Pułapki na kuny porozstawiano na Muchoborze Wielkim w rejonie ulicy Krzemienieckiej. Żelazne konstrukcje zaciskają się na łapach zwierząt i je miażdżą. Kuny nie są w stanie samodzielnie się z nich uwolnić. Po kilku dniach poranione kończyny zaczynają obumierać.
Ratujemy jedną z kun, która ledwie chodziła z tym silnie zaciśniętym żelastwem od kilku dni po okolicznych ogrodach. Jest to cierpienie nie do opisania - kuna ma pomiażdżoną całą nogę, która zaczyna już gnić i na której muchy zdążyły już złożyć jaja. Brakuje nam słów. Jak można być tak okrutnym, bezwzględnym, pozbawionym podstawowych uczuć, którymi szczycimy się, że różnią nas od zwierząt.Katarzyna Szykowska, Ekostraż Wrocław
Zbiórka na ratowanie i leczenie zranionej kuny
Opiekunowie z Ekostraży we trójkę mieli kłopot ze ściągnięciem pułapki z łapy rannego zwierzęcia. Najprawdopodobniej kończyny nie da się uratować.
Przedstawiciele Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt EKOSTRAŻ apelują o wpłaty na leczenie kuny. Zapowiadają również, że zrobią wszystko, aby ustalić, kto zastawił okrutne pułapki.
Źródło: materiały prasowe