Rosomak, a dokładniej moździerz samobieżny M120Rak na podwoziu Rosomaka, należący do 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej z Wędrzyna jechał lewym pasem jezdni od strony placu Grunwaldzkiego w kierunku mostu Zwierzynieckiego. Ford podążał w tym samym kierunku, tyle że pasem prawym.
Jak doszło do zderzenia?
– Nasz patrol także bada na miejscu szczegóły kolizji. Ze wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną zdarzenia była nieuwaga kierowcy pojazdu wojskowego, który nie zauważył jak kierująca pojazdem kobieta zmieniła pas ruchu - powiedział na kapitan Daniel Zakrzewski Oddziału Żandarmerii Wojskowej w Żaganiu.
– Nie widziałam samego zdarzenia, ale byłam na miejscu tuż po nim, jeszcze zanim przyjechały służby – powiedziała nam autorka zdjęć, Aleksandra Podsiadły.
Kobieta kierująca fordem trafiła na badania do szpitala
– Już na miejscu zdarzenia zbadali ją ratownicy medyczni i to właśnie oni uznali, że konieczna jest dalsza diagnostyka – powiedział nam mł. aspirant Rafał Jarząb z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
Ulica jest przejezdna, jednak jej część jest zajęta przez pojazdy, więc ruch odbywa się wolniej i tworzy się korek.
24 i pół tony żelastwa
M 120 Rak – moździerz samobieżny kalibru 120 mm na podwoziu Rosomaka – to naprawdę ogromny pojazd. Waży 24,5 tony, ma 7,7 metra długości, 2,8 metra szerokości, a sam kadłub ma wysokość 2,1 metra. Jechał na pokaz podczas pikniku przy Hali Stulecia.