Finał Europy na widelcu: europejska biesiada 4 czerwca
Wielka biesiada festiwalu Europa na widelcu zaczęła się tradycyjnie już paradą szefów kuchni z Robertem Makłowiczem – pomysłodawcą tego niezwykłego kulinarnego święta Wrocławia.
Galeria zdjęć
Wielki finał obchodów – europejska biesiada to doskonała okazja, aby zasmakować w kuchni 12 krajów Europy, w tym Polski i Ukrainy.
Dochód z cegiełek o wartości 10 zł, za które będzie można nabyć porcje wybranych potraw (1 cegiełka = 1 potrawa), zostanie przeznaczony na wsparcie i rozwój talentów najzdolniejszych uczniów Zespołu Szkół Gastronomicznych we Wrocławiu.
Obchody na Rynku zakończy wspólny tort, koncert Dziubek Band z gwiazdami: Mateuszem Ziółko, Martą Kołodziejczyk, Michałem Boberem oraz niezwykła muzyczna niespodzianka.
Słodki finał tegorocznej Europy na widelcu: festiwalowy tort! W tym roku śmietankowo-czekoladowy z hasłem „Apetyt na dobre relacje”.
Wśród uczestników biesiady, jest wielu bywalców. Pan Martyniusz z Wrocławia skusił się w pierwszej kolejności na chłodnik z ogórka. – Bardzo dawno nie było Europy na widelcu, więc człowiek na to czekał – mówi.
Galeria zdjęć
– Ja spróbowałam papryki faszerowanej z Bułgarii. Jest bardzo dobra. Syn zaczął od Panny Cotty. Więcej jeszcze nie zdążyliśmy spróbować. Odkąd jest Europa na widelcu, przychodzimy co roku – mówi pani Jadwiga.
Jakie potrawy mają największe wzięcie?
– Paella – odpowiadają chórem Antonina i Jola ze stoiska z kuchnią hiszpańską. – I churrosy też, to młodsi biorą, ale tak – dodaje Antonina.
– Dużo sprzedaje się zupy pokrzywowej i policzków wieprzowych – mówi Dorian ze stoiska z kuchnią dolnośląską.
– Zupa z pokrzywy to bardzo dziwny wynalazek, specyficzny. Próbowaliśmy też musakę, ale była przeciętna. Bardzo dobry był natomiast schab z dereniem z kuchni dolnośląskiej. Polecamy – mówią Piotr i Andżelina.
Galeria zdjęć
Bogdan na Europie na widelcu jest po raz pierwszy. Razem z mamą i rodzeństwem przyjechali do Wrocławia z Ukrainy. – Szaszłyk jest dobry, chcę spróbować czegoś jeszcze, ale nie wiem co wybrać – mówi.
Pan Łukasz w biegu chwycił gołąbki ukraińskie. Za to Zbigniew i Bartek zdążyli już skosztować potraw z kilku stoisk.
– Spróbowaliśmy już tych lodów, które robił Makłowicz, bardzo dobre, naprawdę. Bułgarskie jedzenie było świetne. W kuchni francuskiej były żabie udka. Spodziewałem się, że to nie będzie takie dobre, a okazało się, że naprawdę było smaczne. Churrosy hiszpańskie też były świetne. Ja jestem po raz drugi, kolega pierwszy raz. Ale myślę, że to jest na razie największa na jakiej byłem – mówi Zbigniew.
Galeria zdjęć
Europejskiej biesiadzie towarzyszą także liczne atrakcje
Najmłodsi mogą wziąć udział między innymi w warsztatach zorganizowanych przez Ognisko Kultury Plastycznej im. Eugeniusza Gepperta i wykonać własną torbę techniką sitodruku.
Amatorzy gotowania mają okazję przygotować batoniki z Akademią Młodego Kucharza oraz świeżą lemoniadę z niebieskim i suchym lodem na stoisku Kozalab.
Na wszystkie maluchy czeka malowanie buziek, koło fortuny z nagrodami i fotobudka.
Hydropolis przygotowało dla uczestników festiwalu ogrom atrakcji. Miasteczko #Pijkranówkę cieszy się wielką popularnością, a po wrocławską kranówkę ustawiają się kolejki spragnionych.
Najmłodsi mają okazję spróbować swoich sił w przygotowaniu prostych i smacznych dań i wziąć udział w ciekawych warsztatach. Na scenie Kamil Chmiel rozmawia z Robertem Makłowiczem o oszczędzaniu wody.