wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

16°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 07:35

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Aktualności
  4. Muzyczne porozumienie. Rozmowa z Benjaminem Shwartzem

- Zespół był w bardzo dobrych rękach. Historia odcisnęła tu swój ślad, ważna jest tradycja. Kiedy pracuję razem z orkiestrą, mimo że nie mówię ani jednego słowa po polsku, jest między nami muzyczne porozumienie-mówi Benjamin Shwartz, amerykański dyrygent (dotychczas związany m.in. z San Francisco Symphony), który podpisał właśnie czteroletni kontrakt z Filharmonią Wrocławską. 

Reklama

Benjamin Shwartz/fot. Tomasz Walków 

Magdalena Talik: Informacja o tym, że został Pan dyrektorem artystycznym Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Wrocławskiej jest nie tylko dla nas sporym zaskoczeniem. Czy Pan miał już czas, by zastanowić nad tym, w jaki sposób widzi Pan przyszłość zespołu?

Benjamin Shwartz: Jak Pani zapewne wie, po raz pierwszy pojawiłem się we Wrocławiu w marcu tego roku.

To właśnie wtedy dyrektor Andrzej Kosendiak zaproponował Panu tę funkcję?

Wtedy zaczęliśmy rozmawiać i może wszystko nie potoczyło się w mgnieniu oka, ale okazało się, że mamy podobną wizję przyszłości orkiestry. Zespół był w bardzo dobrych rękach. Historia odcisnęła tu swój ślad, ważna jest tradycja. Kiedy pracuję razem z orkiestrą, mimo że nie mówię ani jednego słowa po polsku, jest między nami muzyczne porozumienie. Gdy pragnę zwrócić na coś uwagę nie muszę tego artykułować, muzycy mają wyczucie tego, w którą stronę zmierzam i podążają w tym kierunku, wprowadzając w życie pomysły. Orkiestra ma bardzo dobrze wytyczony kierunek, ale jestem także podekscytowany pracą z innymi zrzeszonymi zespołami, na przykład Chórem Filharmonii Wrocławskiej. Interesują mnie festiwale, choćby Musica Electronica Nova i, rzecz jasna, Wratislavia Cantans. 

Oglądał Pan Narodowe Forum Muzyki?

Miałem specjalne oprowadzanie po placu budowy i zdaję sobie sprawę, że obecnie orkiestra nie może zostać rozbudowana, bo potrzebna jest sala koncertowa, która będzie jak instrument. Kiedy zaczynasz się uczyć gry na skrzypcach najpierw ćwiczysz na próbnym instrumencie przez pół roku. Potem nie możesz pójść dalej dopóki nie dostaniesz większych i lepiej wykonanych skrzypiec. To konieczne, ponieważ musicie pracować razem, a jeśli instrument ma swoje ograniczenia, to utrudni wszystko inne, proces stawania się dobrym muzykiem. Instrumentem orkiestry jest sala koncertowa.

W gmachu znajdzie się wielkie audytorium na blisko dwa tysiące słuchaczy. Pytanie, jak przyciągnąć do niej ludzie przez cały sezon? 

To będzie jedna z moich najważniejszych misji. Jak ją wykonamy? Sprawiając, że orkiestra stanie się niezbędną częścią życia kulturalnego w mieście. Chcę, by wszyscy zrozumieli, że symfonicy grają muzykę dla wszystkich i nie ma obostrzeń dotyczących wejścia do sali. Nie potrzeba garnituru, albo wiedzy na temat tego, w którym roku zmarł Szostakowicz. Wszyscy będą mile widziani na koncertach.

Na konferencji prasowej wspomniał Pan, że nawet maleńkie dzieci. 

Absolutnie.

Jak Pan sobie wyobraża ich obecność na sali?

Myślę, że w ogóle możemy przyciągnąć ich uwagę. Nie mam dzieci, ale posiadają je zarówno moja siostra, jak i brat. Pamiętam jedną z niezwykłych historii z nimi związanych. Kiedy moja siostrzenica miała trzy lata akurat dyrygowałem IX Symfonią Beethovena. Moja siostra chciała przyjść, ale umawiali się z mężem, że on zostanie w tym czasie z dzieckiem na zewnątrz. Zapewniłem ich, że jeśli mała nie będzie płakała to o.k., a zależało mi, by moja rodzina była obecna. Potem siostra powiedziała mi, że przez cały czas trwania tego długiego przecież utworu dziecko siedziało niemal w bezruchu. Jakiś czas potem dostałem od siostry dziwnego e-maila. Pytała, ile fagotów było w orkiestrze, kiedy dyrygowałem IX Symfonią? Co za dziwne pytanie-pomyślałem, ale napisałem, że cztery. Okazało się, że siostrzenica cały czas ją przekonywała, że były cztery, a nie dwa. Trzyletnie dziecko. To było niesamowite.

Ale jednak ludzie z reguły nie zabierają tak małych dzieci na koncerty, bo jest ryzyko, że będą przeszkadzać słuchaczom.

Rozumiem, sala koncertowa to miejsce, gdzie ludzie chcą przyjść i posłuchać muzyki w spokoju. Nie wszystkie dzieci będą siedziały cicho na symfonii Beethovena, ale ufamy rodzicom i ich wyczuciu. Nieistotne ile mają lat, jeśli chcą posłuchać muzyki może nie prowadźmy je na "Tristana i Isoldę", ale raczej na Mozarta i Straussa. Czemu nie? Jednak zależy mi także na pozyskaniu grupy licealistów, studentów i tych, którzy są bezpośrednio po studiach. Jest tu wielka populacja uniwersytecka.

Zgadza się, ale w wielu wypadkach brak podstawowej edukacji muzycznej w szkole plus brak kontaktu z muzyką poważną równa się brak zainteresowania nią. Wielu młodych woli koncerty rockowe.

A moim zdaniem najbardziej wywrotową muzyką jest dziś muzyka poważna, a nie rock'n'roll. Rock stał się już integralnym elementem społeczeństwa kapitalistycznego, klasyka oznacza  natomiast muzykę bardziej rewolucyjną niż ta, jaką gra wiele rockowych grup. 

Jedno jest pewne, młodzi melomani chodzą we Wrocławiu na festiwal Musica Electronica Nova, ale dojrzali wolą klasykę. Jak pogodzić te dwa bieguny? 

Koncerty, jakie zaprezentuję będą zawierały bardzo znane utwory, które wszyscy znają i chcieliby usłyszeć ponownie, ale także całkiem nowe, których jeszcze nie mieli okazji posłuchać. Ponadto chciałbym nauczyć się koniecznie polskiego i myślę, że za rok będę mówił z pewną płynnością. To potrzebne, ponieważ uwielbiam rozmawiać z ludźmi o muzyce i ich doświadczeniach płynących z kontaktu z muzyką. W końcu wszystkim nam zależy na emocjonalnym przeżyciu i mamy to zapewnione zarówno z utworami Bacha, jak i Stockhausena>

Benjamin Shwartz/fot. Tomasz Walków 

Czy zbliżający się sezon 2013/2014 będzie zaprojektowany w jakiejś części już przez Pana?

W stosunku 40 procent do 60 procent Jacka Kaspszyka. Jest kilka koncertów, które będę w stanie poprowadzić, ale w sporej mierze to program mojego poprzednika. Dopiero następny sezon stworzę już w stu procentach samodzielnie. 

Zbliża się powoli rok 2016, w którym Wrocław będzie Europejską Stolicą Kultury. To dla Pana wyzwanie

Może nie wyzwanie, ale świetna okazja dla orkiestry. Najpierw jednak mamy inaugurację nowej sali koncertowej i zadanie zgromadzenia tam publiczności. Chciałbym, aby wszyscy chcieli chodzić na koncerty do Narodowego Forum Muzyki. Nie wykluczam koncertów na świeżym powietrzu, czy np. w klubach. Jeśli zabrzmi tam muzyka kameralna może ludzie siedzący przy piwie, którzy nigdy wcześniej takich utworów nie słyszeli pomyślą, że coś w życiu przegapili.

rozmawiała Magdalena Talik

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama

Powrót na portal wroclaw.pl