W piękną słoneczną sobotę 7 czerwca ci, którzy lubią dobrą kuchnię, biesiadowali na Rynku i buszowali na kulinarnych straganach „Europy na widelcu”, natomiast ciekawi modowych trendów – oglądali je (i kupowali) na wrocławskim stadionie podczas 4. edycji Wrocław Fashion Meeting. Ale znaleźli się również i tacy wrocławianie, którzy z powodzeniem połączyli atrakcje obu tych imprez. Dzisiaj, w niedzielę, 8 czerwca, ponownie mają taką okazję. I wyśmienitą pogodę.
Coraz lepsze wydarzenie
Wczoraj dało się wyraźnie odczuć, że Wrocław Fashion Meeting nabiera rozmachu. Większa i ciekawsza niż w listopadzie jest podczas bieżącej edycji oferta targowa – czyli damskie i męskie ubrania i obuwie, akcesoria i dodatki. Pomyślano w tym roku także o dzieciach – pojawiły się też kolekcje dla najmniejszych maluszków, dlatego na targach zawili się nawet „klienci” w dziecięcych wózkach. Atrakcyjnej również wypadły pokazy na wybiegu, gdzie wybrani projektanci pokazali swoje najnowsze modele, jakie można było potem przymierzyć i kupić na stoiskach zorganizowanych w Klubie Biznesowym na Stadionie Wrocław.
Panie, chcące przy okazji fatałaszkowych zakupów poprawić… pardon, wzmocnić urodę, mogą skorzystać z porad fachowców od makijażu, poprosić o wykonane profesjonalnego make-upu, a także kupić kosmetyczne nowości.
Zauważyliśmy także stoiska kulinarne, np. z włoskimi specjałami. Czyżby filia „Europy na widelcu”?...
Głodnym i spragnionym oferowane są zimne i gorące napoje, zestawy obiadowe oraz słodkości w bufecie, uruchomionym na czas imprezy. Ceny – średnie restauracyjne.
Projektanci się postarali
Po pierwsze, trzeba przyznać, że stylizacje mogą się podobać osobom w różnym wieku – od nastolatków po osoby stateczniejsze, i to zarówno pod względem fasonów, jak i kolorystyki. Choć, co prawda, że niektórzy projektanci mają jednoznacznie sprecyzowany target i na pewno szyją dla córek, a nie dla ich matek, o babciach już nie wspominając…
Po wtóre, cieszy, że wśród pokazanych ubrań dla pań – w większości i dla panów – w mniejszości (ale nie mniej ciekawej) dominują oszczędność, choć nie zachowawczość, a także uniwersalizm formy, co sprawia, że prezentowane stroje na dzień i wieczór dobrze prezentować się powinny na sylwetkach mniej „wiotkich” niż figury chodzących po wybiegu modelek.
Po trzecie, widać dbałość projektantów o wykończenie, detale, w tym ciekawe, nowoczesne, ale i nieraz romantyczne aplikacje, wszystkich modnych propozycji. No i nareszcie zapanowała „zdrowa” równowaga pomiędzy modelami dla zwolenniczek sportowo eleganckich spodni i kombinezonów a sukienkami o różnych długościach i fasonach. Podczas trzech sobotnich pokazów na wybiegu chyba właśnie suknie – małe i „duże” (w tym wybitnie wieczorowe) były najbardziej oklaskiwane. Nam szczególnie spodobały się te, które wyszły spod igły marek Theo Doro i UFUFU (w projektach Katarzyny Kmiecik).
W niedzielę miłośnicy mody obejrzeli coś szczególnego – pokaz kolekcji dla najmłodszych. Modelki i modele, czyli 2- i 3-latki, pokazały naprawdę niespotykane kreacje, które wyszły z pracowni Agnieszka Lisiewicz Young. To naprawdę eleganckie i bardzo stylowe ubranka, polecane zwłaszcza tym rodzicom, którzy sami lubią bawić się modą i chcą, by ich pociechy miały niepowtarzalny wygląd. Tu trzeba dodać, że sobotni pokaz strojów, które były też do kupienia na WFM w strefie Kids Fashion, to bezapelacyjny sukces małych modelek i modeli, którzy świetną prezencją, naturalnością i – zwłaszcza niektóre młode damy – żądzą poklasku podbli serca publiczności pokazu.
MaWi
Fot. i wideo: Oktawian Sebastian