Holenderski mistrz pozostawił po sobie około 300 oryginalnych grafik. Składają się na nie wizerunki matki, studia postaci wieśniaków, przedstawicieli różnych warstw społecznych (również żebraków), sceny z Nowego Testamentu, holenderskie pejzaże, sceny rodzajowe oraz portrety. Co zaskakujące grafiki Rembrandta są miniaturami, wiele z nich rozmiarem przypomina etykiety z pudełek od zapałek.
„Zastanawiałem się, dlaczego. Czy materiały potrzebne do ich wykonania były drogie? (Wiadomo, że genialny twórca miał prawie przez całe życie kłopoty finansowe.) Czy może Rembrandt, narzucając sobie właśnie takie rozmiary prac, robił to dla osiągnięcia zegarmistrzowskiej wręcz precyzji ręki?” – pisze kurator wystawy Bogdan Widera.
Obok grafik dopracowanych w najdrobniejszych szczegółach, zobaczymy na wystawie wykonane tylko kreską studia postaci, tak jakby artysta chciał tylko uchwycić ruch, zanotować ciekawy ubiór, czy wygląd postaci. Dlaczego wybrał sobie tak pracochłonną metodę ich sporządzania? Dlaczego zdecydował się na „rycie” w miedzi, zamiast po prostu rysować bezpośrednio na papierze? Kurator podejrzewa, że miały na to wpływ studia artysty nad światłem. „Grafika jest zawsze rozgrywką czerni i bieli. Ich wzajemne przenikanie tworzy mniej lub bardziej intensywne szarości, a bezpośrednie sąsiedztwo ostre kontrasty. Rembrandt komponując swoje grafiki „testuje” możliwości, jakie daje wprowadzanie do obrazka światła” – uważa kurator.
Pokazywanych w CK Zamek prac Rembrandt nie odbijał osobiście, odbitki powstały 200 lat później. Wykonał je Armand Durand, do którego zwrócił się Georges Duplessis, dyrektor francuskiej Biblioteki Narodowej przy Luwrze i konserwator paryskiego Cabinet des Estampes (Gabinetu Rycin). W 1864 Roku rząd Francuski zlecił mu uratowanie przed zniszczeniem (zawierający kwas papier oryginałów się rozpadał) grafik Rembrandta, a także zakonserwowanie istniejących płyt miedzianych oraz odtworzenie (na podstawie oryginalnych odbitek) tych płyt, które przepadły.
Dzięki zastosowanej technologii, w epoce przedkomuterowej, ocalono dorobek artysty. Płytkę odtwarzano przez naświetlanie odbitki "z epoki" lampa łukową, co trwało około sześć tygodni, za odwzorowane na metalu wgłębienia zgadzały się z oryginalnymi co do jednej tysięcznej milimetra! Po zakończeniu prac nad grafikami Rembrandta państwo francuskie zakazało produkcji takich płyt, bo dzięki tej metodzie można było z powodzeniem drukować także fałszywe pieniądze, praktycznie nie do odróżnienia od prawdziwych.
Wystawa „Rembrandt. Grafiki” w CK Zamek, pl. Świętojański 1 będzie czynna do 30 września.