wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

14°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 00:45

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Aktualności
  4. Robert Glasper Experiment na inaugurację "Jazz Forum"

Byli spóźnieni blisko godzinę, a i tak kiedy wyszli na scenę aplauz był wariacki. Potem pokazali, że amerykański przemysł muzyczny wyłuskuje talenty i potrafi stworzyć im warunki do pracy. Tak się rodzą fantastyczne grupy, jak Robert Glasper Experiment.  

Reklama

Podobno Robertowi Glasperowi nie podobała się tapicerka w odrzutowcu i trzeba było podstawić dla niego inny. Podobno. Z pewnością Amerykanin wraz ze swoją formacją przyleciał z Francji, a zaraz następnego dnia miał już być w Holandii. Koncert na "Jazzie nad Odrą" był tak gdzieś pomiędzy, nawet jeden z muzyków zamieszczając o nim informację przekręcił trochę nazwę festiwalu i zupełnie pomylił miejsce, w jakim się odbywa. Czyja to wina? Może wpisując ten wieczór do grafika spec od PR-u się czymś zasugerował, może tak samo swobodnie zamieszcza info o innych imprezach. Teraz to już nieistotne. Udało się w ostatniej chwili załatwić koncert Glaspera i jego teamu (pod nazwą Robert Glasper Experiment) we wrocławskim Imparcie i liczy się już tylko ten fakt, bo muzycy wywrócili do góry nogami wyobrażenia na temat tego, czym dzisiaj jest jazz i w jakim kierunku się rozwija.

Śmiało zapomnijmy o klasycznych zespołach, których członkowie czekają w kolejce, aby zagrać solówkę i dostać oczywiste brawa. Zabłysnąć i udowodnić, że improwizują na wysokim poziomie, dobrze się ze sobą czują na scenie, znają zasady i mają bezbłędnie opracowany plan wieczoru. Tymczasem Robert Glasper i towarzyszący mu muzycy to postaci z innego filmu. W ubiegłym roku pianista dostał Nagrodę Grammy bynajmniej nie w kategorii jazzu, ale r&b. Prawdopodobnie nawet kapituła mogła mieć problem, jak przyporządkować Glaspera do (bądź co bądź jednak nie tak sztywnych) kategorii. Gdyby na jego koncert trafił przypadkowo jazzowy ortodoks stwierdziłby, że być może pomylił miejsca, albo przynajmniej długo dojrzewałby do zaakceptowania absolutnie płynnego łączenia jazzu, hip-hopu, r&b. No i zadrżałby po prostu słysząc rockową perkusję. Glasper pokazuje dobitnie, że dla niego jazz oznacza mieszanie, eksperymentowanie, swobodne muzykowanie, bez sztywnych gatunkowych reguł, bez granic. Jego idolem jest Miles Davis, ten sam, który nieustannie rzucał wyzwanie jazzowemu środowisku, prowokował, wytyczał nowe ścieżki, niczego się nie obawiał.

Glasper może być podobny. Nie ma wprawdzie charyzmy scenicznej Davisa, ale ma niekwestionowany talent, doskonałe pomysły, wsparcie świetnej Blue Note (wydaje mu albumy), niesamowita siłę i energię, która rozprzestrzenia się po całej sali. Dobiera też sobie muzyków, przy których ma szansę się rozwinąć, a nie znaleźć bezpieczną przystań. Perkusista Mark Colenburg to wulkan, nic i nikt nie jest w stanie go zatrzymać, kiedy jest w transie, a gra zdumiewająco. Basista Burniss Travis świetnie z nim dialoguje. Casey Benjamin na wokalu, saksofonie i vocoderze z konieczności ma rolę zastąpić wszystkich wokalistów, jacy przewinęli się na oryginalnej płycie "Black Radio", a których nie sposób zabrać w trasę. Może to i lepiej. Zamiast koncertu życzeń jest surowa materia, zwarta, koncepcyjnie dopracowana do maksimum.

Magdalena Talik    

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl