– Ewa Michnik jest dla nas uosobieniem wyjątkowej propagatorki europejskiej kultury – przekonuje Thomas Krakow, prezes fundacji. – Za sprawą Ewy Michnik Opera Wrocławska jest za granicą znana w wielu kręgach lepiej niż Teatr Wielki Opera Narodowa – przyznaje Bruno Berger-Gorski, reżyser superprodukcji „Makbet”, która będzie miała premierę w czerwcu w Hali Stulecia.
W uzasadnieniu nagrody napisano, że dyrektor Opery Wrocławskiej otrzymuje ją za aktywną pracę ukierunkowaną na politykę kulturalną Europy oraz kultywowanie spuścizny artystycznej Richarda Wagnera w Polsce. Dzięki Ewie Michnik w 2006 roku w Hali Stulecia została (po raz pierwszy w powojennej historii miasta) wystawiona tetralogia „Pierścień Nibelunga” Richarda Wagnera w reżyserii profesora Hansa-Petera Lehmanna. – Doszłam do wniosku, że zaistniały ku temu idealne warunki. Wszyscy wreszcie czujemy się jak Europejczycy, ale nie zapominamy o naszej historii, mamy świadomość, że jesteśmy powołani do wspólnego budowania europejskiej kultury. Różnorodne kultury powinny być na siebie otwarte, wzajemnie przenikać się, chodzi tu o prawdziwą sztukę, która uczy trwałych wartości moralnych – podkreśla Ewa Michnik. I dodaje, że słynny wagnerowski „Ring” niesie przesłanie, by w życiu kierować się uczuciem i sercem.
Dla Niemców realizacja „Pierścienia Nibelunga”, ale także inscenizacje utworów Richarda Wagnera (premierę miał w Operze Wrocławskiej „Parsifal”, w planach jest „Holender tułacz” na Zamku Topacz) są znakiem budowania mostów miedzy Polską i jej zachodnim sąsiadem. A Ewa Michnik przypomina, że Wrocław ma przebogate tradycje muzyczne. – Nazywany był muzyczną metropolią XIX wieku, stawiano go przed Berlinem i Dreznem, m. in. dzięki tradycjom wagnerowskim – zwraca uwagę dyrektor.