– Prawdopodobnie chodzi o długi czas naświetlania. W tamtych czasach aparaty były duże i ciężkie, ustawiano je na statywach. Czułości materiałów były niskie, więc i naświetlanie trwało dość długo. Stąd poruszone postacie albo nawet brak ich części na zdjęciach – wyjaśnia fotograf Tomasz Hołod.
Wyszło… dosyć magicznie. Poniżej znajdziecie garść kadrów, pochodzących ze zbiorów Muzeum Architektury we Wrocławiu.
Galeria zdjęć
– Świadomie fotografując, samemu dobierając czas naświetlania i przysłonę, również dzisiaj można taki efekt łatwo uzyskać, traktując to jako eksperyment czy kreatywną zabawę – dodaje Tomasz Hołod.