Przed sympatykami teatru pierwsza w sezonie 2024/2025 premiera we Wrocławskim Teatrze Pantomimy, który zaprasza na „Stado. W środku jesteśmy baśnią” w reż. Martyny Majewskiej. Przedstawienie jest inspirowane filmami „Osada” (reż. M. Night Shyamalan), „Dogville” (reż. Lars von Trier), „Midsommar” (Ari Aster) oraz reportażami „Światy wzniesiemy nowe” autorstwa Urszuli Jabłońskiej.
Premiera: 6 grudnia 2024 roku o godzinie 19:00.
Kolejne pokazy: 7 grudnia o godz. 19:00 i 8 grudnia o godz. 17:00.
Miejsce: Centrum Sztuk Performatywnych Instytutu Grotowskiego (Piekarnia Żywa Kultura), ul. Ks. Witolda 62.
Bilety na „Stado…” są do kupienia w kasie internetowej teatru – tutaj.
Utopia i motywy grozy
Pantomima opowie historię ruchem, słowem, obrazem, ale przede wszystkim muzyką autorstwa Agaty Zemli. Za współpracę dramaturgiczną odpowiedzialna jest Agnieszka Wolny-Hamkało, poetka, krytyczka i publicystka z Wrocławia.
— Podtytuł spektaklu odsyła do ważnej dla nas książki Wiesława Myśliwskiego. Zależało nam na tym kontekście. Baśnie opowiadają o sprawach nadprzyrodzonych, cudownych zdarzeniach, nadnaturalnych postaciach i zjawiskach. Rzeczy dzieją się tam w nieokreślonym miejscu i czasie. Te cechy baśni pasowały do historii, którą chcieliśmy opowiedzieć. Ale tytuł ma także wymiar ironiczny. Swoje drugie znaczenie odsłoni w trakcie spektaklu — zapowiada Agnieszka Wolny-Hamkało.
Przedstawienie „Stado…” dotyka tematu utopii. Dlaczego?
Pojawiają się także motywy grozy…
Czy to zachęca publiczność? Jeżeli nie, zostawiamy poniższy tekst Agnieszki Wolny-Hamkało zapowiadający premierę we wrocławskiej Pantomimie.
„Stado. W środku jesteśmy baśnią” w reż. Martyny Majewskiej
Witajcie w osadzie. Porzućcie telefony, którzy tu wchodzicie. Oto otwiera się niemal doskonały i prawie szczęśliwy świat. Widzu, przechodniu, witaj. Co dla nas poświęcisz? Swoją starą religię? Technologię? Demokrację? Jeśli chcesz odbudować wspólnotę – na jaki jesteś gotowy egzamin? Zamkniesz oczy, kiedy będzie trzeba? Wskażesz ofiarę? Poniesiesz ryzyko nadużyć? W zamian za łatwe życie w harmonii z „całym stworzeniem”? Rajski ogród to „miejsce grodzone". Granicą tabu jest las.
Schodzisz do piekła po Eurydykę jak po parówki do Żabki. Żyjesz w pędzie ślepo skacząc przez noce w poranki. Tylko czasem zabierasz dziewczynę do Świdra na ognisko i ludowy taniec. Wciąż szukasz lepszego świata – w rauszu nadgodzin, losowej muzyce, na wyprzedażach garaży.
Łuskasz fasolę tygodniami. Ale żadna wizja utopii, żaden rewolucyjny projekt, żadne społeczne święto nie jest możliwe bez jakiegoś rodzaju dziwności. Dziwność stawia opór, ale potrafi złamać oparty na sprzedaży świat. Zmianę społeczną trzeba zaczynać od wymyślania innych osad – od projektowania własnego nie-miejsca. Jak Platon w „Państwie”, jak Francis Bacon w „Nowej Atlantydzie”.
Ale pamiętaj: projekt doskonałego świata nie może być doskonały. Bo kiedy nie umiemy sobie poradzić z nieposłuszeństwem, frustracją albo po prostu głupotą - sięgamy po to, co potępiamy. Bo jest w zasięgu: terror z miłości, przemoc dla dobra i zawsze skuteczny strach.
Nie można nas winić za tęsknotę za lepszym światem, idealnym ustrojem, który ma przynieść sprawiedliwość i równość. Za te kilka „straconych” tygodni, kiedy obmyślaliśmy plan w Orlim Gnieździe. Za miesiące pod wiszącą skałą, gdzie rozstawialiśmy wojska na mapach i nocnych strażników na murach, bo „winter is coming”, bo zawsze jest za późno: zima już tu jest. Nie można nas winić za żarliwość, z jaką przysięgaliśmy pilnować granic. Jeśli tam jest inferno, to tu zróbmy raj.
Mimo tych obaw i zastrzeżeń: hej, przechodniu, cześć! Za drzwiami zostaw telefon i całą tę technologię. Koniec z religią matek. Jesteś gotowy na społeczny cud? Porzuć swój podręcznik Zimbardo, książkę „Finansowy ninja”, „Windows dla opornych” i patrz, jak tu pięknie. Sinobrody zamknął przed nami tylko jedne drzwi. Te drzwi to las.
Źródło: materiały prasowe