wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

8°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 08:20

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Aktualności
  4. Bach i Händel rozmawiają. W Teatrze Komedia
Kliknij, aby powiększyć
Klasyka, czyli "Kolacja na cztery ręce" w reżyserii Pawła Okońskiego wchodzi do repertuaru wrocławskiej sceny Fot. Tomasz Walków/archiwum www.wroclaw.pl
Klasyka, czyli "Kolacja na cztery ręce" w reżyserii Pawła Okońskiego wchodzi do repertuaru wrocławskiej sceny

Może nie zachwycająca, ale z pewnością solidnie zrealizowana jest inscenizacja „Kolacji na cztery ręce” we Wrocławskim Teatrze Komedia. Z rolami, o których aktorzy często marzy, bo dają możliwość portretowania postaci w sposób wyjątkowo wnikliwy.

Reklama

Paul Barz umożliwia niemożliwe spotkanie

Sztuka „Mögliche Begegnung” Paula Barza była jego debiutem w charakterze autora dzieł scenicznych. Niemiecki muzykolog i dziennikarz napisał ją w 1985 roku i od tamtej pory doczekała się ponad 120 wystawień oraz została przetłumaczona na kilkanaście języków (w polskim tytuł – z „Możliwego spotkania” zmieniono na „Kolację na cztery ręce”).

Powód? Na papierze udało się doprowadzić do niemożliwego – pokazać pasjonującą dysputę między Bachem i Händlem, urodzonymi w tym samym roku geniuszami muzycznymi epoki baroku, którzy, choć obydwaj urodzeni w Niemczech, nigdy się nie spotkali, nigdy nie zamienili ani słowa. Fakt ten nie przestawał z biegiem wieków zdumiewać historyków i prowokować pytań o ewentualne zetknięcie się twórcy „Pasji Mateuszowej” z kompozytorem „Mesjasza”.

O to, jakie mogliby poruszyć kwestie, gdyby zasiedli przy wspólnym stole, albo instrumencie. Barz, po wielu gruntownych badaniach, napisał komedię o takim możliwym spotkaniu. Komedię przewrotną, która jest zbudowana jak muzyczny utwór. Zmieniają się tu tonacje, choć wszystko jest utrzymane w polifonicznej fakturze, ewoluuje dynamika (zwłaszcza od momentu, kiedy Bach ciska w zdenerwowaniu peruką), tempo czasem przyspiesza (wyznaczane choćby pyszałkowatymi przechwałkami Händla), innym razem jest umiarkowane, nawet wolne.

Kolacja w Teatrze Komedia

Sztuka „Kolacja na cztery ręce” ma w polskim teatrze bogatą tradycję wystawień zarówno scenicznych, jak i telewizyjnych (niezapomniany tandem Gajos-Wilhelmi), czy radiowych. Założyciele Wrocławskiego Teatru Komedia sięgnęli więc po utwór, który się widzom podoba, jest już klasyką. W repertuarze sceny ma być pozycją zupełnie odmienną niż komedie Raya Conney’a, czy Paula Poertnera. Nie tylko z powodu tematu, ale i zadań aktorskich, jakie autor stawia przed odtwórcami ról Bacha (Paweł Okoński) i Händla (Jerzy Mularczyk), ich dialog powinien zaś umiejętnie kontrapunktować swoimi uwagami Schmidt (bardzo dobry Wojciech Ziembolewski), służący Händla.

Aktorom wrocławskiej produkcji reżyserowanej przez Pawła Okońskiego udaje się utrzymać napięcie i uwagę widza przez półtorej godziny dialogu w stanie podwyższonej gotowości. Najciekawiej wypadają jednak sceny niekoniecznie o komediowym, ale refleksyjnym zacięciu, zwłaszcza ta, gdy obydwaj kompozytorzy rozmawiają o kresie istnienia, o tym, jak upłyną im ostatnie chwile w życiu. Słowem, te momenty, kiedy spadają maski, Händel odsłania się, że umrze w zbyt dużym londyńskim domu sam, a Bach przestaje udawać, że liczna rodzina jest wyłącznie błogosławieństwem.

Drażnić może w tej realizacji „Kolacji na cztery ręce” pewna dezynwoltura w scenach jedzenia (plucie jedzeniem bywa śmieszne, ale nawet rubaszność i swoboda Händla miały swoje granice), czy zbyt częste podnoszenie głosu w drugiej połowie spektaklu (crescendo mogłoby być jednak subtelniejsze). Wielu widzów ucieszy muzyka (m.in. aria z „Wariacji Goldbergowskich”, czy słynna Toccata d-moll Bacha oraz aria „Ombra mai fu” z opery „Kserkses” Händla), ale obejrzawszy spektakl nie powinni zapominać, że sztuka, jaką obejrzeli była swoistą licentia poetica. Bo, choć wszyscy kochamy Bacha miłością absolutną, nikt nie ośmieliłby się nazwać Händla miernotą, czy porównywać w skali 1:1 jego muzykę z twórczością lipskiego kantora. Tak po prostu nie wypada.

Magdalena Talik          

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl