Obca architektura
Kuratorka Katarzyna Zahorska zaprosiła do udziału w wystawie „Smutek modernizmu: opresja i depresja” artystów młodego pokolenia. To Jakub Adamek, Karolina Balcer, Katarzyna Dyjewska, Karolina Jaklewicz, Celina Kanunnikava, Maria Kiesner, Anna Kołodziejczyk, Katarzyna Kowalska, Aleksander Laszenko, Anna Libera, Aleksandra Łatecka, Iwona Ogrodzka, Joanna Pałys, Iza Rogucka, Katarzyna Rutkowska oraz Noemi Staniszewska.
Wszystkich interesuje nie tylko sama architektura, ale jej wpływ na jednostkę. Często opresyjny, bo okazuje się, że budynki modernistyczne niekoniecznie wydają się być stworzone dla nas. Są niejednokrotnie realizacją utopijnych idei twórców, ale ich wygląd i funkcjonalność mogą nawet wbudzić niepokój. Wystarczy przyjrzeć się wybranym na wystawę obrazom konstrukcji, prostych wnętrz, czy konkretnych budynków, które zamiast zachwycać pięknem formy, zdają się odstraszać brzydotą, są siermiężne, obce.

„Smutek modernizmu: opresja i depresja” w Galerii Miejskiej
Wystawa Galeria Miejska
Człowiek znienawidził architekturę
Na wystawie mamy budynki, czy projekty, które nas onieśmielają i wprawiają w stan apatii, zamiast nam służyć i sprawiać przyjemność. Z drugiej strony artystów interesuje niechęć człowieka porzucającego z premedytacją znienawidzone i zaprojektowane z myślą o nim miejsca.
Na płótnach artystów biorących udział w wystawie dostrzeżemy świecące pustkami – przez co budzące niepokój, a nawet grozę – kina, kopalnie, domy, zapewne niezrealizowane plany. Zaczynają niszczeć, nie dochodzi do ich rewitalizacji. Człowiek, nie odnawiając zabytków modernistycznych, udowadnia też, że się z nimi nie oswoił. Być może nawet nie są mu potrzebne.
Głos w dyskusji o projektowaniu
Wystawa rozpoczynająca się 8 marca (i trwająca do 25 kwietnia) może być ciekawym, oryginalnym głosem w szerszej dyskusji nie tylko o tym, jak wpływa na nas architektura współczesna, ale też o tym, czym powinien kierować się projektant przystępując do pracy. Bo przykład modernistycznych budowli, nie tylko na obrazach w Galerii Miejskiej, ale i w znanych nam przestrzeniach miejskich, to dowód na to, że myśleć trzeba nie tylko proporcjami i idée fixe.