wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

2°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 02:10

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Rozmowy i recenzje
  4. World Music Days 2014 - premiera utworu Prasquala

Druga premiera w Operze Wrocławskiej w ciągu zaledwie tygodnia – to niecodzienna sytuacja (po „Aniołach w Ameryce” Eötvösa teraz „Śpiewy z klatki” Prasquala), ale też festiwal Światowe Dni Muzyki we Wrocławiu zdarza się tylko raz.

Reklama

Dotychczas podróżująca po wszystkich kontynentach impreza gościła w Polsce tylko trzykrotnie na przestrzeni osiemdziesięciu lat, teraz – po raz czwarty – we Wrocławiu. Przez ponad tydzień wystąpiło wielu znakomitych artystów i kompozytorów muzyki współczesnej. Wykonanie opery „Anioły w Ameryce” osobiście poprowadził Peter Eötvös, węgierski twórca.

Prawykonanie swojego utworu (największego rozmiarami, jaki dotychczas skomponował) nadzorował też w niedzielę w operze Prasqual. To artystyczny pseudonim Tomasza Praszczałka, którego opera „Ester” (wystawiona w 2006 roku w reżyserii Michała Znanieckiego) zrobiła furorę na scenie Opery Wrocławskiej. Kompozytorowi wieszczono karierę, a przepowiednie się w dużej mierze sprawdziły, ma sporo premier i zamówień. Jednym z nich było „Pięć śpiewów z klatki” do tekstów Tadeusza Różewicza, który został zamówiony kilka lat temu (pierwsze rozmowy odbyły się w 2008 roku). Prasqual zdążył skonsultować swój projekt z Tadeuszem Różewiczem (podczas premiery obecna była małżonka poety) i dostał zgodę na wykorzystanie fragmentów utworów.

Zapowiedzi przed prawykonaniem były wyjątkowo ciekawe, a kompozytor opowiadał o nowym gatunku (Architektura), w jakim należy definiować jego utwór „Pięć śpiewów z klatki”, o muzyce przestrzeni, o innym wykorzystaniu głosów solowych, o rytuale śmierci. W Operze Wrocławskiej blisko półtoragodzinny utwór został wykonany przez orkiestrę Opery Wrocławskiej, dwoje solistów (mezzosopranistkę Jadwigę Postrożną i barytona Mariusza Godlewskiego), recytatora (Jerzy Trela) z partią elektroniki. W książce programowej zaznaczono precyzyjną strukturę utworu i wykorzystane teksty Tadeusza Różewicza (w językach polskim, niemieckim i włoskim).

Ale w „Pięciu śpiewach z klatki” wybroniła się właściwie, poza nielicznymi fragmentami, tylko poezja Tadeusza Różewicza, oddziałująca z niezwykłą siłą, wzmocniona znakomitą interpretacją Jerzego Treli. Sama kompozycja rozbudowana do epickich rozmiarów rozczarowała, pod względem formalnym i muzycznym. Tej części słuchaczy, którzy pamiętają znakomitą „Ester” trudno było zapewne przekonać się do „Śpiewów z klatki”. Ów zapowiadany rytuał śmierci okazał się sprowadzony do sztucznych gestów, czy skandowanych przez solistów słów w języku obcym, do elektronicznych fragmentów, do niewielkiego wykorzystania sporej orkiestry siedzącej na scenie (z wyjątkiem może instrumentów dętych, czy perkusji rozmieszczonych na balkonach).

Efekt przestrzenny zagrał w Operze Wrocławskiej, szkoda że muzyka nie była równie inspirująca. Trudno sobie wyobrazić, by była tak regularnie wykonywana, jak opera „Ester” która cieszyła się sporym powodzeniem. Clue wieczoru stała się właściwie wyłącznie poezja zmarłego w kwietniu Tadeusza Różewicza. Porażająca!

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl