wroclaw.pl strona główna Sport i rekreacja we Wrocławiu – najświeższe wiadomości Sport i rekreacja - strona główna

Infolinia 71 777 7777

1°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 04:10

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Sport i rekreacja
  3. Aktualności
  4. Mecz nudny, ale najważniejsza jest wygrana Śląska

Piłkarze Śląska pokonali w sobotę Lechię 1:0 i wyprzedzili w tabeli drużynę z Gdańska. Oba zespoły nadal walczą o awans do europejskich pucharów, ale teraz większe szanse na zakwalifikowanie się do nich mają wrocławianie.

Reklama

Piłkarze i sztab szkoleniowy Śląska po nieszczęśliwym remisie z Górnikiem Zabrze nie porzucili marzeń o zajęciu miejsca gwarantującego udział w europejskich pucharach. Aby jednak móc nadal na to liczyć, musieli w sobotę wygrać z Lechią na Stadionie Miejskim. I cel ten osiągnęli, choć długimi okresami grali tak, że ich kibice po prostu przysypiali na trybunach.

Nieskuteczni gdańszczanie

W pierwszych 45 minutach nie wrocławianie w niczym nie przypominali zespołu, który chce zająć przynajmniej czwarte miejsce w ekstraklasie. Dość powiedzieć, że jedyny w I połowie strzał na bramkę gości oddali dopiero w samej jej końcówce. Tom Hataeley, mimo dwukrotnej straty piłki w jednej akcji, do końca nie rezygnował, odzyskał ją po raz trzeci i idealnie podał do Flavio Paixao. Jednak Portugalczyk, stojąc kilka metrów przed bramką, trafił w poprzeczkę.

Trzeba jednak przyznać, że ewentualne prowadzenie wrocławian w tej połowie byłoby niezasłużone. Na boisku bowiem dominowali goście. Już w 8. minucie meczu po strzale Stojana Vranjesa gospodarzy przed stratą bramki uchroniła poprzeczka. Kilka minut później Mariusz Pawełek wybiegiem z bramki uniemożliwił celny strzał Antonio Colakowi. Lechiści mieli jeszcze kilka okazji, ale nie potrafili zmusić kapitana Śląska do kapitulacji.  Po takim spotkaniu trudno coś rozsądnego powiedzieć. Mieliśmy dużo sytuacji w pierwszej połowie, zdecydowanie przeważaliśmy, Śląsk miał sytuację tylko pod koniec pierwszej części. Po zmianie stron też mieliśmy okazje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać, dlatego przegraliśmy €“ narzekał opiekun drużyny gości Jerzy Brzęczek.

Podnieście głowy!

 W przerwie meczu powiedziałem piłkarzom, żeby uwierzyli w siebie. Było za dużo opuszczonych głów. Żebyśmy więcej chcieli grać na połowie przeciwnika. To było za daleko rozciągnięte. Ta drużyna potrzebuje zwycięstw i wiary w siebie. Będzie lepiej, jak będziemy grali odważniej  zdradził swoją przemowę do piłkarzy przed drugą połową meczu Tadeusz Pawłowski.

Pawelec musi grać

Pomimo dwóch błędów, pierwszoplanową postacią w pierwszych 45 minutach gry był we wrocławskiej drużynie, oprócz Pawełka, Mariusz Pawelec. Obrońca, który wrócił do składu po 10-dniowej przerwie spowodowanej urazem w kilku kolejnych sytuacjach, umiejętnie (oczywiście także wślizgami) powstrzymywał szarżujących gdańszczan.  Cieszy nas bardzo, że udało się odnieść to upragnione zwycięstwo. W końcu we Wrocławiu   u siebie w domu  zagraliśmy dobre spotkanie i zgarnęliśmy trzy punkty, to najważniejsze. Po zdobyciu bramki nie cofnęliśmy się do obrony, tylko dalej atakowaliśmy i to się opłaciło, bo wynik 1:0 utrzymał się do końca. Powiedzieliśmy sobie przed meczem, że musimy być drużyną, musimy być całością, monolitem. Wydaje mi się, że każdy od pierwszej do ostatniej minuty zostawił na boisku serce i zdrowie. Wielkie ukłony dla całego zespołu, całej kadry. Nie możemy zapomnieć również o naszych kibicach. Mam nadzieję, że w przyszłości na stadionie będzie ich zdecydowanie więcej. Dzisiaj było stosunkowo niewielu, ale doping był słyszalny, poniósł nas do zwycięstwa i tym bardziej należą im się ogromne podziękowania  radował się po meczu „Mario”.

Dobrą grę Pawelca docenił także szkoleniowiec Śląska.  Mariusz potrzebuje przede wszystkim praktyki. Musi grać. W ostatnim czasie nie było najlepiej z jego zdrowiem. W I połowie może troszeczkę go ograli, ale generalnie zagrał dzisiaj bardzo dobrze. On jest nam bardzo potrzebny. Jest bardzo waleczny, a w dodatku odgrywa fajną rolę w zespole, bo w szatni motywuje i mobilizuje kolegów. Cieszę się z jego postawy  chwalił obrońcę Pawłowski.

Flavio daje wygraną

O zwycięstwie wrocławian przesądził gol Flavio Paixao. Portugalczyk po bardzo dobrym dośrodkowaniu, od najlepszego w ofensywie Roberta Picha, uderzył z woleja i piłka wpadła tuż przy słupku do siatki. Łukasz Budziłek był bez szans.  To był bardzo ciężki mecz. Myślę, że zazwyczaj graliśmy, kierując się bardziej sercem niż głową, a powinniśmy jednak walczyć w bardziej przemyślany sposób. W drugiej połowie po strzelonym golu właśnie tak do tego podeszliśmy i kontrolowaliśmy mecz. To byłą dobra połowa w naszym wykonaniu i dzięki niej zgarnęliśmy dziś trzy punkty, a to najważniejsze. W 77. minucie dostałem świetną piłkę i wiedziałem, że to będzie dobra okazja, by strzelić na bramkę. Uderzenie trafiło w jej światło i bramkarz nie miał szans. To bardzo ważny gol i bardzo ważne dla naszej drużyny punkty  cieszył się Flavio.

Śląsk mógł wygrać wyżej, ale fantastyczną okazję na swój dublet zmarnował w końcówce Flavio, a w dwóch innych przypadkach wcale nie gorszych sytuacji (obie po podaniach Picha), nie wykorzystał Peter Grajciar.

W Krakowie bój o puchary

Kolejne spotkanie Śląsk rozegra w środę, 3 czerwca (godz. 20.30) w Krakowie na stadionie Wisły. Oba kluby walczą o czwarte, premiowane awansem do Europy miejsce i ich bezpośredni pojedynek może rozstrzygnąć o tym, kto je zajmie.  Od tego się nie da uciec. Każdy sobie zdaje sprawę, jaką wagę ma ten mecz. My od tego nie uciekamy. Nawet gdybym nic nie mówił, to ta presja jest. Każdy patrzy i liczy. Najważniejszą rzeczą będzie regeneracja i wiara w siebie. Wszystkie drużyny jeszcze mają szanse. Wszystko się może wydarzyć. My mamy bardzo dobry rozkład gier  przekonuje Pawłowski.

Z walki o awans mimo sobotniej porażki nie zrezygnowała też jeszcze ekipy Lechii.  Mamy jeszcze dwa spotkania i będziemy w nich grać o maksymalną liczbę punktów, bo jeszcze wszystko może się zdarzyć. Śląsk nas dzisiaj wyprzedził i to czwarte miejsce nieco się oddaliło. Musimy być bardziej skuteczni, taka przewaga jak dzisiaj musi być przekuwana na punkty  zakończył Brzęczek.

ŚLĄSK WROCŁAW – LECHIA GDAŃSK 1:0 (0:0).

Bramka: 1:0 F. Paixao (78.).

Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów: 6986.

ŚLĄSK: Pawełek  Zieliński, Celeban, Pawelec, Dudu  Hołota, Hateley (56. Danielewicz)  F. Paixao, Pich  M. Paixao, M. Machaj (61. Grajciar).

LECHIA: Budziłek  Wojtkowiak, Janicki, Gerson, Grzelczak  Borysiuk, Łukasik (71. Możdżeń)  Makuszewski (85. Malbasić), Vranjes (79. Buksa), Bruno  Colak. 

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl