysponuje świetną kondycją i nie zamierza porzucać swojego stylu boksowania, polegającego na ciągłym ataku i zadawaniu ciosów seriami. W ostatniej rundzie, wiedząc, że przegrywa na punkty Snarski rzucił się do frontalnego ataku i gdy wydawało się, że przełamie obronę wrocławianina, został skontrowany i padł na deski.
To zdarzenie jeszcze umocniło wśród dwóch sędziów opinię o wygranej wrocławianina. Obaj wytypowali 78:73. Trzeci arbiter dał remis po 76. – Świetnie się czułem. Ta trzyletnia przerwa dobrze mi zrobiła, bo wcześniej byłem już zmęczony boksowaniem. Teraz znów mnie to cieszy. Mam nadzieję, że Zegan wrócił w dobrym stylu – powiedział po walce wrocławski pięściarz.
Była też chwila poważnej refleksji Zegana, który rozważy, czy nie wrócić do boksowania. – Moja mama zmarła dwa lata temu, a ja przyrzekłem sobie, że postawię jej pomnik. Nasza rodzina nie jest bogata i nie stać ją na to, ale ja mamo kupię ci ten pomnik – mówił.
Wrocławianin dziękował także swojemu sztabowi szkoleniowemu i sponsorom, którzy pomogli mu w przygotowaniach do tego pojedynku. Nie zapomniał oczywiście pozdrowić prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza, do klubu którego w Radzie Miejskiej należy, i podziękować za to, że nie sprzeciwiał się, aby radny mógł wrócić na ring.
AL
