Makatka z błogosławieństwem domu
Białe płótno wyszywane niebieską nicią, a na nim scenka przedstawiająca panią domu doglądająca porządku (np. opatrzona hasłem „Dobra gospodyni dom wesołym czyni”), czasem postaci z bajek (głównie ku przestrodze, aby nie zejść z właściwej drogi). Tak zapamiętaliśmy makatki z babcinych, ciocinych domów.
Tradycyjna makatka ze zbiorów Elżbiety Berendt
Mimo że chętnie umieszczana na ścianach i układana na meblach makatka narodziła się w XVIII wieku i to w kręgu kultury mieszczańskiej, już w kolejnym stuleciu szybko stała się niezbędnym elementem wystroju robotniczych domów. – Prosty obraz i przesłanie miały charakter powszechny – tłumaczy Elżbieta Berendt, kierownik Muzeum Etnograficznego, w którym wystawę „Makatka wywrotowa” obejrzymy do 13 grudnia.
Współczesna makatka nawiązująca formą i kolorystyką do dawnych
Makatki, jakie najlepiej kojarzymy, miały wyhaftowane hasła zakodowane dobrze w kulturze. – Ideowo zbliżone były do tzw. błogosławieństw domu – wyjaśnia Berendt i dodaje, że z prostym przesłanem i moralnymi wytycznymi makatka łatwo przeniknęła do współczesności i odnalazła drugie życie.
Makatka współczesna, czyli wywrotowa
Dlatego przede wszystkim współcześnie wykonane makatki obejrzymy w Muzeum Etnograficznym, wykonane zarówno przez artystów z dyplomami ASP, jak i niezwykle utalentowanych amatorów, a w niektórych przypadkach dzieci, które trudną sztukę wyszywania traktują wyjątkowo serio.
Dziś na literę „k” jest np. kariera, kiszonki, kapuczino i koncerty, co widać na jednej z makatek
Jaka jest makatka w XXI wieku? – Wyzwoliła się z okowów – nie ma wątpliwości Olga Budzan, kuratorka wystawy, także hafciarka, autorka makatek. – Dawne makatki odnosiły się do konkretnego światopoglądu, który określały trzy literaty „k” – kolebka, kuchnia i kościół. Dziś zestaw słów na „k” się zmienił, bo też i horyzonty współczesnych ludzi sięgają znacznie dalej – wyjaśnia Budzan.
Tkaninami zainteresowała się dzięki tapiserii Magdaleny Abakanowicz przedstawiającej stronę z „Życia Warszawy” z maja 1973 roku. – Byłam nastolatką i ucieszyłam się, że wreszcie zrozumiałam sztukę współczesną oraz przekonałam, że tkanina może mówić – podkreśla kuratorka „Makatki wywrotowej”.
Przekaz jest w makatkach szalenie istotny, bo wiele kobiet, rysując na płótnie wzór przed przystąpieniem do haftowania, niezbyt dobrze było w stanie go oddać. – Tekst miał objaśniać, co znajduje się na obrazku – podkreśla Olga Budzan. Kuratorka zwraca też uwagę na różnicę w dawnych i współczesnych makatkach. – Dawne nie odnosiły się do przeżyć, tymczasem obecnie prace są często związane z życiorysem autorów, wspomnieniami, obserwacjami – dodaje.
Makatka Aśki Borof, która w swoich pracach przywołuje echa świata polskiej wsi
Makatka mówi „tak” feminizmowi, „nie” homofobii
Tematyka prac na wystawie jest tak różnorodna, jak zainteresowania i sympatie autorów. To feminizm (w dowcipnej i bardzo serio formie), protest przeciwko homofobii, albo po prostu społeczne obserwacje (choćby teksty zasłyszane w piaskownicy i potem przeniesione na tkaninę za pomocą igły i nitki).
Poruszające są prace Bartosza Jakubowskiego, który na materiał z nadrukowanymi zdjęciami osób orientacji homoseksualnej nanosi haft z motywem kwiatów, charakterystyczny dla regionu, z którego pochodzą bohaterowie z fotografii.
Niegdyś wyszywane w domach albo z pomocą innych gospodyń, dziś makatki powstają też w kolektywach (m.in. Złota Rączka), albo są tworzone, jak praca Moniki Drożyńskiej przez kilka lat przez ludzi w czterech różnych krajach, a każdy nanosi na materiał własny ślad tworząc swoisty haftowany palimpsest.
Wystawę „Makatka wywrotowa” można oglądać w Muzeum Etnograficznym od 25 września do 13 grudnia 2020.