Na miejsce udały się wszystkie służby, policja, Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe oraz ratownicy medyczni. Łodzie policji i WOPR-u przeszukiwały rzekę.
Jak informuje Dolnośląskie WOPR, "prawdopodobnie były dwa zdarzenia jednocześnie w tym samym rejonie. Pierwsza osoba, jak zeznali świadkowie, po kilku minutach płyniecia w rzece sama wyszła na brzeg - policja poszukuje tego mężczyznę. Drugą osobę wspólnie z łodzią Policji Wodnej i łodzią JRG1 PSP poszukiwaliśmy na akwenie przez godzinę, ale bez rezultatów."
Przyjmując założenie, że skok z Grunwaldzkiego był sposobem na uczczenie nowego roku, to taka "zabawa" może się okazać bardzo kosztowna dla świętującego. Jeśli policja go namierzy, stanie przed sądem, a ten może go obciążyć kosztami akcji ratunkowej. Biorąc pod uwagę jej skalę, to będzie spora kwota.
To wszystko przy założeniu, że nikomu nic poważnego się nie stało. Takie wyczyny niestety często kończą się źle, a nawet tragicznie. Brawurze zazwyczaj sprzyja zbyt duża ilość alkoholu.