Grafik projektuje plakaty do ukochanych filmów
Wszystko zaczęło się w pandemii, kiedy cała aktywność wielu instytucji kultury przeniosła się do sieci, na portale społecznościowe. Michał Matoszko, który współpracuje jako grafik z Dolnośląskim Centrum Filmowym dostał propozycję nie do odrzucenia – zaprojektować alternatywne wersje plakatów filmowych, aby można je było raz w tygodniu pokazać kinomaniakom.
Wybrał te filmy, które szczególnie lubi i oglądał kilka razy, jak „Amelia”, „Donnie Darko”, „Kruk”, „Edward Nożycoręki”, „Truposz”. Albo takie jak „Między słowami”, które mają szczególny nastrój. – Kiedy film się ukazał na ekranach akurat byłem w Japonii, chodziłem tymi samymi śladami, co bohaterka grana przez Scarlett Johansson – tłumaczy Michał Matoszko.
Ale mimo miłości do X Muzy nie nazwałby siebie kinomanem. – Choć przyznaję, że ze sztuk popularnych kino wydaje mi się wyjątkowe jako połączenie obrazu z treścią, z muzyką – mówi grafik.
Przed przystąpieniem do pracy najważniejsze było, aby obejrzeć film, wyczuć atmosferę, ważne motywy, wiodące kolory. Zaprojektować oryginalny plakat nie było łatwo. – Do niektórych filmów, jak choćby „Amelia” zrobiono wiele wersji autorskich plakatów, a zależało mi, aby jednak zaprezentować coś oryginalnego, własnego – przyznaje Matoszko.
Gwiazdy Hollywood na pocztówkach w DCF-ie
Po serii plakatów filmowych pojawił się pomysł, aby sportretować aktorów. Powstało 10 projektów i 6 pocztówek (dostaniemy je wciąż w Dolnośląskim Centrum Filmowym) – 3 z aktorkami i 3 z aktorami. Niektóre wciąż możemy bezpłatnie dostać w DCF-ie.
– Wybrałem znane gwiazdy, także te, które lubię i w mojej estetyce rysowałem ich wizerunki uważając, aby przemycić przy każdej z postaci coś charakterystycznego z ich najbardziej znanej roli. Dlatego Mads Mikkelsen ma wygląd z filmu „Valhalla: Mroczny wojownik”, zaś Rooney Mara cień smoka w nawiązaniu do „Dziewczyny z tatuażem” – wyjaśnia Michał Matoszko.
Na razie zastanawia się, czy kontynuować cykl portretów, a dotychczas oglądaliśmy m.in. jego grafikę do jednej z części spektaklu „Ballady i romanse” we Wrocławskim Teatrze Pantomimy. Cieszy go w plakacie przede wszystkim gra z odbiorcą, odwoływanie się do jego inteligencji, działanie metaforą, znakiem, który przenosi nas z jednego do drugiego wątku.
Jaki powinien być idealny plakat? – Jak czołówka w filmie, powinien przykuwać uwagę i wprowadzać do świata, który za chwilę poznamy – podkreśla Michał Matoszko.