wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

7°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 19:55

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Aktualności
  4. „Koniec świata w Breslau” na scenie Teatru Współczesnego
Kliknij, aby powiększyć
Konrad Imiela i Agnieszka Olsten Fot. Tomasz Walków
Konrad Imiela i Agnieszka Olsten

Po raz pierwszy proza Marka Krajewskiego trafi na scenę. Reżyseruje Agnieszka Olsten, a autorem scenariusza jest Krzysztof Kopka. W Eberharda Mocka, najbardziej znanego wrocławskiego policjanta, wcieli się Konrad Imiela. Premiera wprawdzie w połowie maja, ale już trwają próby.

Reklama

Przed Imielą bardzo trudne zadanie, bo choć Mock jest postacią fikcyjną, to w wyobraźni fanów kryminalnej serii Krajewskiego jest facetem z krwi i kości.

Kiedy pisarz w 1999 roku powoływał Mocka do życia w swojej pierwszej powieści „Śmierć w Breslau” nie przypuszczał, że jego bohater stanie się tak sławny, a trasami, które przemierzał w dawnym Breslau, będą pielgrzymować turyści i mieszkańcy miasta. Siłą Mocka jest jego charakter, zupełnie inny niż najbardziej znanych, klasycznych postaci brytyjskich detektywów czy szpiegów.

Nie jest tak inteligentny, jak posługujący się metodą dedukcji słynny Sherlock Holmes, bohater serii kryminałów Arthura Conan Doyle'a. Nie potrzebuje też poczciwego i życzliwego przyjaciela w typie doktora Watsona. W niczym nie przypomina dandysowatego Herkulesa Poirot wymyślonego przez Agathę Christie. Tak jak genialny Belg, lubi eleganckie ubrania, ale maniery ma zupełnie inne: Mock nie stroni od przemocy, także wobec kobiet, zamiast wykwintnej kuchni woli tłustą golonkę i kufel piwa.

Urocza panna Marple, równie słynna jak Poirot bohaterka powieści Agathy Christie, z miejsca uznałaby naszego radcę kryminalnego za kryminalistę. Mockowi bliżej już do amerykańskiego Philipa Marlowa, detektywa z czarnych kryminałów Raymonda Chandlera. Obaj lubią zaglądać do kieliszka, obaj samotnie walczą z niesprawiedliwością, obaj są, by tak rzec, zdystansowanymi wobec rzeczywistości realistami. Niezależnie od różnic Mock jest postacią wiarygodną psychologicznie i plastycznie przedstawioną. W dodatku swoistym alter ego autora - podziela jego zamiłowanie do kultury i literatury klasycznej, miłość do elegancji i dobrej kuchni.

Miasto bez przeszłości

„Koniec świata w Breslau” to druga powieść Marka Krajewskiego. Wydana w 2003 roku zebrała świetne recenzje i potwierdziła pomysł pisarza na postać Mocka. Kryminały utrzymane w stylu roman noir nie miały w polskiej literaturze popularnej poprzedników. Gatunek ten do łatwych nie należy, bo wprowadza czytelników w świat, w którym rządzą przemoc, zbrodnia, zepsucie, a mordercy nie zawsze ponoszą karę. Krajewski zaproponował także zupełnie nową jakość: polski kryminał retro, rozgrywający się w nieistniejącym przedwojennym Breslau, którego ślady odszukać można w powojennym Wrocławiu. I tymi pomysłami trafił w dziesiątkę zyskując grono wiernych czytelników, którzy na każdą książkę jego autorstwa czekają z niecierpliwością. Krajewski stara się wydawać jedną powieść rocznie.

Mock siłą rzeczy stał się literackim symbolem Wrocławia i jednocześnie postacią, która oswaja nieznane poniemieckie miasto, wchodzi w głęboką interakcję z historią, przywraca pamięci nieistniejącą przestrzeń. Oficjalna powojenna propaganda podkreślała piastowskość Wrocławia i jego „powrót do Macierzy”, uwypuklała dziejową sprawiedliwość, jaką był upadek Festung Breslau. Przedwojenny Wrocław nie istniał, nie potrafili go sobie wyobrazić przesiedlani na Zachód mieszkańcy dawnych Kresów. Miasto straciło zupełnie swoją tożsamość i biografię. Zresztą wówczas nikt nie przywiązywał do tego wagi, bo Niemcy byli tymi, którzy przegrali wojnę. Niemiecki duch był tu obecny, choćby w przedmiotach, które zostały po dawnych właścicielach, ale nie potrafiono zmierzyć się z nim, oswoić go. W momencie przełomu w 1989 roku Wrocław był miastem bez oficjalnej przeszłości. Nieoficjalną zaś zaczynali odkrywać pasjonaci. Krajewski ze swoją prozą wpasował się idealnie.

Ciemne zaułki i szerokie aleje

Eberhard Mock prowadząc śledztwa krąży po Breslau, przemierza ulice, ciemne zaułki, szerokie aleje, zagląda do knajp, restauracji, przybytków płatnej miłości. Każde miejsce ma adres, każde można odszukać na mapie i w topografii współczesnego miasta. Spelunki, kamienice, podwórka, hotele, burdele, sklepy, zakłady rzemieślnicze stają się namacalne. Krajewski bardzo porządnie przygotowuje się do pisania swoich powieści – sprawdza księgi adresowe, czyta archiwalne gazety. Tło w jego powieściach jest zgodne z faktami. To nie jest już miasto-widmo, ale miejsce, które ma swojego bohatera. Możemy ruszyć jego ścieżkami.

W przenoszonej na scenę Teatru Współczesnego powieści „Koniec świata w Breslau” Mock tropi seryjnego mordercę, który zostawia przy swoich ofiarach karty z kalendarza. Czytelnik ma też okazję poznać problemy rodzinne i małżeńskie policjanta. Jestem ciekawa jak Olsten i Kopka poradzą sobie z miastem, które przecież w powieściach Krajewskiego odgrywa niebagatelną rolę.

Wystarczy wziąć do ręki książkę i wyjść z domu, by znaleźć się na szlaku Mocka. Przyda się też mapa przedwojennego Breslau, bo Krajewski używa w powieści nazw ulic i placów funkcjonujących przed wojną.

Mock w "Śmierci w Breslau" mieszka przy dzisiejszym pl. Pereca 2

W tym tomie cyklu Mock wraz z żoną Sophie i służbą mieszka w okazałej kamienicy przy Rehdigerplatz 2 (dzisiejszy pl. Icchaka Lejba Pereca). Zajmują pięciopokojowe mieszkanie na drugim piętrze budynku. Radca kryminalny Mock urzęduje w budynku przy Schuhbrucke 49 (dziś Szewska), gdzie znajdowało się Prezydium Policji, a dziś Instytut Historii Uniwersytetu Wrocławskiego.

Pierwszą ofiarę "Mordercy z kalendarza" znaleziono zamurowaną w kamienicy Pod Gryfami

Ofiary „Mordercy z kalendarza” znajduje w kamienicy Pod Gryfami w Rynku 2 – zamurowanego w ścianie muzyka Emila Gelfreta, w budynku przy Taschenstrasse 23 - 24 (dzisiejsza ul. Piotra Skargi) poćwiartowane ciało czeladnika ślusarskiego Bertholda Honnefelda. Kolejne dwa trupy w makabrycznym stanie – prostytutkę i jej klienta rajcę Eduarda Geissena odkrywa w domu publicznym przy Burgfeld 4 (dzisiejsza ul. Cieszyńskiego, ale numeru 4 tam nie ma). Zwłoki małej dziewczynki, Gretchen Kauschnitz ujawnia na Gartenstrasse 35, tam też zatrzymuje jej oprawcę – Fritza Robertha. Zwłoki dr Adolfa Pinzhoffera znajduje w Zakładach Kąpielowych przy Zwingerstrasse (ul. Teatralna), a przy Antonienstrasse 27 (ul. Antoniego) kolejne dwa trupy. Tam też następuje rozwiązanie zagadki „Mordercy z kalendarza”.

Rozwiązanie zagadki "Mordercy z kalendarza" nastąpi w mieszkaniu przy ul. Antoniego 27

Iluzja Breslau i mieszkanie Mocka

Wydaje się, że dzięki tym szczegółowym adresom poznajemy dawne miasto. To jednak złudzenie, które jako czytelnicy pielęgnujemy. Krajewski zna topografię dawnego miasta, ale nie podaje czytelnikom dokładnych opisów miejsc, za to serwuje detaliczne wręcz opisy okaleczonych trupów, mrocznej atmosfery, plugawych typów spod ciemnej gwiazdy. Ulegamy iluzji i wierzymy w Breslau Krajewskiego, mimo że nie on jest bohaterem powieści kryminalnych.

Tej iluzji chce nadać realność sam Krajewski, pomysłodawca mieszkania Eberharda Mocka. Mieszkanie ma być gotowe w roku 2016, kiedy to Wrocław będzie Europejską Stolicą Kultury.

Na razie trwają przygotowania do remontu, później urządzaniem wnętrz zajmie się architekt Anna Morasiewicz.

- Mieszkanie Mocka nie będzie typowym muzeum do zwiedzania – tłumaczy Barbara Radomska z Urzędu Miejskiego. – Marek Krajewski wymyślił je tak, by żyło, by budziło zainteresowanie, żeby było niespodzianką i pobudzało wyobraźnię. Być może w nocy w gabinecie Mocka zapali się lampka, przed domem zaparkuje samochód z lat 30. ubiegłego wieku, a w mieszkaniu będzie czuć zapach jego wody kolońskiej i dymu z niedopalonego papierosa… - Będzie to typowe mieszczańskie mieszkanie z początku ubiegłego wieku, któremu chcemy nadać nastrój i klimat powieści, tak by odwiedzający mieli poczucie, że rzeczywiście może w nim mieszkać Mock. Gdy zajrzą do jego szafy znajdą tam kalesony na troczki, gdy otworzą bieliźniarkę to nie natkną się na pościel z Ikea – opowiada Małgorzata Krajewska, żona i menadżerka Marka Krajewskiego.

Mock według Kopki i Olsten

Agnieszka Olsten rozpoczęła właśnie we Wrocławskim Teatrze Współczesnym próby „Końca świata w Breslau" wg powieści Marka Krajewskiego. Scenariusz jest wspólnym dziełem reżyserki oraz Krzysztofa Kopki - scenarzysty filmowego i dramaturga. Scenografię projektuje rzeźbiarz Olaf Brzeski, który - podobnie jak Kuba Suchar, kompozytor muzyki do spektaklu - współpracował już z Agnieszką Olsten przy "Kotlinie". Kostiumy projektuje Mirek Kaczmarek. Na scenie obok Konrada Imieli w roli Mocka wystąpią Maria Kania, Beata Rakowska, Jolanta Solarz, Piotr Bondyra, Konrad Imiela [gościnnie], Maciej Kowalczyk, Przemysław Kozłowski, Tomasz Orpiński, Tadeusz Ratuszniak, Jerzy Senator, Michał Szwed, Krzysztof Zych.

Ja preparuję z epickiej powieści Marka Krajewskiego lapidarnie i sprawnie opowiedzianą intrygę kryminalną, Agnieszka Olsten dodaje szkieletowi fabularnemu Ducha, Sensu i Znaczenia – mówi Krzysztof Kopka.

- Zrezygnowałem z powieściowych dygresji [ucieczka Sophie Mock do kasyna w Wiesbaden] i postaci [na przykład berlińskiego prywatnego detektywa], które w tych wątkach występują. Inne postaci łączyłem – prostytutka Mitzi jest w scenariuszu „dziewczyną z dorożki” i jedną z ofiar „Mordercy z kalendarza”. W powieści to trzy różne osoby, ale – rzeczywistość teatru podlega bez porównania większym ograniczeniom materialnym niż wyobraźnia pisarza. Nie ma też w adaptacji brata Mocka, tępego proletariusza, którego homofobiczne opinie przejmuje na scenie Eberhardt. Wyższe wykształcenie pana radcy i jego niegdysiejsze rozmiłowanie w rzymskich klasykach jest tylko cienką warstwą kulturalnego lukru, pod którym napotkamy jego brutalne i w gruncie rzeczy prostackie ego. Wrocław roku 1927 oglądamy oczyma Mocka lub wszechwiedzącego narratora. Widzimy to tylko, co przykuwa ich uwagę. A ich na przykład nie interesuje fakt, że na ulicach Breslau coraz więcej jest mężczyzn w uniformach nazistowskiej SA. Dla mnie ten kontekst był ważny – dodaje Kopka. - Myślę, że po obejrzeniu przedstawienia warto wrócić do powieści Krajewskiego, aby dokonać tego rodzaju porównań.

Prapremiera planowana jest na 16 maja 2015 na Dużej Scenie Wrocławskiego Teatru Współczesnego.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl