"Nikt z wrocławian nie widział nigdy tej kaplicy w kształcie w jakim powstała" – podkreślił wiceprezydent Wrocławia Adam Grehl. "Dlatego to jedna z najbardziej fascynujących renowacji we Wrocławiu" – dodał. Podobnego zdania jest miejski konserwator zabytków Katarzyna Hawrylak-Brzezowska: "To co zostało po wojnie to była tylko skorupa zewnętrzna a teraz będziemy mogli zobaczyć jak dzieła baroku oglądali nasi przodkowie – bez patyny" – podkreśla.
Podczas renowacji najbardziej wszystkich zaskoczyło, że w gruzach jest wyjątkowo dużo oryginalnych elementów kaplicy. Z około 1,5 tys części poskładano w całość ołtarz zwieńczony glorią Boga Ojca. Na ołtarzu obecna była średniowieczna drewniana Pieta, która ze względu na warunki panujące w kaplicy nie powróci z Muzeum Narodowego a w kaplicy pojawi się wierna jej kopia. "Prace nad ołtarzem jeszcze trwają, wymaga on polerowania, pozłocenia, ustawienia mensy ołtarzowej a w części prezbiterialnej czekają do zamontowania trzy marmurowe stopnie" – mówi Tadeusz Czerwiński, kierownik budowy.
(tak sklepienie wyglądało przed remontem...; fot. arch. Cerkwi Greckokatolickiej, Eparchii Wrocławsko-Gdańskiej)
(...a tak wygląda sklepienie po remoncie; oryginalne fragmenty zostały ciemniejsze; fot.: www.cerkiew.net.pl)
Pieta na ołtarzu będzie stanowiła kompozycyjnie całość z malowidłami na ścianie. Przedstawiały one boleści Maryi, z których ostatnią – siódmą stanowiła właśnie figura na ołtarzu. Wszystkie malowidła kaplicy nawiązywały do jej wezwania – Matki Boskiej Bolesnej. Na zwieńczeniu kopuły – w latarni na wysokości 27 metrów – anioły podtrzymują Serce Maryi przebite siedmioma mieczami oraz narzędzia Męki Pańskiej – krzyż, obcęgi, gwoździe, korona cierniowa, młotek i chusta Weroniki.
Na przywrócenie świetności wydano prawie 10 milionów złotych, które pochodziły z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego oraz budżetów Wrocławia, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz samorządu województwa.
"Gdybyśmy – jako wspólnota greckokatolicka – chcieli sami finansować ten remont to trwałoby to zapewne kilkadziesiąt kolejnych lat" – mówi bp Włodzimierz Juszczak, ordynariusz diecezji wrocławsko-gdańskiej kościoła greckokatolickiego. "Chcemy przede wszystkim, aby kaplica była obiektem sakralnym i służyła naszym wiernym, będzie jednak otwarta dla turystów, będzie także pełniła funkcję sali z okazji koncertów czy innych spotkań" – wylicza bp Juszczak.
W tej chwili pracownicy przenieśli się już na najniższą kondygnację, gdzie kończy się polerowanie stiuków, uzupełnianie złoceń baz kolumn. Wyższe już są zakończone i zabezpieczone przed zakurzeniem. Na dokończenie czeka także portal między kaplicą a kościołem z czterometrowym herbem Hochbergów. Będzie on nad bogato zdobioną kratą, która była uznawana za arcydzieło sztuki kowalskiej. Sama krata ma 90 m2 powierzchni.
(w remoncie niezwykle pomocne były zachowane przedwojenne fotografie; fot. arch. Cerkwi Greckokatolickiej, Eparchii Wrocławsko-Gdańskiej)
Ciekawostką jest, że w kaplicy pojawi się także odnaleziona ostatnio w klasztorze Ojców Dominikanów we Wrocławiu trumna fundatora Franza Ferdynanda von Hochberga.
Kaplica Hochberga została zbudowana w latach 1723-1728 na fundamentach wcześniejszej kaplicy gotyckiej wg projektu Krzysztofa Hacknera. Budowla jest na planie prostokąta, z kopułą na elipsie i zwieńczona latarnią.
W czasie ostatniej wojny wnętrze kaplicy zostało doszczętnie zniszczone i aż do początku obecnego wieku nie remontowane. Wykonano jedynie roboty zabezpieczające.