To pierwsza taka duża operacja: dziesięć partynickich koni wyjedzie na wakacyjne pastwiska. Nie będą chodzić pod siodłem. Będą zażywały wolności na zielonych pastwiskach.Jerzy Sawka, dyrektor Wrocławskiego Toru Wyścigów Konnych - Partynice
Każdy musi odpocząć
Jak przyznaje Jerzy Sawka, konie rekreacyjne mają bardzo niewdzięczną pracę: muszą nosić na grzbietach początkujących jeźdźców, którzy zalewają je nieczytelnymi bodźcami.
Efekt? Często wpadają w stan znużenia, wyuczonej bezradności lub buntują się. Tylko najbardziej odporne osobniki radzą sobie z taką robotą. Właściciele szkółek jeździeckich to wiedzą i jeśli mają pastwiska, dają koniom na nich wytchnienie.
– Mimo, że zbudowaliśmy na Partyniacach dziesiątki padoków, to nie mamy tego, co konie lubią najbardziej, czyli właśnie pastwisk – mówi dyrektor. – Obserwujemy nasze konie. Wybraliśmy dziesięć, które najbardziej zasługują na dłuższy odpoczynek. W dwóch turach, po pięć, pojadą w lipcu i sierpniu do Inglotówki we wsi Dębno pod Wołowem. Tam mają kilka hektarów, tylko dla nich przeznaczonych, zielonych łąk.
Wakacje na dwie tury
Konie pojadą na wakacjach w dwóch turach: pierwsza piątka – Cirilla (Cora), Dragon, Kazal, Talia, Trener – już na początku lipca, a druga – Archenlandia, Damius, Dunlop, Galileo i Pejko – na początku sierpnia.
Jak informuje WTWK, opiekunowie będą je tam odwiedzać. Mogą do nich wpadać także klienci Wrocławskiej Szkółki Jazdy.