Legia wykonała plan na to spotkanie: wyłączyć Klassena i utrudnić życie Mileticiowi. — Dużo pracy włożyliśmy w to, żeby przeanalizować, jak gra Śląsk pod wodzą nowego trenera i żeby zneutralizować ich silne strony — powiedział na konferencji pomeczowej szkoleniowiec gości, Marek Popiołek.
Problemy na jedynce
Trudno gra się w basket bez rozgrywającego. Marek Klassen był niedysponowany, naciskany miał problemy na piłce, popełniał błędy, a jak znalazł pozycję, to nie trafiał. Skończył mocno pod kreską — 8 strat i 2/10 z gry. Już po pierwszym kwadransie było widać, że to nie jest jego dzień. — Pozwoliłem wejść Wiśniewskiemu, ale zaczął od dwóch pomyłek. Spróbowałem Gravetta na jedynce, ale on też się mylił. Wygląda na to, że potrzebujemy więcej graczy kozłujących — skomentował Miodrag Rajković.
Przeciwnicy obnażali braki gospodarzy. W przerwie pomiędzy połowami na tablicy świecił się smutny wynik 30:53, a miny kibiców mówiły same za siebie.
Statystyki również. Legia zaliczyła serię 12:0, zdobyła 13 punktów ze strat Śląska, rezerwowi rzucili 20 oczek.
Po opuszczeniu wielkanocnego spotkania ze Stalą z powodów zdrowotnych do składu wrócił Kuba Nizioł, ale nie wyglądał dobrze. Najwyraźniej nie jest na sto procent sprawny fizycznie, a w dodatku od jakiegoś czasu sprawia wrażenie wypalonego, jakby w trakcie sezonu stracił chęć do gry. Często zwiesza głowę, a na jego twarzy widać grymas niezadowolenia. Wczoraj: 2/7 z gry i 1 zbiórka.
Wieczór pełen kontrastów
Gospodarze grali w czarnych strojach, goście w białych. Wobec dyspozycji dnia obu drużyn był to obraz symboliczny. Kontrast był ogromny. W trzeciej kwarcie Legioniści odjechali na 31 punktów! Wrocławianie starali się, ale prawie nic im nie wychodziło. Trener Rajković przyznał, że całkiem nieźle poradziła sobie trójka zawodników: rosnący z meczu na mecz Angel Nunez (20 oczek, 3 zbiórki i 1 blok), Dusan Miletić (11 punktów, 8 desek i 3 bloki) oraz jak zawsze solidny i konsekwentny w swoich poczynaniach boiskowych Daniel Gołębiowski (3/6 za trzy, 13 punktów, 4 zbiórki).
Wśród wrocławian najbardziej błysnęły jednak dziewczyny z Cheerleaders Wrocław brokatowymi strojami. Kibice, mimo że po trzech kwartach było pozamiatane, dopingowali do końca. W galerii są zdjęcia z trybun.
Było bardzo źle. Nie wykonywaliśmy planu. To nie do zaakceptowania. Nie możemy tak grać, zwłaszcza w tej hali. Kibicom należą się przeprosiny.Dusan Miletić, środkowy Śląska
W niedzielę z Toruniem w Orbicie
Bezradni Trójkolorowi przegrali w Hali Stulecia z Legią bardzo boleśnie – 68:97. — To dla mnie ogromna niespodzianka, że nasi zawodnicy potrafią grać w ten sposób. Wcześniej nic na to nie wskazywało, bo pracowali solidnie i pokazali, że chcą mnie słuchać, ale nie dziś — skomentował trener Rajković.
Dodał, że w takim momencie gracze powinni stać ramię w ramię i pomagać sobie, z czym mieli problem, gdy zobaczył ich po raz pierwszy. — Wspieram ich i wierzę, że odbudują się na kolejny bardzo ważny mecz — podsumował Serb.
Zajmujący 8. miejsce w tabeli WKS (14-13) 14 kwietnia zmierzy się w Orbicie z Twardymi Piernikami z Torunia (12-15). To spotkanie trzeba wygrać, bo MKS, Czarni i Dziki depczą Śląskowi po piętach.