Książka na cenzurowanym
Film „Nikt nie woła” z 1960 roku jest ekranizacją powieści Józefa Hena pod tym samym tytułem, zresztą pisarz został także autorem scenariusza. Ciekawostką jest fakt, że książka nie miała szansy ukazać się w peerelowskiej Polsce, a Wydawnictwo Literackie opublikowało ją dopiero po transformacji ustrojowej. Co tak oburzyło cenzorów w tekście? Historia młodego mężczyzny, który przybywa na Ziemie Odzyskane specjalnym pociągiem, a potem zakochuje się w spotkanej w niewielkim miasteczku kobiecie, to w rzeczywistości opowieść o ucieczce. Bohater nie wykonał rozkazu Armii Krajowej i nie zabił wyznaczonego człowieka, a jego pobyt w nowym miejscu ma znamiona tymczasowości. Widz właściwie od początku może przewidywać, że Bohdan (Henryk Boukołowski) nie zostanie tu na stałe, mimo miłości, jaka rodzi się między nim a Lucyną (Zofia Marcinkowska).
Kutz jak Antonioni
Losy postaci operator Jerzy Wójcik (wcześniej zrealizował m.in. „Popiół i diament” Andrzeja Wajdy oraz „Eroikę” Andrzeja Munka) sfilmował w całości w Bystrzycy Kłodzkiej, wśród odrapanych, szarych budynków, smutnych podwórzy, przygnębiających uliczek. Oglądając „Nikt nie woła” śmiało można porównywać film Kazimierza Kutza z obrazami Michelangelo Antonioniego, u Włocha bowiem dostrzeżemy identyczne lęki bohaterów, ich wypalenie, niezdecydowanie.
Dramatyczne losy aktorki
Aktorzy są u Kutza znakomici, zwłaszcza grająca główną rolę Zofia Marcinkowska, której obiecującą karierę przerwała samobójcza śmierć. Związała się z krakowskim aktorem Jerzym Wójcikiem i podczas jednej z awantur popchnęła ukochanego, a mężczyzna upadając uderzył głową o kant umywalki. Przekonana, że Wójcik nie żyje Marcinkowska odkręciła kurek z gazem zabijając obydwoje. Ale sam Kazimierz Kutz przyznał w rozmowach z autorką jego biografii, Elżbietą Baniewicz, że w pewnej mierze czuje się odpowiedzialny za śmierć Zofii Marcinkowskiej opowiadając, jak na planie „Nikt nie woła” manipulował wrażliwą aktorką.
Pokaz filmu w CeTA
Podczas pokazu filmu „Nikt nie woła” 28 września o 18.00 w Centrum Technologii Audiowizualnych (ul. Wystawowa 1) obecny będzie nie tylko reżyser, ale także Barbara Krafftówna, która zagrała jedną z ról, na kilka lat przed swoją wielką kreacją w „Jak być kochaną” Jerzego Hasa.
Wstęp na film jest wolny, ale trzeba mailowo zarezerwować sobie miejsce pisząc na maila [email protected]