wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

9°C Pogoda we Wrocławiu

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 05:20

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Aktualności
  4. Poczet królów polskich Matejki w Muzeum Narodowym. Zobaczcie, jak malował władców artysta

W zbrojach, pięknych szatach, ale też z filiżanką w ręku i z berłem zakończonym... kapuścianą głową. Tak naszych królów rysował Jan Matejko. Od 130 lat jego „Poczet królów polskich” jest wciąż najpopularniejszym, choć czasem wyidealizowanym zbiorem. Zobaczcie, jak dobrze przeczytać portrety, by dowiedzieć się, kim byli nasi władcy. W Muzeum Narodowym jeszcze do 2 listopada wyjątkowa wystawa 44 rysunków ołówkiem Jana Matejki.

Reklama

Matejkowski „Poczet królów polskich” znajduje się w Muzeum Narodowym we Wrocławiu. Jest eksponowany rzadko, bo rysunki mogą być pokazywane tylko raz na kilka lat. Do 2 listopada mamy szansę go podziwiać w jednej z sal.

Poczet jest wyjątkowy, co potwierdza dr Aleksandra Ziober, wykładowczyni w Instytucie Historycznym Uniwersytetu Wrocławskiego. – Jak żaden inny ma wpływ na naszą kulturę i świadomość. Trzeba pamiętać, że powstał w latach 90. XIX wieku, kiedy państwa nie było na mapie Europy, dlatego Polacy szukali ostoi, dziedzictwa, do którego mogliby się odwoływać – zwraca uwagę.

Historyczka dr Aleksandra Ziober przyznaje, że sama uwielbia poczet Matejki i się na nim wychowała fot. archiwum dr Aleksandry Ziober
Historyczka dr Aleksandra Ziober przyznaje, że sama uwielbia poczet Matejki i się na nim wychowała

Jak wygląda idealny król?

Wykonane przez Matejkę ołówkowe rysunki polskich władców są wyjątkowo pięknie wykonane, a nasi królowie wyglądają na nich nobliwie. To nieprzypadkowy zabieg.

Głównym celem tworzenia pocztów królewskich było wzmocnienie przekazu pozytywnego. Miały przynosić chlubę, a Polakom żyjącym pod zaborami dać powód do dumy.
tłumaczy dr Aleksandra Ziober

Jak trzeba było przedstawić idealnego króla? – Musiał być waleczny – nie ma wątpliwości historyczka. – Taki, który będzie w stanie ochronić państwo, ale też zadba o jego rozwój wewnętrzny – edukację obywateli, stabilność ekonomiczną. Jeśli popatrzymy na poczet Matejki pod takim kątem, nie będzie nas zaskakiwała zbroja, którą noszą niektórzy władcy – Bolesław I Chrobry, Bolesław Krzywousty, Władysław I Łokietek, Jan III Sobieski – to królowie, którzy mają bronić państwo przed atakiem – dodaje.

<p>Wystawa &bdquo;Poczet kr&oacute;l&oacute;w polskich&rdquo; Jana Matejki w Muzeum Narodowym we Wrocławiu - rysunki piastowskich władc&oacute;w-Mieszko I, jego żona Dobrawa, Bolesław I Chrobry i Mieszko II</p> fot. Oleksandr Poliakovsky
Wystawa „Poczet królów polskich” Jana Matejki w Muzeum Narodowym we Wrocławiu - rysunki piastowskich władców-Mieszko I, jego żona Dobrawa, Bolesław I Chrobry i Mieszko II

Król, który zamordował biskupa 

Nawet czarne charaktery wśród polskich władców doczekały się portretu wykonanego z szacunkiem – Konrad Mazowiecki, który sprowadził do Polski zakon krzyżacki, mógłby uchodzić na portrecie za silnego władcę, gdyby nie groźne spojrzenie i… krzyż równoramienny na piersi, który symbolizuje krzyżaków.

<p>Wystawa &bdquo;Poczet kr&oacute;l&oacute;w polskich&rdquo; Jana Matejki w Muzeum Narodowym we Wrocławiu - pierwszy z lewej Konrad Mazowiecki</p> fot. Oleksandr Poliakovsky
Wystawa „Poczet królów polskich” Jana Matejki w Muzeum Narodowym we Wrocławiu - pierwszy z lewej Konrad Mazowiecki

Bolesław II Śmiały, który zamordował biskupa krakowskiego Stanisława, ma u Matejki dzikie spojrzenie, intencji nie ma chyba do końca czystych. Ale dr Aleksandra Ziober broni króla.

– Często przenosimy swoje aktualne przekonania i obowiązujące prawo oraz mentalność na wieki wcześniejsze, a to błąd. Średniowiecze było czasem wyjątkowo brutalnych konfliktów, wielu z naszych królów, m.in. Bolesław Chrobry, dopuszczało się czynów nagannych. Jeśli chodzi o konflikt Bolesława II Śmiałego z biskupem Stanisławem, jest opisywany jako przykład brutalnego zachowania władcy, ale historycy podnoszą też wiele zasług Bolesława II Śmiałego zwanego również Szczodrym. Ten przydomek nie powstał bez powodu. Z jednej strony morderstwo jest skazą na wizerunku władcy, ale Bolesław miał również sukcesy polityczne – ustabilizował politykę zagraniczną, wrócił do samodzielnej polityki monetarnej – wylicza historyczka.

Na rysunku Matejki Bolesław II Śmiały sięga po sztylet i to znaczący gest. Dzięki niemu lepiej „czytamy” danego władcę. Bo oglądając rysunki trzeba dobrze przyglądać się nie tylko twarzom i sylwetkom, ale też detalom.

Perłowy kolczyk, filiżanka – jak dobrze „przeczytać” króla?

Symbole są na Matejkowskich portretach wyjątkowo ważne. – Na rysunkach  artysta uwzględnił bardzo wiele szczegółów – to stroje, gesty, konkretne eksponaty, które dużo mówią o konkretnym królu. Jeśli nie znamy historii Polski, czasem kuluarów polityki, trudno będzie nam dobrze odczytać i właściwie docenić Matejkowski poczet – zwraca uwagę dr Aleksandra Ziober.

Historyczka pokazuje Zygmunta III Wazę, który jedną koronę ma na głowie, a drugą trzyma na kolanie. To przypomnienie, że władca był też obranym królem Szwecji.

<p>Wystawa &bdquo;Poczet kr&oacute;l&oacute;w polskich&rdquo; Jana Matejki w Muzeum Narodowym we Wrocławiu - Zygmunt III Waza</p> fot. Oleksandr Poliakovsky
Wystawa „Poczet królów polskich” Jana Matejki w Muzeum Narodowym we Wrocławiu - Zygmunt III Waza

Jego następca, Władysław IV jest przewiązany pasem kontuszowym. To znak, że był szanowany i uważany za swojskiego przez szlachtę.

U kolejnego władcy – Jana Kazimierza – korona leży na stole – to nawiązanie do aktu abdykacji, której dopuścił się jako jedyny król w historii (poza Henrykiem Walezym, ale ten władca uciekł z Polski, natomiast korony polskiej się nie zrzekł). Jan Kazimierz to bardzo ciekawa postać, chętnie przedstawiana m.in. w powieściach Henryka Sienkiewicza  (w słynnym „Potopie”), choć negatywnie oceniana przez historyków.

<p>Wystawa &bdquo;Poczet kr&oacute;l&oacute;w polskich&rdquo; Jana Matejki w Muzeum Narodowym we Wrocławiu - Jan Kazimierz</p> fot. Oleksandr Poliakovsky
Wystawa „Poczet królów polskich” Jana Matejki w Muzeum Narodowym we Wrocławiu - Jan Kazimierz

– Musimy zdawać sobie sprawę, że lata, kiedy sprawował władzę (1648-1668) były wyjątkowo trudne – powstanie Chmielnickiego, wojny z Rosją, Szwecją, za sprawą których nasz kraj cały czas niszczyły obce wojska. Uważam, że jako władca i tak wykazał się dużą odwagą i chęcią ratowania państwa przed najazdami i konfliktami wewnętrznymi – tłumaczy wrocławska historyczka.

Henryk I Walezy z kolei został przez Matejkę pokazany jako zniewieściały mężczyzna – nosi wysoki kapelusz, ma w uszach kolczyki z perłami, na szyi kryzę, a taki strój nie cieszył się popularnością wśród XVI-wiecznej polskiej szlachty. Na pelerynie ma krzyż z rozwidlonymi końcówkami i czterema liliami andegaweńskimi – symbol prowadzonych walk religijnych.

Z kolei najgorzej bodaj oceniany polski król, Michał Korybut Wiśniowiecki, został przedstawiony jako nieporadny, ociężały, z wyraźną nadwagę. – Nawet wyraz jego twarzy nie jest pewny i doniosły, jak w przypadku władców z dynastii Jagiellonów czy Wazów – wyjaśnia dr Aleksandra Ziober.

<p>Wystawa &bdquo;Poczet kr&oacute;l&oacute;w polskich&rdquo; Jana Matejki w Muzeum Narodowym we Wrocławiu - Michał Korybut Wiśniowiecki</p> fot. Oleksandr Poliakovsky
Wystawa „Poczet królów polskich” Jana Matejki w Muzeum Narodowym we Wrocławiu - Michał Korybut Wiśniowiecki

Wśród niestandardowych portretów jest u Matejki wizerunek Augusta III z… filiżanką w dłoni. To nawiązanie do manufaktury porcelany w Miśni, którą założył jego ojciec, ale też do powiedzenia „Za króla Sasa jedz, pij i popuszczaj pasa”.

<p>Wystawa &bdquo;Poczet kr&oacute;l&oacute;w polskich&rdquo; Jana Matejki w Muzeum Narodowym we Wrocławiu - August III</p> fot. Oleksandr Poliakovsky
Wystawa „Poczet królów polskich” Jana Matejki w Muzeum Narodowym we Wrocławiu - August III

Za panowania Sasów dochodziło do różnego rodzaju ekscesów - pijaństwa, obżarstwa - na dworach dawnej Rzeczypospolitej, a sam król lubił dobrze zjeść, wypić i oddawał się też różnym innym uciechom. Według Matejki nie była to postać, która powinna dzierżyć w ręku berło, czy mieć na głowie koronę.
tłumaczy dr Aleksandra Ziober

Najlepszy polski król? Kazimierz Wielki!

A przynajmniej najlepiej sportretowany, bo Jan Matejko wizerunek oparł na rzeźbie, która znajdowała się nagrobku wawelskim, ale też na tablicy erekcyjnej z kolegiaty w Wiślicy. Poza tym był przy oględzinach szczątków króla i jego insygniów i wykonał wówczas rysunek czaszki Kazimierza III Wielkiego.

<p>Wystawa &bdquo;Poczet kr&oacute;l&oacute;w polskich&rdquo; Jana Matejki w Muzeum Narodowym we Wrocławiu &ndash; Kazimierz III Wielki</p> fot. Oleksandr Poliakovsky
Wystawa „Poczet królów polskich” Jana Matejki w Muzeum Narodowym we Wrocławiu – Kazimierz III Wielki

– Dzięki temu, że artysta miał dostęp do tylu źródeł uważa się, że postać króla jest najlepiej odwzorowaną w poczcie. A i postawa Kazimierza jest dowodem, że nie bez powodu otrzymał przydomek „Wielki”. Może nie zostawił całej Polski murowanej, ale znacząco przyczynił się do rozwoju wewnętrznego kraju, pod kątem edukacji, zdobył też nowe tereny, państwo się powiększyło – precyzuje dr Aleksandra Ziober. 

Kobiety na tronie – dostojna Jadwiga i kapuściana głowa Anna  

Na polskim tronie zasiadały dwie kobiety-władczynie. Pierwszą była Jadwiga (późniejsza małżonka Władysława II Jagiełły), drugą Anna Jagiellonka (siostra Zygmunta II Augusta, żona Stefana Batorego). Matejko przedstawił Jadwigę jako władczynię, która potrafiła prowadzić rządy na odpowiednim poziomie, sprostać wymaganiom. Dlatego jest nie tylko dostojna, ale i…wysoka. – Ze źródeł wyczytamy, że miała, podobno, od 172 do 180 cm, więc – jak na swoje czasy – była bardzo postawną kobietą – opowiada dr Aleksandra Ziober.

<p>Wystawa &bdquo;Poczet kr&oacute;l&oacute;w polskich&rdquo; Jana Matejki w Muzeum Narodowym we Wrocławiu - Jadwiga</p> fot. Oleksandr Poliakovsky
Wystawa „Poczet królów polskich” Jana Matejki w Muzeum Narodowym we Wrocławiu - Jadwiga

Za Anną Jagiellonką Matejko ponoć nie przepadał i nie cenił wysoko jej intelektu. – W jej ręce umieścił berło zwieńczone kapuścianą głową, co  nawiązuje do anegdoty, według której w ten sposób swoją córkę miała określać  Królowa Bona – wyjaśnia historyczka. I od razu dodaje, że Anna Jagiellonka nie była jednak niemądra, a była postrzegana jako prężnie działająca na arenie krajowej i międzynarodowej.

– Opinie na jej temat są, rzeczywiście, krytyczne, ale miała też niezłe wyczucie polityczne i znała swoją wartość jako osoby, która mogła zostać odpowiednio wydana za mąż, bo płynie w niej krew Jagiellonów. Po śmierci Zygmunta II Augusta, przy wyborach nowego króla, była jedyną kontynuatorką dynastii Jagiellonów, dlatego możliwość ofiarowania jej ręki przyszłemu władcy budowała ciągłość dynastyczną – dodaje dr Aleksandra Ziober.

<p>Wystawa &bdquo;Poczet kr&oacute;l&oacute;w polskich&rdquo; Jana Matejki w Muzeum Narodowym we Wrocławiu &ndash; Anna Jagiellonka</p> fot. Oleksandr Poliakovsky
Wystawa „Poczet królów polskich” Jana Matejki w Muzeum Narodowym we Wrocławiu – Anna Jagiellonka

Smutny koniec – ostatni król Polski

Portret Stanisława Augusta Poniatowskiego to przejmujący wizerunek, który zamykają cały Matejkowski poczet. Artysta nie przepadał za malowaniem postaci XVIII-wiecznych ze względu na ich upozowanie, pewną sztuczność, ale ten portret zachwyca.

Dr Aleksandra Ziober zwraca uwagę na to, że kończy nie tylko poczet, ale i pewną epokę tworzenia państwa złożonego z Korony Polskiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego. – Ten okres otwiera Zygmunt II August, który u Matejki trzyma w dłoni Akt Unii Lubelskiej, zamyka natomiast Stanisław August Poniatowski z Konstytucją 3 Maja w ręce, jego panowanie kończy historię Rzeczpospolitej jako państwa federacyjnego – mówi historyczka.

<p>Wystawa &bdquo;Poczet kr&oacute;l&oacute;w polskich&rdquo; Jana Matejki w Muzeum Narodowym we Wrocławiu - Stanisław August Poniatowski</p> fot. Oleksandr Poliakovsky
Wystawa „Poczet królów polskich” Jana Matejki w Muzeum Narodowym we Wrocławiu - Stanisław August Poniatowski

Na portrecie znajdziemy także znaczący napis „Targowica”, nawiązanie do spisku magnackiego, konfederacji targowickiej, która została zawiązana z 18 na 19 maja 1792 roku w Targowicy (król, ostatecznie, też do niego przystąpił 23 lipca), a działała pod przewodnictwem carycy Katarzyny Wielkiej i była skierowana przeciwko reformom, które podjął Sejm Czteroletni, zwłaszcza Konstytucji 3 maja.

– Targowica jest uznawana za symbol zdrady wobec Rzeczpospolitej, tych magnatów, którzy brali w niej udział. Wystąpiono bowiem przeciwko ostatnim próbom ratowania państwa przed III rozbiorem.

Poczet królów polskich – historia powstania cyklu

Jest wyjątkowo interesująca, bo pokazuje, że w XIX wieku funkcję mecenasów i zleceniodawców pełnili nie tylko arystokraci, ale także wpływowi wydawcy. Jeden z nich, Maurycy Perles z Wiednia zamierzał wydać historię Polski w ilustracjach, a Jan Matejko, którego zaangażował w ten projekt, zasugerował, by ukazała się w formie portretów monarchów.

Malarz i rysownik pracował nad cyklem przez dwa lata (1891-1893) i wiadomo, że przykładał olbrzymią wagę do sporządzenia każdej z grafik. Wieloletnia specjalizacja w pracach historycznych (obrazy „Stańczyk”, czy „Bitwa pod Grunwaldem” namalował Matejko blisko dwie dekady wcześniej) dała mu nie tylko wiedzę o danej epoce i charakterystycznych dla niej strojach, czy uzbrojeniu, ale dbał także o jak najwierniejsze oddanie wyglądu danego władcy z uwzględnieniem psychologii postaci (w tym celu studiował dostępne źródła).

<p>Wystawa &bdquo;Poczet kr&oacute;l&oacute;w polskich&rdquo; Jana Matejki w Muzeum Narodowym we Wrocławiu</p> fot. Oleksandr Poliakovsky
Wystawa „Poczet królów polskich” Jana Matejki w Muzeum Narodowym we Wrocławiu

Z zapisków Mariana Gorzkowskiego, sekretarza Matejki, wyłania się bardzo ciekawy zapis pracy nad pocztem królów polskich (artysta zastanawiał się, czy Dobrawa, żona Mieszka I była urodziwa i doszedł do wniosku, że król – miłośnik płci niewieściej musiał mieć piękną połowicę).

Obok pocztu królów polskich Marcella Bacciarellego to właśnie zbiór Jana Matejki jest najpopularniejszym i najchętniej rozpowszechnianym (wizerunek Mieszka I zaczerpnięty z pracy malarza znalazł się na banknocie o nominale 2000 zł).

Na poczet królów polskich składają się 44 rysunki wykonane ołówkiem. W Wiedniu były publikowane stopniowo – najpierw w specjalnych zeszytach, potem już jako integralna całość w 1893 roku w Wiedniu pod tytułem „Poczet królów polskich. Zbiór portretów historycznych. Rysunki Jana Matejki” z komentarzem Stanisława Smolki i Augusta Sokołowskiego.

Do Muzeum Narodowego udało się je pozyskać za sprawą Bolesława Orzechowicza. W 1916 roku kupił je od wiedeńskiego wydawcy i potem sprezentował miastu Lwów. A ponieważ po II wojnie światowej lwowskie skarby trafiły do Wrocławia dziś właśnie tutaj cieszą oko.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama